Dlaczego nie warto chudnąć?

Hoł, hoł, hoł - połowa stycznia za nami! A wiecie co to oznacza, prawda? Zgadza się! Około 99% wszystkich tych, którzy postanowili w nowym roku schudnąć, złamało swoje postanowienie i wrzuciło karnet na siłownię oraz buty do biegania pod łóżko! Koniec z niepotrzebnym wysiłkiem - witaj ponownie, przepyszna czekolado!

Nie musicie jednak wcale zajadać smutków kolejnymi kaloriami! Oto bowiem przybywam do Was z dobrym słowem. Dziś na blogu odpowiemy sobie mianowicie na pytanie: "dlaczego nie warto chudnąć?". Owszem - czasem zdecydowanie lepiej być chodzącą oponką niż wychudzonym szkieletorem. Mi możecie wierzyć, bo przecież jestem ekspertem od odchudzania! Nie wiesz dlaczego? Przypomnij sobie TEN post.

No dobra, odpowiedzmy sobie jednak wreszcie na główne pytanie dzisiejszego postu: dlaczego nie warto chudnąć?

Źródło: Flickr.com
Jest zimniej

Zima to najlepszy przyjaciel dużych ludzi. Gdy inni ubierają się w dziesięć koszulek, dwie bluzy i grube futro, im wystarczą raptem ze trzy warstwy ciuchów. Tłuszcz potrafi zdziałać cuda większe niż niejeden grzejnik! A że może być trudniej o znalezienie miłości do przytulania? Ożeń się ze swoim brzuchem - on zawsze będzie Cię ogrzewał, 24 godziny, 7 dni w tygodniu!

A co stanie się, gdy schudniesz? Trafisz do otchłani PLEBSU! Tak jak wszyscy piękni ludzie będziesz musiał nosić grube warstwy ciuchów, żeby zrekompensować brak ukochanego tłuszczyku. Zamiast na jedzenie, będziesz musiał wydać więcej pieniędzy na ciuchy! A to nie koniec ubraniowych problemów...

Masz całą szafę do wymiany

Parę lat temu był kiedyś taki polski serial "39 i pół" z nieśmiertelnym Tomkiem Karolakiem. Jedna z jego bohaterek zaszła w ciążę, a że była jeszcze nastolatką, bardzo pragnęła, by jej rodzice się o tym zbyt szybko nie dowiedzieli. Co więc zrobiła? Założyła kilka razy większą bluzę swojego chłopaka. Gdy familia spytała ją, czemu siedzi w takich ciuchach przy stole, odpowiedziała: "moda!".

Jeśli więc schudniesz, masz dwie opcje: albo zamienisz się w hip-hopowca z lat 90., albo też wymienisz całą swoją szafę. To znaczy, możesz zostawić stare ciuchy i chodzić w nich po domu, nie ma sprawy! Ale już na miasto raczej nie wyjdziesz w koszulce, która zwisa Ci do kolan i spodniach wyglądających jak po starszym bracie. Nawet nie próbuję sobie wyobrazić, jak muszą wyglądać w starych ciuchach hip-hopowcy po odchudzaniu.

Źródło: Flickr.com
Musisz walczyć z efektem jojo

Plan na nowy rok: "nie pojem zbyt dużo przez dwa czy trzy miesiące, pochodzę na siłownię cztery razy w tygodniu, będę piła mniej wódki". A potem? No wiadomo! Znowu pizza, oglądanie dwudziestu odcinków "Gossip Girl" dziennie i cowieczorne wypady na melanż!

Bad news - to tak nie działa. Jeśli chcesz, żeby te kilka miesięcy ćwiczeń nie poszły na marne, musisz dalej trwać w swoich postanowieniach. Mniej żarcia niż dawniej, więcej ruszania tyłka z kanapy, mniej czasu na melanże. Czy nie lepiej być grubym i móc oblewać się codziennie hektolitrami szampana od rana do nocy? That sounds fun!

Ludzie wypominają Ci, że jesteś za chudy

Nowo poznani ludzie może i będą wobec Ciebie milsi, kiedy nie będziesz wyglądał jak kupa mięsa. Ba - wielu starych znajomych również może Ci pogratulować metamorfozy i docenić Twój wysiłek. Nigdy jednak nie może być wyłącznie różowo.

Zawsze się znajdzie się ktoś, kto stwierdzi: "rany, jesteś za chudy!". Jeśli jesteś kobietą, będziesz miała jeszcze gorzej, bo prawdopodobnie natrafisz na określenie "anorektyczka". To w zdecydowanej mierze domena dawniejszych pokoleń, które ciągle żyją w przeświadczeniu, że prawdziwy facet powinien być Januszem z piwnym brzuchem, a niewiasta winna być Grażyną z potrójnym podbródkiem. 



Czy więc nie lepiej pozostać Człowiekiem-Kulką, toczącym się z romachem po tym pięknym świecie? Po co chudnąć, po co się męczyć? Jedzmy hamburgery z Maka, popijajmy je kolą (nie dietetyczną!), a na końcu oblejmy się ruskim szampanem. Oto raj.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

3 komentarze:

  1. Co Cię zmotywowało do napisania takiego posta? :)

    P.S. Właśnie jestem po pierwszym w tym roku treningu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i swietnie... dwa tygodnie po Nowym roku. Z czasem mozna zwiekszac dawke zamiast zrezygnowac po pierwszym tygodniu zbyt duzego wysilku.

      Usuń
    2. To akurat jeden z tych postów, na które pomysł powstaje w ramach burzy mózgów ze samym sobą - żadna większa historia za tym nie stoi :)

      Usuń