A TO RUSKIE UNDERGROUND


Swego czasu w polskim internecie sporą popularnością cieszył się filmik z lat dziewięćdziesiątych, pokazujący rzekomą "imprezę techno" w jednym z nadwiślańskich klubów. Do dziś pod licznymi mirrorami tego wideo pojawiają się komentarze z cyklu: "IT'S NOT POLAND! IT'S BELGIUM!". Bo i owszem - dość szybko można w sieci dotrzeć do informacji, że cało wydarzenie nie tylko nie było "imprezą techno", ale rave'ową masakrą, ale i nie miało ono zdecydowanie miejsce w Polsce.

Nie dziwi jednak fakt, iż wiele osób uwierzyło, że coś takiego mogło się przydarzyć w naszym kraju. Łysi, napakowani kolesie, machający swoimi sztywnymi głowami we wszystkie strony, tuż obok chudzielców w ortalionowych dresach, mocno odbiegających wyglądem od swoich zachodnich rówieśników. Ba - są tu nawet szalone dziewczyny, które wielu dzisiejszym internetowym surferom mogłyby spokojnie skojarzyć się ze zdjęciami ich mam sprzed lat. Tak - to zdecydowanie wyglądało jak ciągle czująca spaleniznę komunizmu Polska.


Wiele osób, śmiejąc się do rozpuku podczas oglądania "Rave Party 1997", pomyślałoby, że "w sumie fajnie byłoby spróbować takiego czegoś na własnej skórze". Ale hej - to przecież niemożliwe! Mamy XXI wiek, nikt już nie robi takiej siary w klubach! A na pewno nikt się już tak nie ubiera - no chyba, że na imprezę "faszyn from raszyn". Ale czy aby na pewno nikt?

W "Raszyn" czar końcówki XX wieku wydaje się bowiem ciągle do końca nie znikać. Ortalionowe dresy połączone z jeansowymi rurkami. Laska ogolona całkowicie na łyso. "Czapki wpierdolki" walające się po głowach wszystkich wokoło. Gumowe klapki i białe skarpetki naciągnięte wysoko na leginsy. "Ruski szampan" i wóda wlewana do arbuza. Co to takiego? RUSKIE UNDERGROUND!


Nie wiem, kim są ci ludzie. Za cholerę nie znam rosyjskiego i nie wiem, czy to całe "СКОТОБОЙНЯ より多くの愛" ma być jakąś nazwą ich ekipy w rodzaju "Sadboys" Yung Leana, czy też znaczy coś zupełnie innego. Wiem natomiast, że zachodni hipsterzy, których szczytem indywidualizmu jest noszenie takiej samej brody, jak wszyscy inni i noszenie ciuchów od tej samej firmy, co wszyscy inni, nie są przy tych tutaj zupełnie nikim wyjątkowym.

Gdy zachodni świat żyje oddaniem się smutkowi i modą na tak dziwne gatunki jak vaporwave czy seapunk, Rosjanie ruszają w zupełnie inną stronę. Mieszają to co najmocniejsze w ravie i innych hardkorowych rodzajach muzyki oraz dorzucają do tego nutkę współczesnych brzmień, tworząc ostatecznie właśnie to - ruskie underground. Lata dziewięćdziesiąte ugryzione zupełnie z innej strony, wprawiającej w jeszcze większe zdziwienie niż podobne odniesienia na Zachodzie.



I pomimo tego, że po wielu przesłuchaniach, za każdym razem podczas oglądania tych klipów na mojej twarzy pojawia się wyraz mówiący jedno wielkie "CO", to w pewien sposób... podoba mi się to "coś". Nie tylko przez swoją dziwność, ale i niesamowitą energię, której dawno nie dał mi w takim stopniu żaden inny kawałek. "Ruskie underground" to chyba nowy synonim bangera.

Gdzie więc poszukiwać dalej tego typu muzyki? Osobiście zachęcam chociażby do przesłuchania płyty "ZDES EBASHIT UNDERGROUND" autorstwa WPCWE - KLIK. A co dalej? Cóż - tu już zostawiam Wam wolną rękę i zachęcam do samodzielnego docierania na kolejne krańce muzycznych internetów. Jeśli znajdziecie coś ciekawego - podrzućcie link w komentarzach na blogu lub podeślijcie mi go na majkonmajk[at]outlook.com

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!

1 komentarz: