Muzyka, która przeniesie Cię w środek lata

Ostatnio znajomy podesłał mi kawałek, znaleziony przez niego w czeluściach YouTube'a. Wcześniej nie znałem ani jego samego, ani też jego twórcy. Czy może nawet i twórców, bo szczerze mówiąc nie sprawdziłem nawet dokładnie, kto też wyprodukował ten utwór. Utwór swoją drogą naprawdę przyjemny i wkręcający się już przy pierwszym odsłuchu. Zanim więc zacznę Was zarzucać dalej swoimi magicznymi wywodami, sprawdźcie kawałek "Hoyle Road" sami.



Spodobało mi się to muzyczne danie i właściwe mogłem jedynie odpisać coś w rodzaju: "dzięki za podesłanie stary, naprawdę dobry track!". Tym razem jednak myśl swoją trochę rozwinąłem, bo kawałek ten automatycznie wprowadził do mojej głowy fantastyczną wizję. Piosnka ta świetnie pasowała w moim odczuciu do typowej, kilkunastoosobowej imprezy na jakiejś działce. Wiecie, środek nocy, powiedzmy około godziny drugiej czy trzeciej. To już ten czas, gdzie zdecydowana większość osób jest przyjemnie zaprawiona w bitwie z alkoholem. 

Garstka osób wygina się na "parkiecie", czyli świeżo skoszonej trawie. Wszyscy zamknięte oczy, wczuwają się totalnie w rytm muzyki. Część pali fajki. Papierosowy dym odpływa też z ust kilku innych osób siedzących na krzesłach i rozmawiających we własnym gronie. Kilka metrów dalej dwójka kumpli rozmawia na poważne tematy, rozkminiają ostatnie sytuacje ze swego żywota. Trzech dobrych znajomych w oddaleniu kręci blanta, którym nie będą się musieli dzielić z innymi. Ktoś samotnie patrzy w dal, zajadając się chipsami. Gdzieś w ukryciu wylizuje się nawzajem nieźle nawalona para.

Znajomemu opisałem to w zdecydowanym skrócie, sens jednak pozostał ten sam. Jeden kawałek, trwający raptem pięć minut, wytworzył w moim umyśle naprawdę realistyczną scenę. Złożoną w dużej mierze z własnych doświadczeń, połączonych jednak z jakimiś obrazami, dostarczanymi przez filmy i popkulturę. I aż mi się smutno zrobiło, że mimo wszystko lata jeszcze nie ma, przez co jakiekolwiek imprezy można jak na razie jedynie planować w domach oraz mieszkaniach.

Mam też naprawdę sporo innych kawałków, których działanie na moją wyobraźnie dobrze już znam i wizje przez nie narzucone pojawiają mi się jeszcze przed ostatecznym odpaleniem danego utworu. Weźmy takie "Ridin' In My Car" duetu She & Him. Tutaj sporo działa nie tylko sam podkład, ale i tekst zamieszczony w kawałku. Nie ma opcji, bym podczas słuchania tego tracku nie pomyślał o przejażdżce ulicami kalifornijskiego miasta oldskulowym Fordem Mustangiem z odsłoniętym dachem i cholernie piękną dziewczyną na siedzeniu pasażera. Nie ważne, czy "Ridin' In My Car" odpalam z samego rana, do snu, podczas biegania czy popijając piwo - efekt zawsze jest ten sam.

Trochę inną sytuację mam z genialnym "Manekinem" Quebonafide. W ubiegłe wakacje non stop puszczałem ten kawałek podczas biegania. Niby nie jest to utwór przesadnie energetyczny, niby nie powinien dawać żadnego ogromnego kopa. A mi zdarzało się, że powtarzałem go kilka razy pod rząd. Motyw ten bardzo mi się w głowie utrwalił. Teraz zawsze podczas odsłuchu tego kawałka w natłoku myśli zawsze pojawia się też jedna konkretna wizja - ja biegnący konkretną trasą, przez ulicę pełną wiejskich domków, podczas zachodu słońca. Jest to jeden z tych momentów, które chciałbym jeszcze nie raz w swoim życiu powtórzyć. I wierzę, że mi się to uda.

A Wy - macie jakieś kawałki, które zabierają Wasze myśli w jakieś konkretne miejsca, konkretne sytuacje? Jeśli tak, dajcie znać w komentarzach! Mogą być same piosenki, mogą być też odczucia, jakie wobec nich macie. Chętnie poczytam, co i w Waszych głowach siedzi :)

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

4 komentarze:

  1. Widzę, że mamy podobne wizje w głowach haha akurat ta mi się jednak nie pjawiła przy tym kawałku... W każdym razie piosenki, które przywołują u mnie podobne myśli bądź myśli w stylu: daamn jesteśmy młodzi, możemy wszystko! czy przywołujące najlepsze letnie wspomnienia to youngblood - the naked and famous lub summit skrillexa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie wiele, ale pamiętam głównie o tym:
    https://www.youtube.com/watch?v=IuCscK5peAQ

    Kojarzy mi się z dwie sytuacjami:
    1. Gdy w 2011 w Wigilię (po kolacji) znalazłem ten kawałek (niedawno usłyszałem Smarka i BRD). Byłem w szoku, idealnie pasował do klimatu świąt... Co roku go puszczam w Wigilię.
    2. Gdy siedziałem u "pierwszej miłości" późnym wieczorem i jej tłumaczyłem niektóre wersy (np. ten o kompleksie Smarka i przeprowadzce na suburbia).
    Zawsze jak tego słucham to mi się robi ciężko na sercu.

    Jeszcze mi się przypomniało: https://www.youtube.com/watch?v=toV4b7EyC1A&feature=kp
    Słuchałem tego, gdy byłem kiedyś u ciotki na wakacjach.

    https://www.youtube.com/watch?v=HzpCcNdhy5w - gdy grałem w GTA 5

    https://www.youtube.com/watch?v=LBeJZ17m6Vc - gdy grałem w Assassin's Creed...Revelations? 2? Na pewno jakaś część, która dzieje się we Włoszech.

    https://www.youtube.com/watch?v=A4GhUglZ5NU + https://www.youtube.com/watch?v=zO-AfNhI7wM - to raczej z pewną dziewczyną.

    https://www.youtube.com/watch?v=nK1gh4x1wcg - gdy nagrywałem na kasety rap, gdy byłem mały - a później słuchałem tego na walkmanie. Faktycznie pierwszy dzień reszty mojego życia :D Kojarzy mi się też z tą sytuacją m.in. "Aśka - Skąd jestem" czy "Paktofonika - Jestem Bogiem".

    https://www.youtube.com/watch?v=WlbSOq-hYAs - wakacje z kumplami.

    https://www.youtube.com/watch?v=BxgLQNqmfDk - wakacje w 2011.

    http://w756.wrzuta.pl/audio/2lKIa4QWdmA/hesik_-_gti - jazda samochodem z rodzicami, gdy byłem mały.

    Pierwszy album Ego - gdy grałem w jakieś MMORPG; She&Him - gdy grałem w WoWa.

    Nie wspominam o mnóstwie innych z dzieciństwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. So much content!
      "Słowa Dla" to oczywiście dla mnie również mega klasyk, chyba najbardziej wzruszający kawałek w polskim rapie.
      "Lady" oczywiście jeden z najlepszych tracków w GTA V!
      Kawałek Prohibit i Vixena również przez jakiś czas był grany, w któreś wakacje. Szkoda, że jest tak mało znany, bo instrumentalnie jest naprawdę najs.

      Zaskoczyło mnie chyba najbardziej połączenie Assassina z Sobotą :D

      Usuń