Film, na który czekam już prawie rok

Jeśli czytaliście chociażby ostatnią recenzję "Into the Mind", na pewno wiecie już, że strasznie intrygują mnie filmy nietypowe. Takie, które w wielu elementach w ogóle nie do końca nazwałoby się filmami, bo brak w nich tego, czego od klasycznych produkcji oczekujemy. Bo jak tu niby móc w ogóle być zajaranym kilkudziesięciominutowym "czymś", gdzie nie pojawiają się chociażby praktycznie jakiekolwiek dialogi czy sensowna (według przeciętnego widza w XXI wieku) akcja?

Ja natomiast już od prawie roku czekam na pewien projekt, który zaintrygował mnie strasznie od pierwszego trailera. Ten z kolei pojawił się pod koniec ubiegłych wakacji, konkretniej zaś - w sierpniu. I od tamtego czasu czasu przywołuję go w myślach regularnie co jakiś czas. Zresztą zobaczcie sami i poznajcie produkcję o wszystko mówiącym tytule... "Bears".


Zgadza się, nie przewidzieliście się - mamy do czynienia z filmem o niedźwiadkach. I to nie żadną animacją, jak chociażby "Mój brat niedźwiedź" czy czymkolwiek innym ze zwierzętami w rolach głównych. Nie - to po prostu spotkanie z roczną historią życia misiowej rodzinki, pełną nakreślania ich codziennego życia oraz stających przed nimi przeciwności.

Za każdym razem jednak, gdy oglądam trailer tego filmu, mam wrażenie, że jest to coś zupełnie innego niż wszelkie produkcje dokumentalne, jakie znamy do tej pory. Przez cały czas zastanawiałem się, czy to aby na pewno było kręcone na serio, czy też są to po prostu komputerowe animacje o horrendalnym fotorealizmie. Zaskoczony byłem, gdy doczytałem ostatecznie, że... są to w istocie prawdziwe niedźwiedzie.

Wciąż właściwie nie wiem, co do obejrzenia tego filmu najbardziej mnie ciągnie. Po prostu fakt, że jest on tak nietypowy? Nie sądzę. Może chodzi tu o tę cholernie pozytywną aurę, jaka wypływa ze zwiastuna i możliwość obejrzenia tego typu spektaklu w kinie. Wyobraźcie sobie "Bears" puszczane na ogromnym ekranie IMAX!

Tu jednak występuję problem. Od jakiegoś miesiąca historia niedźwiadków pokazywana jest bowiem w kinach amerykańskich. Premiera związana była z celebrowaniem tegorocznego Dnia Ziemi. Recenzja są wystarczająco dobre, by zachęcić mnie do wyskoczenia w tym momencie z domu i popędzenia do kina. Problem jest jeden - o premierze w Polsce obecnie nie ma zupełnie żadnej informacji.

Ale, ale - jest dobra wiadomość! Jak się okazuje, "Bears" wcale nie są pierwszym tego typu projektem. Powołane w 2008 roku studio Disneynature zdołało wyprodukować już kilka filmów przyrodniczych, w tym chociażby "Szympans" i "Afrykańskie koty". Jak sugerują polskie tytuły, obie te produkcje ostatecznie pojawiły się w naszym kraju! Niestety, z informacji, które znalazłem, wynika, że nie były one pokazywane w kinach. 

Mam obawy, iż w przypadku "Bears" się to nie zmieni, a ogromna to szkoda. Będę jednak dalej uważnie śledził los niedźwiedziej produkcji, bo intryguje mnie ona najbardziej ze wszystkich dotychczasowych projektów Disneynature. Mimo to, spróbuję znaleźć również i czas na obejrzenie wspomnianych już "Szympansa" i "Afrykańskich kotów".  Polskie opinie na temat tych produkcji są jak najbardziej pozytywne, więc liczę na świetny oraz zdecydowanie nietypowy seans!

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

0 komentarze: