Co by było, gdyby islam przejął władzę? - czyli nowy Houellebecq


7 stycznia 2015 roku miało miejsce jedno z chyba najbardziej dramatycznych wydarzeń tego roku - islamscy terroryści dokonali zamachu na redakcję gazety "Charlie Hebdo". Dokładnie tego samego dnia w sklepach pojawiła się nowa książką uznanego francuskiego pisarza, Michela Houellebecqa. "Uległość" miało być swoistym political-fiction, opowiadającym o przejęciu władzy we Francji przez partię muzułmańską. Tuż po zamachu, w którym zginął między innymi przyjaciel pisarza, Houellebecq opuścił Paryż, anulując całą trasę promocyjną swojej nowej powieści. Podobno bano się, że i na niego islamscy terroryści mogą zechcieć zapolować.

Houellebecq nie potrzebował już jednak żadnej trasy promocyjnej. Tragiczne wydarzenie wzmogło zainteresowanie Francuzów islamskim zagrożeniem i w ciągu pierwszych pięciu dni sprzedaży, "Uległość" rozeszła się w ponad 120 tysiącach egzemplarzy. W tym przypadku nie miałem jednak wątpliwości, że ilość idzie tu w parze z jakością. Wiedziałem, że Houellebecq wyda dobrą książkę. Nie spodziewałem się jednak, iż spodoba mi się ona tak bardzo.

Źródło: antymatrix.blog.polityka.pl
Partia muzułmańska wygrywa wybory we Francji. Dzieje się to co prawda dopiero w pewnym momencie książki, ale jest to rzecz niezwykle istotna, która ciągnie całe tło dla opowieści. Partia muzułmańska, pełna nie terrorystów, a pokojowo nastawionych wyznawców islamu, wygrywa w demokratycznych wyborach. Gdzie są protesty, gdzie wielkie rebelie? Otóż - nie ma ich.

W historii tej tkwi typowy dla Houellebecqa bohater. Czy może - jak wielu by powiedziało - antybohater. Uznany w swojej dziedzinie wykładowca uniwersytecki, lubujący się w pieprzeniu studentek i prostytutek, ciągle zniechęcony życiem i rozwodzący się nad jego wadami. Da się go polubić, choć w pewien inny sposób niż większość bohaterów literackich.

Wiele mediów podkreślało, że "Uległość" jest kolejną lekturą podkreślającą francuską islamofobię. I kto wie, może nawet Houellebecq rzeczywiście w jakiś sposób miał to na myśli. Ja jednak widzę w "Uległości" coś zupełnie innego.

fot. Mariusz Kubik
Oczywiście, na samym początku trzeba wziąć pod uwagę to, co wielu czytelników już zauważyło. Tytuł książki, "Uległość", zdradza bardzo dużo na temat tej opowieści. To w dużej mierze krytyka współczesnego społeczeństwa francuskiego, które wydaje się całkowicie poddawać nowemu reżimowi w państwie. Nie stawiają oporu, nie organizują rebelii, a spokojnie, z każdym kolejnym dniem, coraz bardziej akceptują nową sytuację, dostosowując się do niej w celu utrzymania dotychczasowego porządku społecznego. Przechodzą na islam, przywdziewają muzułmańskie szaty i sprowadzają kobiety do ich tradycyjnej roli.

Co jednak mnie najbardziej zamurowało w książce Houellebecqa, to fakt, że nie przedstawia ona wcale wizji apokalipsy europejskiego społeczeństwa. Tutejsza koncepcja przejęcia władzy przez muzułmanów wydaje się wręcz czasem niesamowicie zachęcająca! Tak, wiem, iż części osób może się to wydać absurdalne. Tak to jednak wszystko ostatecznie wygląda.

Są pieniądze, jest prestiż, otwarta droga dla rozwoju nie tylko samej Francji i całej Europy. Oczywiście, trzeba przyjąć pewne konkretne reguły islamu, które niewątpliwie nie dla każdego (także dla mnie) nie byłyby łatwo do przełknięcia. Zasadniczo jednak, Houellebecq opisuje w dużej mierze jasną stronę islamu. Bo - pamiętajmy - nie jest to opowieść o przejęciu władzy przez terrorystów, a dyplomatów na najwyższym światowym poziomie, którzy chcą dobra dla swojego państwa.

Źródło: Flickr.com
Zaskakująca i - jak mi się wydaje - wyjątkowo konkretna książka Houellebecqa. Jasne, jest tu mnóstwo dygresji (szczególnie związanych z Huysmansem, głównym literackim zainteresowaniem bohatera "Uległości"), jest sporo odniesień do seksu i jakiegoś niedoścignionego ideału miłości. Ale zasadniczo ta książka to naprawdę konkretna rzecz i bardzo dobrze udaje jej się umówić poruszony problem.

Wciągnęła mnie niesamowicie i jest chyba obecnie u mnie na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o przeczytane przeze mnie książki Houellebecqa. Zdecydowanie polecam.

---


Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!

3 komentarze:

  1. Kurde, to jest tak dobra książka, bo jest książką meganieoczywistą. Przede wszystkim dlatego, że realia społeczno-polityczne opisane przez Houellebecqa opisują mokry sen przeciętnego kuca xDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. nie przeczytam postu dopóki nie przeczytam w końcu książki. wiec nie męcz, mame

    OdpowiedzUsuń