Marvel Unlimited - Spotify dla komiksów


Niejednokrotnie miałem do czynienia z osobami, które argumentowały swoje nieczytanie książek tym, że kosztują one zbyt wiele. Argument do bani, szczególnie biorąc pod uwagę istnienie bibliotek, ale malkontentom mogę w takim razie odpowiedzieć także: "są ludzie, którzy mają gorzej". Kto taki? Ano komiksiarze.

Porządny album komiksowy, składający się z mniej więcej dwustu stron, to w Polsce wydatek w okolicach kilkudziesięciu złotych. Na pierwszy rzut oka, wydaje się to kwotą dużą, perspektywa jednak trochę zmienia się, gdy zauważy się pracę, jaką należy włożyć w powstanie takiego dzieła. To bowiem nie tylko scenariusz, ale - może wręcz przede wszystkim - rysunki. Rysunki, które nie tylko należy stworzyć, ale także wydrukować na odpowiednio dobrym, miłym dla oka papierze. A tego w przypadku komiksów nigdy się nie szczędzi.

Można więc dojść do krótkiego stwierdzenia: cena komiksów jest zwykle raczej adekwatna do ich zawartości. Ciągle jednak, regularne kupowanie kolejnych graficznych majstersztyków jest dość obciążające dla naszego portfela. I w takim momencie pojawia się niczym mantra hasło: "dobrze, że mamy internet".

Nie, nie będę tu gloryfikował tak popularnego ściągania nielegalnych skanów komiksów z internetu. Każda kulturowa branża zaczęła już aktywnie walczyć z piractwem, przy okazji chcąc na tym zarobić. Spotify (i inne tego typu usługi) zmieniło na dobre postrzeganie rynku muzycznego, tak jak kiedyś zrobił to iTunes. Z wielu ust usłyszałem już słowa: "przez Spotify przestałem ściągać muzykę z internetu". Mówią to i ci, którzy korzystają z darmowej opcji usługi, jak i ci, którzy płacą niewielkie dwadzieścia złotych na miesiąc, by cieszyć się pełnią możliwości Spotify.

Swoje abonenckie usługi mają także branże książkowe (Amazon czy polskie Legimi) oraz filmowe (Netflix, Amazon i cała reszta różnych VOD). A komiksy? Na całe szczęście - również.


Marvel Unlimited to usługa, której zasad działania zapewne już się w pełni domyśliliście po obrazowym tytule tego postu i jego obszernym wstępie. MU to ponad piętnaście tysięcy komiksów słynnego wydawnictwa, dostępnych za dziesięć dolarów miesięcznie (ok. 30-40 złotych). Za połowę ceny średniej grubości drukowanego tomu mamy więc dostęp do kolekcji najważniejszych dzieł z takimi postaciami jak Avengers, X-Men, Spider-Man czy Fantastic Four. 

Można ponarzekać. Na to, że nie ma darmowego, choćby 7-dniowego triala albo że niedostępne są komiksy z ostatnich sześciu miesięcy. Pierwszy argument jednak można szybko obalić tym, iż gdy tylko odpali się tę usługę, człowiek od razu się w niej zakochuje. Ograniczenia w dostępie do premier także mało przeciętnego czytelnika obchodzą - do przeczytania w końcu jest ponad piętnaście tysięcy (!) komiksów, a po ich przeczytaniu pewnie zdąży dojść już kolejne tyle. 

Ja odpaliłem Marvel Unlimited praktycznie od razu po obejrzeniu filmowego "Ant-Mana" (RECENZJA), chcąc poznać komiksową wersję historii tego nietypowego superbohatera. Z racji premiery ekranizacji, usługa od razu zaproponowała mi specjalny przegląd najbardziej istotnych albumów z udziałem Człowieka-Mrówki. Przegląd ten znajdziemy w funkcji "Discover", która jest zresztą jednym z najmocniejszych atutów MU. 

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika miki77pl (@miki77pl)

"Discover" (czyli "Odkryj") to przede wszystkim dwie kategorie komiksowych zestawień. Pierwsza z nich to "Character Close Up", czyli przybliżenie istotnych postaci ze świata Marvela. Usługa zwykle proponuje nam w ten sposób kilka komiksów z różnych okresów, wprowadzających nas do historii danego bohatera czy antybohatera. Tym samym - dla przykładu - "Close Up" Punishera serwuje nam między innymi komiks, gdzie postać ta pojawia się po raz pierwszy, historię jego wspólnych akcji z Daredevilem i paroma innymi gagatkami jako Marvel Knights, wreszcie oferując nam zeszyt, w którym poznajemy... bardziej romantyczną stronę tego ciekawego herosa.

Druga najważniejsza kategoria przeglądów w "Discover" to "Events", czyli zbiory komiksów opowiadających o najważniejszych, wielkich wydarzeniach w świecie Marvela. Sam, tuż po przejrzeniu kilku historii Ant-Mana, zabrałem się za "Civil War", czyli historię wojny domowej w świecie superbohaterów, na którą składa się prawie sto osobnych zeszytów. Kilkanaście godzin zabawy zagwarantowane!

Poza tym, mamy także klasyczną szukajkę do przeglądania zasobów Marvel Unlimited. Możemy odpalić szukanie po bohaterach, komiksowych seriach czy wreszcie ich autorach. Warto tam zajrzeć, bo właśnie opcja "Browse" najbardziej uświadamia, jak wiele do zaoferowania mają komiksy Marvela. Pewnie, są tu Avengersi, X-Meni i cała reszta. Ale to jedynie czubek góry lodowej, poniżej którego znajdują się całe masy postaci, o jakich nie ma pojęcia przeciętny Kowalski.


Najświetniejsze w Marvel Unlimited jest chyba jednak to, że jest to usługa tak naprawdę dla wszystkich. Z jednej strony - mogą z niego korzystać najwięksi zapaleńcy komiksowi, chcący nadrobić serie, jakich nie udało im się dostać w papierze. Z drugiej natomiast - to wręcz raj dla początkujących komiksiarzy (takich jak ja). Niech najlepszym potwierdzeniem tego będzie fakt, że praktycznie każdy po odpaleniu Marvel Unlimited zastanawia się: "OD CZEGO MAM ZACZĄĆ CZYTANIE?!". 

Odpowiedź natomiast brzmi - od czegokolwiek. Najlepiej jednak wskoczyć w jakiś wielki event, skupiający jak największą liczbę bohaterów. Dzięki temu uda nam się poznać bardzo szerokie spektrum świata Marvela i znajdziemy swoje ulubione postaci, których losy będziemy potem chcieli śledzić.

Dziesięć dolarów za miesiąc korzystania z piętnastu tysięcy komiksów? Naprawdę, czuję się prawie tak, jakbym zrobił deal życia.

Niech tylko DC zrobi wreszcie coś podobnego...

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!
---
Nagłówek postu powstał na bazie zdjęcia z serwisu Flickr.com

2 komentarze:

  1. Na czym czytasz komiksy "internetowe". Zastanawiam się nad kupieniem czytnika albo tableta, właśnie przede wszystkim pod komiksy, może mógłbyś coś polecić albo wskazać jaki sprzęt się do tego najbardziej nadaje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry, że odpisuję dopiero teraz, wcześniej nie zauważyłem komentarza. Osobiście czytam na iPadzie, ale myślę, że każdy lepszy tablet będzie się do tego całkiem nieźle nadawał. Czytnik pod komiksy to raczej nie jest przesadnie dobry wybór, bo e-papier nie ma tylu kolorów.

      Usuń