Pan Mercedes

Wielu jest autorów, którzy jedną swą powieścią przyciągają mnie do siebie i wywołują pragnienie sprawdzenia ich kolejnych tworów w jak najszybszym czasie. Większość jednak musi ostatecznie poczekać dłużej na ponowne zdobycie mej uwagi, ustępując miejsca innym. Jest jednak paru pisarzy, których kolejne powieści udaje mi się sprawdzać rzeczywiście dość regularnie. Tym samym, mam okazję recenzować na blogu już po raz trzeci w tym roku książkę Stephena Kinga. Po fantastycznym "To" oraz krótkiej, ale wciągającej historii o Carrie, przyszedł czas na najnowszy twór Mistrza Grozy - "Pana Mercedesa".

Rzecz istotna, o której należy wspomnieć na samym początku: tym razem King odchodzi od swojego ulubionego gatunku, pełnego strachu i zjawisk nadprzyrodzonych. Tym razem kultowy autor postanawia twardo stąpać po ziemi, po raz pierwszy sięgając po coś dla siebie zupełnie świeżego. Dzięki temu otrzymaliśmy powieść detektywistyczną, którą sam pisarz wiąże dodatkowo z charakterystycznym gatunkiem hardboiled. Jak eksperyment ten ostatecznie się udał?

Bill Hodges jest renomowanym detektywem, który wreszcie trafił na długo oczekiwaną emeryturę. Teraz przesiaduje w domu, obżerając się i oglądając telewizję. Swoją karierę zostawił za sobą, podobnie jak kilka spraw, których ostatecznie nie udało mu się rozwiązać przez skończeniem służby. Jeden z przestępców wraca jednak jak bumerang, domagając się atencji od swojego dotychczasowego łowcy.

Osobnikiem tym jest tytułowy Pan Mercedes. Skąd wziął jego nietypowy pseudonim? Wszystko to za sprawą masakry, jaką urządził on kilka lat przed głównym wątkiem książki. Wówczas szaleniec ten wjechał old-schoolowym, wielkim Mercedesem w tłum ludzi, masakrując przy tym wiele osób. Dobrze zacierał po sobie ślady, teraz jednak postanawia sam przypomnieć się ścigającemu go przez długi czas Billowi Hodgesowi.

Co ciekawe, historia w książce opowiedziana jest z perspektyw obu tych mężczyzn. Praktycznie od początku wiemy więc, kim jest sprawca (czy może raczej "sprafca", jak sam siebie określa) i jakie ma zamiary związane ze skontaktowaniem się z Billem. Ten z kolei ma o wiele mniejszą wiedzę niż Czytelnik, przez co jednak zyskuje sobie naszą sympatię oraz zaciśnięte kciuki, kibicujące mu z całego serca.

I mimo tego, że gatunkowo daleko tu do klasycznego Kinga, wciąż czuje się ten jego charakterystyczny styl. To zaś zapewnia o jednym - wysokiej jakości powieści. Ta natomiast istotnie okazuje się pozycją nie byle jaką, na którą zdecydowanie warto zwrócić uwagę. Kingowi udało się dobrze wypaść w nowym gatunku, jednocześnie zachowując swoje klasyczne podejście.

Pisarz ponownie świetnie wgłębił się w psychikę swoich bohaterów, tak, że wobec każdej z nich Czytelnik ma jakieś konkretne odczucia. Nie ma tu miejsca na obojętność, są za to bohaterowie przyciągający i ci odpychający. Ja sam Billa Hodgesa polubiłem i tym samym ze sporym entuzjazmem przyjąłem do wiadomości fakt, że jego przygoda ma tworzyć trylogię, której druga część pojawi się już w przyszłym roku.

Czy więc "Pana Mercedesa" Wam polecam? Oczywiście, że tak! To przyjemna literatura na wakacje/urlop, nie tylko dla fanów powieści detektywistycznych czy też samego Stephena Kinga. Jeśli natomiast mimo wszystko pragniecie czegoś bardziej w stylu klasycznego Mistrza Grozy, zajrzyjcie na bloga dokładnie za tydzień - wtedy bowiem wyląduje tu recenzja książki Joe Hilla. "A kimże jest ten chłopak?" - spytacie. Cóż - jest on synem właśnie Stephena Kinga. I już teraz mogę Wam zdradzić, że ewidentnie odziedziczył on po tacie talent pisarski.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

2 komentarze:

  1. Ah. King. Miło spotkać w dzisiejszych czasach kogoś kto woli usiąść z książką mistrza, a nie oglądać "papkowate" filmy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W większości przypadków książki są jednak lepsze niż ich filmowe adaptacje, więc skupiam się jednak zawsze na tych pierwszych. Aczkolwiek ostatnio znalazłem bardzo ciekawą pozycję, autorstwa Polaka, w której autor opisuje wszystkie twory filmowe bazujące na twórczości Kinga. Ot, ciekawostka.

      Usuń