Jak spieprzyć żart primaaprilisowy?

Wydaje mi się, że z każdym kolejnym rokiem pojawia się coraz więcej osób, które publicznie ogłaszają swoją niechęć do pierwszego kwietnia. Niektórzy są totalnymi smutasami, inni natomiast po prostu znajdują wady w żartach dostarczanych przez innych. Ja natomiast, pomimo pewnego rodzaju utraty zapału do ciągłego wkręcania ludzi w ten dzień, wciąż jestem zdecydowanym zwolennikiem Prima Aprilis. Powoli jednak również zaczynam doszukiwać się pewnych minusów pierwszokwietniowych kawałów.

Odkryłem dziś bowiem pewien trick, używany co roku przez parę osób. Trick zdecydowanie idiotyczny i kompletnie mijający się, według mnie, z całym sensem Prima Aprilis. Oto bowiem część ludzi zdaje się nie potrafić do końca wymyślić wiarygodnej historyjki, w którą mogliby uwierzyć ich znajomi. Dodają więc mały, acz bardzo istotny kruczek.

"TO NIE JEST ŻART PRIMAAPRILISOWY" - mniej więcej tak trick ten wygląda. Czasem istotnie wrzucany jest w wersji capslockowej, co by potwierdzić jego prawdziwość, czasem natomiast pisany jest literami normalnymi, by wtopić go w tłum reszty treści kawału. Spora część ludzi w tym momencie zaczyna więc wierzyć kawalarzowi, nie spodziewając się swoistej żartownisiowej incepcji. Inni natomiast i tak spoglądają na całość z przymrużeniem oka. I bardzo dobrze.

Oto bowiem pod sam wieczór albo nawet lepiej, już drugiego kwietnia, twórca żartu wydaje oficjalne oświadczenie. "Tak naprawdę to jednak był żart primaaprilisowy, hehe ;]". I cieszy się chłopak (dziewczyna, mam wrażenie, zdecydowanie rzadziej) ze swojego udanego kawału, z wkręcenia paru jemu podobnych głupków. Szczerzy zęby do monitora i już planuje podobne uderzenie na przyszły rok.

Moim zdaniem tego typu żarty są totalnie idiotyczne. Zawsze wydawało mi się, że dowcip na Prima Aprilis ma być wiarygodny sam w sobie (ewentualnie totalnie abstrakcyjny). Gdy go usłyszysz, masz być tak zajarany, by kompletnie zapomnieć o fakcie, że dziś wszyscy kawalarze świętują swój dzień. Opieranie swego kawału na mówieniu "tylko pamiętaj - to nie jest kawał!" jest z kolei zwyczajnie słabe i pokazuje jedynie brak pomysłu jego twórcy.

Dobrze jednak, że wciąż pozostają nam żarty, które istotnie są zabawne. Uwielbiam wchodzić na strony technologiczne pod koniec pierwszego kwietnia i sprawdzać, co też przygotowały dla nas największe firmy w tym roku. One zawsze mają świetnych speców od tego typu marketingu. A na czela, jak co roku, stoi Google. Kawału od nich zawsze spodziewać się już można po przebudzeniu. W tym roku technologiczny gigant nie zawiódł - ktoś z Was ma ochotę złapać 150 Pokemonów przy użyciu telefonu i Google Maps? :)

A jeśli i Wy znaleźliście już jakieś zabawne żarty primaaprilisowe - dajcie znać! Chętnie pośmieję się jeszcze bardziej w tym obfitującym w kawały dniu.

Źródło: Flickr.com

12 komentarzy:

  1. Tumblr i jego "go pro" przebija wszystko :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie korzystam z Tumblra, ale z tego, co przeczytałem w sieci, to naprawdę pozytywnie podeszli do Prima Aprilis :D

      Usuń
  2. Mikołaj, udało Ci się dzisiaj kogoś wkręcić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem! Ale, co lepsze, udało mi się już kilkukrotnie obronić przed wkręceniem mnie :)

      Usuń
  3. mnie dziś max wkręciła POLICJA, idąc sobie kulturalnie ulicami Krakowa podjeżdża do mnie radiowóz i jeden z panów policjantów prosi, żebym podeszła, to ja podchodzę pewna siebie pytam o co chodzi, a on wyskakuje z pytaniem, czy jestem z Krakowa, na co ja, że teraz tutaj studiuję więc tu mieszkam, ale nie jestem rodowitą Krakowianką i że jestem normalnie z okolic Tarnowa, a on mi wyjeżdża, ze jestem z takiej wioski, a ja szok, i owszem skąd pan wie? I słyszę z jego ust: JEST PANI POSZUKIWANA, i mnie wkręca, chciałabym widzieć przerażenie w swoich oczach, mimo, że wiedziałam, ze nic takiego nie zrobiłam, serio zaczęłam w to wierzyć, już miałam ręce wyciągać do kajdanek usłyszałam PRIMA APRILIS, najlepszy kawał na świecie, do tej pory jestem w szoku! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, to zdecydowanie jeden z najlepszych wkrętów primaaprilisowych, o jakich słyszałem! Nerwy pewnie były, ale teraz chociaż masz co opowiadać. :)

      Usuń
  4. wkręt na zasadzie 'to nie żart' jest tak słaby, jak przekonywanie wegetarianina, żeby zjadł kurczaka, zapewniając, że to nie mięso. ale co zrobić? treba cieszyć się, że zdarza się jeszcze całkiem sporo sytuacji całkiem zabawnych tego dnia ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze podsumowane! Całe szczęście, że tych istotnie śmiesznych sytuacji jest chyba jednak więcej.

      Usuń
  5. o tak, nerwy przeokrutne, koleżanki też były dosyć zdziwione ;d Wkręt dobry na każdy dzień roku, nie tylko na Prima Aprilis, ta ulga kiedy powiedział, że jest z wioski obok i mnie skojarzył :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi udało się wkręcić brata pytaniem czy wszystko pamięta z ubiegłego weekendu i dlaczego zamieścił swoje nagie zdjęcia na Facebooku. To przerażenie w jego oczach i uporczywe próby dorwania się do kompa - bezcenne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było dokonać dywersji internetu - wtedy żart trwałby jeszcze dłużej! :)

      Usuń