Jak media próbują kierować naszym myśleniem?


Gdybym zobaczył taki tytuł wpisu gdziekolwiek indziej, prawdopodobnie omijałbym ten tekst z daleka. Bo mi się to strasznie kojarzy z tymi grupami radykałów, krzyczącymi "WSZYSTKIE MEDIA KŁAMIĄ!". Mnie to śmieszy i odrzuca zarazem. Dlaczego więc nazwałem swój post tak, jak widzicie?

Zacznijmy od początku. W ostatnią niedzielę umieściłem na blogu post o oskarżeniach o promowanie satanizmu, kierowanych w stronę krakowskiego festiwalu Unsound (CZYTAJ). Cała sytuacja jest trochę absurdalna, tym bardziej, że stoi za nią w dużej mierze jeden człowiek - bloger. Dziś , w pewnym sensie, stanę po jego stronie.

Nie, nie zmieniłem swojego zdania. Dalej uważam, że jego oskarżenia są co najwyżej zabawne i niesamowicie przykro mi, iż przez jedną osobę problemy miała tak świetna inicjatywa jak Unsound. W każdej sprawie staram się jednak patrzeć obiektywnie, a nie przez pryzmat tego, czy kogoś lubię, czy też nie. Dlatego też strasznie wkurzające było dla mnie, jak całą sprawę opisała "Gazeta Wyborcza" (KLIK).

Zasadniczo - większość rzeczy opisana jest tam normalnie, bez większych zastrzeżeń z mojej strony. Uwagę mam praktycznie wyłącznie jedną. Już na samym początku autor artykułu pisze bowiem: "Po oskarżeniach mało znanego blogera, że jeden z zespołów zaproszonych do Krakowa na festiwal Unsound to sataniści, krakowska kuria zakazała koncertów w kościołach".

Źródło: Gratisography.com
"Mało znany bloger" to bardzo niefortunne określenie. Od razu daje ono bowiem znać niewprawionemu czytelnikowi, że ma do czynienia z kimś błahym, mało znaczącym, niewartym naszej uwagi. Już na samym początku tekstu autor próbuje narzucić nam wartość, jaką powinniśmy przypisać danej osobie. A przecież to my sami powinniśmy decydować, co o kimś sądzimy, a nie opierać się na odczuciach dziennikarza!

Co ciekawe, tekst ten został zmieniony. Gdy piszę te słowa, na stronie "Gazety" widnieje początek: "Po błędnych oskarżeniach prawicowego blogera...". Oczywiście, to również jest w jakiś sposób określenie negatywnie wartościujące - w oczach czytelnika "Wyborczej" może nawet bardziej niż "mało znany". Kombinacja "błędne oskarżenia" i "prawicowego" stawia od razu bohatera tekstu w szeregu z głupkami oraz krzykaczami.

I nawet, jeśli w jakimś stopniu rzeczywiście tak jest, to nie podoba mi się to, że pod płachtą obiektywnego tekstu wrzuca się coś próbującego wmówić czytelnikowi, jak ma myśleć. To jest złe - niezależnie od tego, o kim piszemy.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!
---
Grafika u góry postu powstała na bazie zdjęcia z serwisu Flickr.com

3 komentarze:

  1. Mało znany blogger to akurat jest określenie dość obiektywne, a przy tym niewartościujące i niepejoratywne :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgadzam się, a na pewno nie w tym przypadku.

      Usuń
    2. z Miśkiem sie zgadzam (nie jedna kotara jeszcze spłonie, ziom)

      typowi płaca hajs za słowa, a do tego kłamstwem byłoby napisanie "ogólnie znany i popularny" bo typ taki nie jest, ja np. po dziś dzień typa nie znam

      Usuń