Na kucu Korwina

Choć nie jestem zwolennikiem pana Janusza Korwina-Mikke, tak dziś będę wręcz bronił jego samego oraz jego partii. Można bowiem wspomnianego polityka nie trawić, ale są moim zdaniem pewne granice w okazywaniu tej niechęci. Niestety, jak się okazuje - nie wszyscy potrafią pewną etykę uszanować.

Ostatnio na NaTemat.pl, jeszcze przed wyborami, pojawił się post na temat ostatniego wiecu zwolenników Kongresu Nowej Prawicy w Warszawie. Możecie go znaleźć TUTAJ. Od początku tegoż artykułu wyczuwa się atmosferę niechęci do Korwina czy wręcz chęć wyśmiania go. Poziom mojego zażenowania osiągnął jednak szczyt, gdy na zwolenników KNP użyto określania "kuce".

To takie popularne nazewnictwo, którego używa się często przy śmianiu się z fanów Korwina. Rozumiem sens takiego słownictwa w rozmowie z kumplami przy piwie, tak samo jak wykorzystywanie utrzymanego w podobnym tonie słowa "lewak". Luźna rozmowa, wszyscy się znają - po co więc kryć się ze swoimi poglądami?

Wspomniany artykuł był natomiast najmocniej promowanym tekstem w piątkowy wieczór na NaTemat. Gdy klikałem na niego, liczyłem zwyczajnie na sensowną relację z wiecu Korwina. Rzeczową, konkretną, fachową, a przede wszystkim PROFESJONALNĄ. Zamiast tego dostałem natomiast ośmieszający partię polityczną tekst.

Miejsce tego typu rzeczy jest natomiast nie w jednym z najważniejszych polskich serwisów informacyjnych, jakim niewątpliwie jest NaTemat, a prywatnych blogaskach. Tam można spokojnie sobie rzucić jadem i liczyć co najwyżej na hejty w komentarzach. I ja rozumiem, że NaTemat w istocie miało być swoistym zbiorowiskiem blogów, trochę takim polskim "The Huffington Post". Ale to naprawdę źle wygląda, gdy obok fachowych postów, zawierających przede wszystkim rzetelne informacje, pojawia się takie "coś", które odrzuca swoim hejterstwem na kilometr.

To tak jakby Onet, Gazeta czy inny wielki polski portal napisały u siebie o "Korwinie i jego kucach". Tymczasem redaktor z NaTemat zniżył się do poziomu najgorszych blogów politycznych i tych mniej rozsądnych, skrajnych politycznie portali, które rzucają w postach wprost takie słowa jak "lewactwo" czy prawicowa odmiana tegoż ostatniego - jakakolwiek by ona nie była. Tak po prostu w pewnych miejscach nie wypada.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

0 komentarze: