Cząstki elementarne

W ostatni piątek miała miejsce polska premiera filmu "Porwanie Michela Houellebecqa". Gdy czytacie te słowa, ja jestem już po kinowym seansie, toteż stosownej recenzji możecie się spodziewać w najbliższą sobotę. Tymczasem, by uczcić tę filmową premierę, postanowiłem puścić dziś recenzję książki Houellebecqa, którą miałem okazję ostatnio czytać. Mniej więcej pół roku temu pisałem na blogu o "Mapie i terytorium". Teraz przyszedł czas na "Cząstki elementarne".

To opowieść o dwójce przyrodnich braci, żyjących tak naprawdę dwoma różnymi sposobami. Jeden z nich jest młodym, ambitnym biologiem, zapatrzonym w swą pracę, raczej odcinający się od rozrywki. Drugi natomiast to człowiek uzależniony od pornografii, myślący w każdej chwili o możliwości odbycia stosunku. 

Obydwoje żyją jednak w podobnym smutku, beznadziejności. Nie potrafią znaleźć prawdziwej radości w tym co robią, stają się swoistymi robotami, biegającymi machinalnie za odgórnie ustalonymi potrzebami. Nawet, gdy drugi z braci odnajduje wreszcie chętną na seks, Houellebecq odkrywa prawdziwe oblicze całej sytuacji, pokazując jej marność.

"Cząstki elementarne" to pochylenie się nad beznadziejnością świata. Choć zdarzają się tu sceny zabawne, w dużej mierze ich humor polega na wykazaniu żałosności danej sytuacji czy bohatera. Czytelnik się śmieje, jednocześnie robiąc w duchu krzywą minę. "Cząstki" zawierają w sobie mocno pesymistyczną wizję świata, która potrafi namówić do pochylenia się nad nią nawet największego optymistę.

Przed zabraniem się za literaturę Houellebecqa, pamiętać należy jednak o jego dosadnym stylu. Tu nie ma miejsca na ubieranie czegokolwiek w ładne słówka. Wszystko mówione jest wprost, zdarzają się opisy orgii seksualnych, wulgaryzmy. Nie jest to poziom niektórych pozycji Bukowskiego, ale nie spodziewajcie się po "Cząstkach" milusiej literatury kobiecej.

Co prawda mam za sobą dopiero dwie powieści Francuza, ale myślę, że mimo wszystko w tej dziś recenzowanej bardziej widać styl Houllebecqa, jaki częściej udaje mu się ukazywać Czytelnikom. "Mapa i terytorium" była jednak tworem bardziej dojrzałym, dosadnym tylko wtedy, gdy naprawdę było to konieczne. Do dziś dobrze pamiętam, jak świetnie myśli autora pokazywała tamta fabuła. "Cząstki" czytałem w miarę niedawno, a i tak wiele wątków mi już wyleciało z głowy. Pamiętam ten ociekający pesymizmem klimat, ukazany świetnie, ale jednak trochę przykrywający fabułę, która dość szybko po skończeniu czytania może umknąć.

Mimo tego, uważam, że "Cząstki elementarne" są naprawdę powieścią wartą sprawdzenia. Pozycja ta zdecydowanie wciąga, czyta się ją praktycznie jednym tchem. Całość na dodatek jest w miarę krótka, dzięki czemu połyka się ją jeszcze szybciej. Mi zajęło to dwa czy trzy dni i naprawdę trudno mi było w tym czasie oderwać się od lektury. Houellebecq to pisarz kontrowersyjny, ale jednak ważny dla współczesnej literatury. Jeśli jeszcze nie mieliście z nim kontaktu - nadróbcie to czym prędzej. 

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

0 komentarze: