Podziel się chwilą, czyli czego nauczył mnie Snapchat

Z wszelakimi internetowymi trendami jestem na bieżąco, aczkolwiek wielu z nich sam nie testuje. W większości przypadków nie uważam ich za głupie czy cokolwiek w tym rodzaju, ale zwyczajnie nie czuje jakiejś wewnętrznej potrzeby robienia z siebie eksperymentatora. Zdarza się jednak czasem, iż ostatecznie do jakiegoś sieciowego hitu wreszcie się przekonuję i próbuję w nim swych sił. Tak ostatnio stało się ze Snapchatem.

Możliwe, że nie wiecie, czym to dziwaczne "coś" w ogóle jest albo też nie ogarniacie wszystkiego do końca. Przychodzę Wam więc ze zwięzłym tłumaczeniem. Snapchat polega na robieniu zdjęć (lub filmów) i wysyłaniu ich do znajomych. Można dodać napis, pomazać obrazek pisakiem. W czym tkwi kruczek? Znajomi nasze twory widzą raptem przez kilka sekund. A potem... mimowolnie wysyłają nam coś od siebie.

Do sprawdzenia tej ciekawej aplikacji zostałem namówiony jakieś dwa miesiące temu i od tamtej pory nie ma ani jednego dnia, bym z niej nie skorzystał. Zwyczajnie wsiąkłem w tę zabawę, dałem się porwać jej sile. Przed spróbowaniem mówiłem sobie: "a komu to potrzebne? a dlaczego?". Dziś znajduję na te pytania najprostszą możliwą odpowiedź: bo to po prostu fajna zabawa!

Ale, ale! Nie samą rozrywką i funem człowiek żyje! Co bowiem ciekawe, Snapchat nie tylko bawi, ale i w jakiś sposób inspiruje. Ba - rzekłbym wręcz, że on czegoś uczy! Zgadza się, głupiutka aplikacja, będąca tak naprawdę obrazkowym chatem, okazuje się nieść jakieś ukryte przesłanie. Przesłanie, którego bardzo możliwe, że twórcy w ogóle nie przewidzieli, bo chcieli zwyczajnie zrobić coś zabawnego i przynoszącego dochody.

Jaka więc płynie do mnie nauka z tego dwumiesięcznego korzystania ze Snapchata? Nasze życie składa się z mnóstwa chwil, które są w jakiś sposób wyjątkowe. Codziennie wielu z nas narzeka na to, że ma nudne życie, przepełnione rutyną. Snapchat jednak udowadnia, iż jest inaczej - wyzwala bowiem w człowieku zrozumienie posiadania mnóstwa ciekawych momentów i chęci podzielenia się nimi z najbliższymi.

Budzisz się rano, bierzesz telefon do ręki i wysyłasz znajomymi uśmiechnięte selfie z dopisanym "dzień dobry!". Po chwili wstajesz z łóżka, bo do okna przyciąga Cię piękna pogoda. Jesteś zauroczony wiosną, która właśnie przyszła, więc wysyłasz snapa przyrody. Robisz jajecznicę na śniadanie i wygląda tak apetycznie, że podsyłasz zdjęcie innym. Zakładasz nowe buty/koszulkę/spodnie, robisz fotkę i udostępniasz ją swoim znajomym. W tramwaju spotykasz przepiękną dziewczynę - robisz jej ukradkiem zdjęcie i podsyłasz kumplowi, by też mógł docenić jej urodę.

Na wykładzie nudzi Ci się, więc zaczynasz grać na tablecie/laptopie w "2048" i wygrywasz. Co robisz? Chwalisz się znajomym na Spachacie. Potem idziesz do fast-fooda na szybkiego burgera, a gdy już się najesz, ponownie wysyłasz ludziom swoje uśmiechnięte selfie, tym razem z podpisem "wreszcie najedzony!". Wieczorem wracasz do mieszkania i rzucasz się na łóżko, po czym strzelasz fotkę siebie, wylegującego się po ciężkim dniu. Potem dostajesz esemesa na temat wypadu na miasto i w knajpie ze znajomymi strzelacie snapa swoich kufli. Wracasz o drugiej w nocy - pora na ostatnie zdjęcie w tej rundzie. Ty w lustrze z uniesionym kciukiem i podpisem "dobranoc".

Jak to się mawia - dzień jak co dzień. A jednak teraz widzisz, że nie jest on tak jak smutny i nudny, jak zawsze Ci się wydaje. W końcu tyle tu radosnych momentów, którymi możesz się podzielić z innymi. Wiele produktów wykorzystuje slogan "podziel się chwilą" (co - tak zupełnie swoją drogą - jest wyjątkowo fajną adaptacją angielskiego "share your moment" i chyba brzmi to nawet lepiej niż w oryginale), ale to właśnie do Snapchata motto to nadaje się najlepiej.

Na sam koniec zaś #kryptoreklama :) Mój snapchat: majkonmajk. Nie ma się czego obawiać: nie wysyłam zdjęć penisów, kup ani jakichkolwiek innych obrzydliwości. Zamiast tego czasem udostępniam ludziom spoilery na temat nadchodzących tekstów na blogu. Także, jeśli są chętni - zapraszam do dodawania do znajomych. Let's Snapchat! :)

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com 

8 komentarzy:

  1. Szkoda, że ludzie zauważają swoje chwile dopiero używając takich aplikacji. Tym samym poświęcając swój czas na chwile innych znajomych. Ech

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nawet pod najbardziej pozytywnym postem znajdą się tacy ludzie, którzy uwielbiają być wiecznymi malkontentami. Ech.
      Serio - trochę pozytywniejszego podejścia do życia! :)

      Usuń
    2. Po jednym komentarzu oceniasz kto jaki jest? Ech. Co z tego, że pozytywny post, skoro dowiaduję się z niego, że dzisiejsza młodzież musi korzystać z różnego rodzaju aplikacji, żeby zauwazyć, że żyje? Coś chyba w złym kierunku zmierza świat.

      Usuń
    3. Zdecydowanie zbyt poważnie bierzesz moje luźne dywagacje na ten temat. Myślę, że ze światem wcale nie jest aż tak źle :)

      Usuń
  2. "Nie ma się czego obawiać: nie wysyłam zdjęć penisów, kup ani jakichkolwiek innych obrzydliwości
    KŁAMSTWO!

    OdpowiedzUsuń
  3. ja, powiem szczerze, zainstalowałam dzisiaj, ale jakoś mnie nie porwało : ) może uda mi się następnym razem zacząć korzystać, dostrzegajac poniekąd jego, przez Ciebie określone, 'przesłanie'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego "przesłania" nie ma co się tak trzymać, to tylko taka moja luźna (bardzo) "interpretacja" :)
      A wsiąknięcie w Snapchata zależy w dużej mierze od znajomych. Jeśli oni z tego sporo korzystają - i Ty powinnaś wpaść w snapowy "nałóg" :)

      Usuń