Z dupy ból dupy

Już od jakiegoś czasu miałem ochotę napisać o pewnym konkretnym rodzaju "bólu dupy", który objawia się szczególnie w dużych miastach. Spotykałem się bowiem z jego objawami w Krakowie niejednokrotnie i zawsze albo mnie to trochę bawiło, albo zwyczajnie niezmiernie zaskakiwało. Ostatnio jednak o całym temacie przypomniała mi sytuacja wprost z tramwaju.

Przez początek roku szkolnego nasiliły się w krakowskiej komunikacji miejskiej kontrole biletów. Szczególnie podczas porannych godzin "kanary pod przykrywką" wchodzą do tramwajów i w ciągu przejazdu z jednego przystanku na drugi sprawdzają cały pojazd. Zwykle wszyscy są "czyści", zdarzają się jednak dni, kiedy ktoś ofiarą kontrolerów pada.

Ostatnio byłem świadkiem, jak jeden facet, luzacko siedzący w tramwaju, został przyłapany na gorącym uczynku. Początkowo spodobało mi się jego zachowanie, bo - pomimo niezbyt radosnej miny - po prostu przyjął mandat, bez kłócenia się z kontrolerami. Nie było żadnych prób przekupstwa, nie było awanturowania się i wymyślania wymówek. Akcja szybko się skończyła, a kontroler spokojnie opuścił posterunek.

Wtedy jednak facet podniósł telefon i zadzwonił do kogoś znajomego. Zaczął wyzywać kontrolerów od najgorszych, nie szczędząc wulgarnych określeń. I w tym momencie standardowo począłem zachodzić w głowę, o co znowu chodzi? Dlaczego on obwinia kogoś za to, że sam zawalił sprawę?

No bo przepraszam bardzo - jak chcesz jechać tramwajem czy busem, to powinieneś mieć bilet. Kontroler jest natomiast po to, żeby sprawdzić, czy go na pewno masz. To jest jego PRACA. Pewnie, mógłby może pójść na rękę i nawet przepuścić to płazem. Ale obok znajduje się reszta pasażerów i kto wie, czy nie znajdzie się wśród nich kabel, gotowy wszcząć awanturę o takie pobłażliwe podejście kanara.

Podobny "ból dupy" pojawia się przy wielu innych sprawach. Dajmy na to policję. "JP100%", itepe, itede. Tylko czy ktoś podał sensowny argument, dla którego powinniśmy tak nienawidzić policji? Bo sprzątneli kogoś za narkotyki? Proszę winić w takim razie prawo, a nie kolesi, którzy są od niego uzależnieni i stoją na jego straży. Ich zadaniem jest łapać przestępców, tak samo jak misją kasjera jest sprzedać ci rano bułki na śniadanie, a dziennikarza napisać dobry tekst.

Nauczyciel wstawił ci jedynkę? Taka sama sytuacja - trzeba było się nauczyć na sprawdzian albo odrobić lekcje. Jesteś nastolatkiem, które dostało "karę na komputer" za złe zachowanie? Cóż - mogłeś nie przyjść do domu napruty.

Nie ma co zrzucać winy na kogoś innego, gdy sami jesteśmy sobie winni. To brzmi błaho, jest takim mottem powtarzanym nam przez rodziców w dzieciństwie, ale wiele osób do dziś nie potrafi tego zrozumieć. Popełniłeś błąd - deal with it. Żyj z konsekwencjami, nie zwalaj wszystkiego na drugą osobę. Może to Cię czegoś nauczy.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

2 komentarze:

  1. Jakbym czytał moje myśli tylko nieco lepiej ubrane w słowa. Podpisuję się pod tym bólem dupy każdą kończyną. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi słyszeć, że się wzajemnie zgadzamy, również pozdrawiam! :)

      Usuń