Od Medium do Tau

Ciągle pamiętam, jak ponad rok temu pisałem o religijnej przemianie Mediuma. Wówczas patrzyłem na to z ogromnym dystansem i wręcz pewnego rodzaju przerażaniem, jak zresztą większość fanów polskiego rapu. Medium wydawał się wtedy człowiekiem dziwnym, o którego przyszłości trudno było wyrokować. Patrząc jednak na obecne rozwinięcie się tego rapera, cieszę się, bo moje obawy chyba się nie spełniły.

Bo jasne, Medium (czy też już raczej Tau) wciąż jest gorącym zwolennikiem promowania swej wiary za pomocą rapu. Wciąż pragnie nieść swoją muzyką ludziom "dobrą nowinę" oraz utwierdzać ich w przekonaniach albo też i może całkowicie nawracać. Ale robi to zupełnie inaczej niż wtedy, mniej więcej w połowie roku 2013, gdy rozsiadł się na teatralnym fotelu i wyglądał... dziwnie.

Choć delikatnie zmieniłem zdanie o nim już wkrótce po pamiętliwym "spektaklu". Już w czerwcu dostaliśmy bowiem piętnastominutowe wideo, promujące płytę "Egzegeza". Krążek ten i wspomniany materiał filmowy nie zmieniły całkowicie mojego zdania o Mediumie, ale już wtedy dostrzegłem błysk nadziei. W szczególności przejawiał się on za pośrednictwem pozytywnego utworu "Bangladeszcz", przy którym nie raz i nie dwa bardzo przyjemnie mi się biegało.

Prawdziwym kopem optymizmu okazał się jednak wrześniowy "Traper". To dopiero był kawałek! Przystępny, przebojowy, pięknie nawinięty. Praktycznie za każdym razem, gdy go słucham, na twarzy lub chociaż w duchu pojawia mi się uśmiech. To zdecydowanie jeden z najlepszych tracków, jaki polski rap zaprezentował w ubiegłym roku, a "obrażasz Medium? Medium Ci wybacza - siedemdziesiąt siedem razy; Dobry Jezu, co za boski punchline" jest w istocie właśnie tym, co mówi o sobie samym. Boskim punchlinem.

Teraz natomiast Medium, już w pełni pod ksywką Tau, znów zaskakuje i bardzo cieszy. "Wspólny mianownik" to projekt trio Pokój Nauczycielski, w którego skład wchodzi wspomniany już raper, znany powszechnie w rapgrze (i lubiany przeze mnie) ksiądz Jakub Bartczak, a także niejaki Bęsiu. I projekt ten pokazuje idealnie drogę, którą powinien obrać (według mnie, a jakże) Tau w swej dalszej karierze.

Ja chcę bowiem właśnie tego optymizmu płynącego z kawałków! Nie religijnych rozważań na smutnych bitach, bo one mnie od siebie odtrącają. Ale takie pozytywne tracki, jak "Bangladeszcz", prześwietny "Traper" czy wreszcie "Wspólny mianownik" przyciągają każdego, nie tylko mocno wierzące osoby. Bo płynie z nich energia, do której aż chce się uśmiechnąć, wstać z fotela i pobujać na plenerowym koncercie. 

I szczerzę liczę, że tak to się właśnie dalej rozwinie. By Tau rapował jak najwięcej na bitach pełnych radości. Bo wtedy tematyka religii wydaje się nie wtykana i przygnębiająca, a radosna i przyciągająca. Tak powinno bowiem wyglądać głoszenie Biblii na miarę XXI wieku - z uśmiechem i optymizmem walącym w Słuchacza z siłą największych rapowych bangerów. Jestem na tak.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: fanpage Tau

8 komentarzy:

  1. Tau rzeczywiście na tym filmie, tym świadectwie wydawał się dziwny, jakby z jakiejś sekty. Ten film raczej powstał krótko po nawróceniu jeszcze wtedy Mediuma. Tak zakładam, że wtedy po prostu był świeżo po zapoznaniu się z mocą Boga i chciał o tym przeżyciu opowiedzieć. Jako, że to nowość w Jego życiu, to strasznie chaotycznie to wyszło (zupełnie jak ten tekst, który właśnie piszę). Myślę, że nie wiedział jeszcze jak się zabrać do opowiadania o Stwórcy. Teraz uporządkował myśli i robi to niesamowicie :) Swoją drogą ja się interesowałem przeróżnymi okultystycznymi rzeczami typu bioenergoterapia (nawet uczestniczyłem w tym), wychodzenie z ciała, bliska mi osoba nawet była dręczona demonicznie przez chodzenie na Jogę i przez jakieś rytuały dziwne odbywające się tam. Ale nie o tym. Moje poznawanie Boga, Jego potęgi zaczęło się mniej więcej w momencie, gdy Tau zaczął się nawracać. Nie dzięki Piotrkowi zacząłem szukać Boga ale bardzo ciekawe, wspierające było to, że jest jakiś gość, który ma sytuację bardzo podobną do mojej też przez to samo przechodzi, szuka. Także Tau props miliard. No i nie nawet patrząc na aspekty religijne, choć odbiłem od rapu i nie wiem jak tam scena dziś wygląda to pewnie wciąż Pjetrek zjada sporą część polskiej sceny rapowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie jesteś jedyną osobą, u której Medium/Tau w jakiś sposób pozytywnie wpłynął na nawrócenie. Siła muzyki bywa jednak przepotężna, tym bardziej, gdy słowa do niej tworzone są inteligentnie. A Tau rzeczywiście zjada sporą część sceny, dlatego mimo wszystko szkoda, że przerzucił się już praktycznie całkowicie na tematy religijne.

      Usuń
  2. Warto też wspomnieć o kawałku 'Łowca' który mimo, że nie jest taki wesoły dalej trzyma świetny poziom i wywołuje momentami ciarki na plecach, a wersy takie jak 'Diabeł wmówił ludziom, że życie jest jedno i powiększa piekło' albo 'Moja dwururka strzela niezawodnie, jednostrzałowiec w rurkach upoluje wam milczenie owiec', czy kilkukrotna zmiana flow i manipulowanie barwą głosu każą twierdzić, że Tau to ścisła czołówka sceny. Kto wie, czy nie jest nawet lepszy od Mediuma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety w ostatni "Kodex" się w ogóle nie wkręciłem, toteż samego "Łowcę" przesłuchałem może ze dwa razy. Tau zdaje się być natomiast (moim zdaniem) taką już rozwiniętą formą Medium - chociażby we flow właśnie.

      Usuń
  3. Nie wiem co sądzić o tej religijności Medium :< Bardzo szanuję jego osobę i jego muzykę ale nie lubię łączenia muzyki z czymkolwiek, chociaż nie powiem zdarzają się wyjątki, jak np. ,,Rząd dusz" wyżej wspomnianego rapera, kawałek męczony dzień w dzień a chociaż do apolityczności mu daleko. Tak czy siak należą mu się wielkie propsy za Wspólny Mianownik, czekam aż 30 zawita do mojego miasta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to nie przeszkadza, dopóki wypływa z tego taka pozytywna właśnie muzyka. Gorzej jest już z tymi bardziej smętnymi i moralizatorskimi kawałkami, których przesłuchiwanie idzie mi ciężko.

      Usuń
  4. "Alternatywne Źródła Energii" i "Teoria Równoległych Wszechświatów" to bardzo dobre albumy. Ale to, co dzieje się na "Graalu" zupełnie do mnie nie przemawia. Moim zdaniem jest zbyt nachalne. Płytę przesłuchałam tylko raz, nie przekonała mnie do siebie. Kilka razy wróciłam do "Hologramu". Całe szczęście wygląda na to, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Szkoda byłoby takich umiejętności wokalnych jakie posiada Tau. Potrafi bawić się flow, dobrze podśpiewuje, ma dobrą dykcję i charakterystyczną barwę głosu. Potrafi świetnie składać wersy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również np. "Teorię" uznaję za lepszą od "Graala" - ten drugi mi się nie wkręcił w ogóle. I rzeczywiście - idzie to chyba w dobrym kierunku, acz i tak szkoda, że o kolejnych trackach w stylu chociażby "Nieznane" możemy już chyba co najwyżej pomarzyć.

      Usuń