Jaką wybierasz starość?

Mieszkam w Krakowie na naprawdę bardzo fajnym osiedlu, bo takim - mam wrażenie - typowo polskim. Mało tu studentów, a większość zamieszkałych tutaj osób zdaje się być starszymi ludźmi. Mi taki klimat bardzo odpowiada, przede wszystkim dlatego, że zapewnia spokój i wręcz pewnego rodzaju odcięcie od wielkomiejskiego zgiełku. Co również ważne - potrafi dostarczyć wielu inspiracji, między innymi tych blogowych.

Zaczęło się lato, co jest przyjemnym okresem chyba dla każdego. To również nadzwyczaj miły czas dla starszych ludzi, którzy mogą wreszcie swobodnie wyjść z ciasnego bloku, usiąść sobie wygodnie na ławeczce pod drzewem i porozmawiać ze sobie podobnymi człekami. Babcie i dziadkowie mają czas na swoje ukochane ploteczki, narzekanie i wspominanie starych dziejów.

To często wyśmiewane jest przez młodszą wiekiem część społeczeństwa, co w dużej mierze nie dziwi, bo wielokrotnie ma to jakieś sensowne podłoże. Ostatnio jednak w jakiś sposób zauroczyło mnie to podejście starszych Polaków. Siedemdziesięcioletni ludzie, mający tak naprawdę wszystko gdzieś i żyjący dowolnie wybieranym przez siebie rytmem. Czyż nie brzmi to w sumie całkiem spoko?

Według mnie - brzmi. Ale hej - to właśnie tylko "całkiem spoko". To nie brzmi "mega hiper super", "świetnie" czy wręcz "idealnie". Czemu więc pozostawać na pragnieniach najniższego poziomu i zadowalać się czymś "całkiem spoko". Jeśli moglibyście wybrać sobie za partnera do końca życia kogoś "całkiem spoko" albo "świetnego", to na co byście postawili? Tak samo jest przecież ze starością.

Możesz wybrać sobie siedzenie na ławeczce i gadanie z podobnymi do Ciebie albo też postawić na opalanie się na plaży na Seszelach. Tak, tak, nie pomyliłem się: możesz to sobie WYBRAĆ. Bo to tylko od Ciebie zależy, jakie życie będziesz miał. Pewnie, jedni będą mieli bardziej pod górkę, inni natomiast dostaną drogę wyłożoną diamentami już na starcie. Shit happens, takie jest życie. Ale to nie znaczy, że ci pierwsi nie mogą sami sobie tej pięknej drogi wybudować, a ci drudzy zaniedbać ją tak, iż zamieni się w rynsztok.

Rząd podniósł wiek emerytalny i Ty na to strasznie narzekasz? To prawdopodobnie znaczy, że Twoje ambicje kończą się właśnie na poziomie siedzenia na ławeczce w wieku siedemdziesięciu lat. Bo każdy, kto mierzy wyżej, może mieć głęboko gdzieś emerytalne problemy. Co one go bowiem obchodzą, skoro jego celem jest plaża na Seszelach oraz własny dom na Florydzie?

Jeśli pragniesz zwyczajnie żyć z dnia na dzień, przepracować całe życie tylko z nadzieją, że dożyjesz emerytury i wtedy sobie odpoczniesz - proszę bardzo. Ale ja jednak wolę zawalczyć o coś więcej, niezależnie od tego, ile to mojej dodatkowej pracy będzie wymagało. Nie mam ochoty być tylko szarym człowieczkiem w tłumie takich samych ludzi, skoro dobrze wiem, że mogę więcej. Chcę by inni poznając moje życie mówili "wow". Być nie tylko samemu totalnie zadowolonym ze swego życia, ale i dawać tym inspirację innym. To jest dopiero COŚ.

To co wybierasz - ławeczkę czy Seszele?

Źródło: Flickr.com

2 komentarze:

  1. Oj, Seszele... Choć raczej tylko metaforycznie. Ale chciałabym na starość podróżować, być na bieżąco, być w formie i fajnie przeżyć życie do końca. Ławeczka mnie absolutnie nie urządza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dlaczego od razu metaforycznie, trzeba wierzyć, że to także jak najbardziej realny scenariusz :)

      Usuń