Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi radości

Na samym początku tego postu powinienem rzucić jakąś wyświechtaną frazę w rodzaju "w dzisiejszych czasach" albo "problemem współczesnego społeczeństwa". Ale nie zrobię tego. Dlatego, że choć rzeczywiście mam zamiar dziś odnieść się do sytuacji współczesnej, jestem pewien, że podobnie było już wiele, wiele lat temu. Tak jak jednak wspomniałem, ja skupię się na teraźniejszości. Od czegoś trzeba więc mimo wszystko zacząć. Niech więc będzie to zwrot... "obecnie".

Obecnie na YouTube pojawia się coraz więcej programów zatytułowanych np. "Co mnie wkurwia?" albo "5 rzeczy, które doprowadzą mnie kiedyś do samobójstwa". Nazwy wyjątkowo dosadne i wyjątkowo jasne w swym przekazie. Gdy odpalasz takie wideo, możesz być wręcz stuprocentowo pewien, że za chwilę czeka Cię tyrada narzekania. Czasem takiego "typowo polaczkowego", innym razem jednak nie do końca.

Gdy materiały te są słabe, zazwyczaj siedzę przed ekranem z pokerową twarzą i na końcu dobywa się z moich ust drobne westchnienie pełne zażenowania. Gdy jednak tego typu filmik jest zabawny, wtedy się po prostu śmieję. Nieprawdopodobne, a jednak. Trudno jednak zareagować inaczej, gdy materiał prezentujący negatywne sfery życia, w jakiś sposób rozśmiesza. 

Mimo wszystko, mimo tego całego rozbawienia, jest w tym wszystkim coś smutnego. Ten fakt, że osoba dostarczająca nam lolcontentu, podsuwa pod nos narzekanie i życiowe smutki pod postacią gazu rozśmieszającego. Wszyscy się śmiejemy, czasem wręcz turlamy po podłodze, chichocząc na cały dom. Z czego się jednak w pewnym sensie śmiejemy? Ze smutków dnia codziennego.

Może to ja źle przeszukuję internet, może to moja wina, że przyzwyczajony jestem do śmiania się z każdej możliwej tragedii. Ale naprawdę - mało w internecie dostrzegam prawdziwej radości. Radości z życia, by to konkretniej ująć. Czasem zdarzy się na jakimś blogu tekst o wygrywaniu wszystkiego, który rysuje Ci magiczną kredką uśmiech na twarzy. Dlaczego to jednak dzieje się tak rzadko?

Ja nie jestem święty. Właściwie to tych pozytywnych tekstów u mnie zbyt dużo nie jest. Są w większości neutralne, czasem jakieś bardziej nostalgiczne. Wpadłem w to bagno, którego nikt nie stworzył, bo powstało tak naprawdę samorzutnie. Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi radości jak my. My wszyscy. Justin Bieber trafił do więzienia - hehehe. Na Kwejku śmieszny obrazek - hehehe. "Sorry, taki mamy klimat" - hehehe. A ja teraz piszę na blogu smutną notkę o smutnych ludziach. Każdy z nas jest po trochu jednym z nich.

Gdzie ci narodowi wieszcze, zachwycający się piękna naturą polskiej wsi po dziwnych tabletkach, popitych kilkoma łykami rodzimej wódki? Gdzie te peany na cześć wszystkiego co możliwe, wszystkiego czym się można zachwycić? Podpowiem Wam - nie ma. A jeśli już, to w ilościach równie śladowych, co orzeszki arachidowe w jedzeniu.

Dlatego, jeśli znasz jakieś miejsce w internecie, gdzie znajduje się tylko content pełen zadowolenia z życia - podrzuć go w komentarzach. Brakuje nam tej radości z życia przerzucanej na litery i pozostaje tylko codzienne odpalanie Kwejka z butelką wódki i śmianie się do rozpuku. Sorry, nie takiego wygrywania życia oczekuję. Śmieszne memy i żarty są fajne - nie zaprzeczam. Ale jest też coś lepszego, serio.

Źródło: Gratisography.com

2 komentarze:

  1. to prawda, też ostatnio się nad tym zastanawiałam: haha Justin Bieber trafil do wiezienia: dziewietnastolatek po marihuanie, alkoholu i antydepresantach: superśmieszne. Nie wiem większość ludzi tak wszystko hejtuje i wyśmiewa, prawdopodobnie problem jest w ludziach i ich niemożności radzenia sobie z samym sobą. Ja polecam sronkę: http://biznesflow.pl/, tutaj jest trochę historii ludzi, którym się udało, duża dawka motywacji i różne projekty w których można wziąć udział :) jak dla mnie super. polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słowa "biznes" i "flow" fajnie ze sobą współgrają, więc czuję, że to rzeczywiście może być coś fajnego :) Dzięki, sprawdzę!

      Usuń