Przeciw wszystkim wrogom

Swoją pierwszą książkę Toma Clancy'ego przeczytałem właściwie całkiem niedawno, bo w ubiegłym roku - wtedy jednak słynny pisarz jeszcze żył. Dziś już niestety tego wielkiego autora z nami nie ma, pozostały na szczęście jego książki. Tym razem postanowiłem spróbować swych sił z "Przeciw wszystkim wrogom", kolejnym tytułem nienapisanym przez Clancy'ego samotnie, bo we współpracy z niejakim Peterem Telepem. Czy warto po niego sięgnąć?

Książka opowiada historię Maxwella Moore'a, byłego komandosa oddziału Navy SEALs. Po przejściu szeregu misji jako członek słynnych Fok, żołnierz ten rozpoczyna współpracę z CIA. Czeka tu na niego seria różnorodnych zadań, których początek zaobserwujemy w Islamabadzie, stolicy Pakistanu. Historia ta nie zakończy się jednak w Środkowym Wschodzie, ale powędruje aż do Meksyku i samych Stanów Zjednoczonych.

Dostajemy tu bowiem motyw całkiem nietypowy - współpracę terrorystów muzułmańskich z meksykańskimi kartelami narkotykowymi. Połączenie to jest, można rzec, egzotyczne i wprowadza wiele ciekawych kwestii do fabuły książki. Nie ma tu więc jedynie zagłębienia się w tajemnice hierarchii fundamentalistycznych organizacji wschodnich, ale i zagadki największych bossów narkotykowych Meksyku.

To natomiast prowadzi do dużej różnorodności prezentowanych tu zdarzeń. W kolejnych rozdziałach tej naprawdę sporej powieści (w wersji papierowej ma ona ponad 600 stron!) poznajemy bowiem historię wręcz ogromu postaci. Zderzamy się z przeszłością samego Maxwella Moore'a czy przygodami syna bossa narkotykowego oraz jego dziewczyny, a część historii skupionych jest nawet i na zupełnie pobocznych postaciach. Dzięki temu oraz faktowi, że wszystkie te opowieści są równie ciekawe, trudno tu o znudzenie, pomimo długości książki.

Mi się tę powieść czytało naprawdę przyjemnie, dostarczyła mi ona bowiem tego, czego od niej oczekiwałem. Jest sporo dobrze rozpisanej akcji, ale także i momentów, w których przekonać się możemy o prawdziwych twarzach najważniejszych bohaterów. Łatwo część z nich polubić, a nawet w jakiś sposób zacząć im współczuć. Zwroty akcji są satysfakcjonujące, a końcówka powinna zaskoczyć sporą część Czytelników.

Nie pozostaje mi więc nic innego, jak szczerze polecić Wam ten tytuł. Choć "Wyścig z czasem" podobał mi się trochę bardziej, tak mimo wszystko nie mogę zaprzeczyć, że i z czytania "Przeciw wszystkim wrogom" wyciągnąłem sporo przyjemności. Ten tytuł to dla mnie kolejny powód, by dalej brnąć w twórczość Clancy'ego i - niestety - jeszcze bardziej żałować jego śmierci. Polecam.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

0 komentarze: