Uszer zDP - Dumbo (recenzja + konkurs)

Pierwsza myśl, gdy zauważyłem ksywę "Uszer zDP"? Cóż - powiem tyle, że z dość sporym dystansem podszedłem do sprawdzenia choćby jednego kawałka tego rapera. Mam alergię na trzyliterowe skróty przy ksywkach, kojarzące się mi jednoznacznie z tymi wszystkimi ulicznikami, których twórczość do mnie - delikatnie mówiąc - nie trafia.

Coś mi jednak w tej całej sytuacji z Uszerem nie pasowało. Patrzę bowiem na okładkę jego płyty "Dumbo" i jakoś nie mogę pogodzić z nią swej wizji typowego, prawilnego rapu. Słoń trzymający w trąbie blanta, a wszystko to utrzymane trochę w konwencji klasycznych kreskówek. Mindfuck bezsprzecznie obecny. Tym samym, gdy ostatnio dostałem paczkę paru płyt do recenzji, krążek Uszera postanowiłem odpalić jako pierwszy. Przyznaję bez bicia - ciekawy byłem, co też kryje się w tym okraszonym wizerunkiem śmiesznego słonia pudełku.

I intro całości mówi Ci się jeszcze coś w rodzaju: "hej, będzie śmiesznie!". Może nie jakoś przesadnie ambitnie czy noszalancko, ale jednak dostajesz obraz Uszera jako śmieszka, wyluzowanego typa z blantem w jednym ręku i piwem w drugiej. Liczę tym samym na jakiś tam luźny krążek, do którego się może i nawet trochę pobujam. Rzeczywistość jednak dała mi kopa w dupę.

Bo całość otwiera "Krótka rozmowa z Bogiem". Temat tak bardzo w całej kulturze przewałkowany, że nawet dziesięciolatek wie, czego można się po tym tracku spodziewać. I cóż poradzić - jego przewidywania się spełniają. Czy jest więcej tego typu smutnawych przemyśleń na płycie? Nie do końca. Ale zamiast nich w dużej ilości dostarczane są nam truizmy, których po jakimś czasie słuchania polskiego rapu zwyczajnie każdy ma dość.

Ten luz, którego moglibyśmy od Uszera oczekiwać, pojawia się według mnie trochę za rzadko. Ale - na całe szczęście - jednak gdzieś tam jest. Na szczycie w tym przypadku znajduje się jeden z singli, zatytułowany "Kombo Komba". Polecam za pierwszym razem przesłuchać razem z klipem, bo - choć ten jest prosty - zwiększa on dawkę humoru w całości i wżyna się w pamięć. 

Track ten też bardzo wyraźnie pokazuje jedną z cech Uszera - chęć do nawijania gierkami słownymi. Dość się już nasłuchałem kawałków innych wykonawców, by być przerażonym takim posunięciem, gdyż zwykle wypada ono fatalnie i przypomina bezsensowną gadkę bez choćby grama sensu. Ale rzecz niesamowita - Uszer jakoś się w tym wszystkim wybrania i jego poczynania brzmią przyjemnie, niejednokrotnie przywołując na twarzy jakiś tam uśmiech.

Sam uszaty raper zdaje się być zresztą zawodnikiem dość charakterystycznym. Nie brzmi on jak co drugi podziemny raper, wydaje się mieć nawet jakiś swój własny styl. Szczególnie dobrze to widać w kawałkach z innymi raperami, bo goście są tu w większości asłuchalni. Czasem to smuci, bo taka "Prohibicja" sama w sobie ma ciekawy koncept, ale przez featuringi nadaje się niestety jedynie do skippowania. 

Odwrotnie sytuacja wygląda praktycznie tylko w tracku "Wulgar". Tam bowiem gościnnie udziela się Solar, który może nie wybiegł ze zwrotką wybitną, ale pokazał pewny ważny ubytek w twórczości Uszera. Ten ostatni ciągle bowiem nawija praktycznie tak samo, nie kombinuje przesadnie ze swoim flow, co dziś powinno być już rapowym standardem. Jasne, jest coś wyjątkowego w jakiś sposób w nawijce Uszera, ale mimo wszystko każdy kawałek w tym aspekcie zrobiony jest na jedno kopyto.

Ale "Dumbo" nie jest wcale albumem słabym. Ba, zostawia po sobie nawet całkiem przyjemne wrażenia, szczególnie, gdy słuchamy całości na raz. Ostatnie trzy kawałki stanowią bowiem zgrabne zakończenie płyty i przywołują do myśli zadowolenie. "Dies Irae" to kawałek przemyśleniowy co prawda, ale zrobiony naprawdę porządnie i myślę, że będę do niego od czasu do czasu wracał. "Game Boy" to trochę taka klasyczna nawijka o grach, do której co raz częściej nawiązują raperzy, ale słucha mi się jej przyjemnie - nawet goście nie przeszkadzają. "Bank Raid" z kolei uświadamia, że jeśli Uszer dalej będzie się rozwijał, to ma szansę wpisać się odpowiednio w obecne trendy i zrobić coś niezłego na polu niuskulu. 

Pięć czy sześć lat temu "Dumbo" uznane by było za naprawdę przyjemną płytę i może nawet część osób wymieniłaby ją wśród ulubionych z konkretnego roku. Dziś jednak jest to produkt trochę rzemieślniczy, zbyt mocno standardowy, by mógł zaświecić mocniej na polskiej rap scenie. Ma jednak kilka ciekawych przebłysków, które sugerują, że dalszy rozwój Uszera może wpłynąć na zrobienie przez niego czegoś naprawdę godnego samych pochwał. Tymczasem jest natomiast po prostu przyzwoicie.

"Dumbo" możecie przesłuchać swobodnie na YouTube, ale mam też dla Was jeszcze jedną ciekawą propozycję. Mam bowiem do oddania w dobre ręce jeden egzemplarz właśnie tego krążka. Nowiutki, pachnący świeżością i nigdzie jeszcze nie odpalany. Co trzeba zrobić? 

Odpowiedź na prościutkie pytanie: "Jaką inną płytę, wydaną nakładem labelu 3/4 UDGS, miałem okazję recenzować w tym roku na blogu?". Odpowiedzi nadsyłać należy na adres miki77[małpa]xboxspot.pl, wpisując w tytule maila "Konkurs DUMBO". Na zgłoszenia czekam do godziny 23:59, dwudziestego września bieżącego roku. Brać udział w konkursie może każdy. Jako że nie mogę (według polskiego prawa) przeprowadzić loterii, wybiorę ten mail, który najbardziej wpadnie mi w oko. Ale tym się przesadnie nie przejmujcie - najważniejsza jest prawidłowa odpowiedź na pytanie :)

Wpis powstał we współpracy z labelem 3/4 UDGS.
Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

2 komentarze: