Z czym kojarzy mi się 11 listopada?

Z czym kojarzy mi się jedenasty listopada? Oczywiście - ze Świętem Niepodległości. Z jednej strony to po prostu dzień wolny od pracy, w tym roku dla wielu osób będący symbolem długiego weekendu. Z drugiej jednak, nie trzeba być moim zdaniem żadnym wielkim patriotą, by choć na chwilę tego dnia poczuć pewnego rodzaju zadumę. Dorosłemu, inteligentnemu człowiekowi, jedenastego listopada na pewno choćby na chwilę przemyka przez głowę myśl: "kurczę, sto lat temu Polska formalnie nie istniała".

Ale to tylko jedna strona medalu. Ta dobra, pozytywna, przywołująca na twarz mimowolny uśmiech. Nie jest jednak łatwo w ten dzień utrzymać tę myśl przez całe dwadzieścia cztery godziny. Bo jeszcze parę dni przed 11 listopada, rozmowy z wieloma moimi znajomymi sprowadzają się do: "oho, znowu Warszawa zostanie zdemolowana przez zadymiarzy".

Choćby próbowało się tego ponad wszystko, Marszu Niepodległości (czy raczej - jego złej części) nie da się tego dnia przemilczeć. Marszu, który stał się w pewnym sensie większym symbolem jedenastego listopada niż samo odzyskanie wolności przez Polskę. Są ludzie bezkrytycznie podchodzący do całego tego zamieszania, widzący w tym same plusy. Mi jednak pozostaje jedynie rzewnie zapłakać nad tym faktem.

Że Marsz Niepodległości to nie tylko chuliganie? O tym nie musicie mi mówić. Z całego serca wierzę, iż wśród tych tłumów paradujących po Warszawie rzeczywiście znajdują się ludzie, dla których naprawdę liczy się patriotyzm. Że są tam osoby mające w sercach tego dnia miłość do ojczyzny, a nie nienawiść do bliźniego. Ale to nie oni wychodzą tu na pierwszy plan.

Czy możliwość okazania swego wspaniałomyślnego działania przez chuliganów jest winą organizatorów Marszu Niepodległości? Może tak, może nie. Mam to gdzieś, nie wnikam w to. Interesuje mnie sam fakt istnienia ludzi, dla których patriotyzm jest jedynie metką dla ich idiotycznych wybryków. Wszyscy mówią właśnie o nich, a nie o ludziach, którzy chodzą z flagami w spokoju.

"Przecież to wszystko media przekłamują!" - ktoś na pewno powie, bo to przecież standard. Pozwolę więc sobie przytoczyć MATERIAŁ z Polsatu, który jest przecież stacją bardziej lubianą niż TVN. Oto dwóch kolesi podchodzi do kamery i krzyczy "jebać Tuska!". Chamstwo? To mało powiedziane. No tak, ale przecież to na pewno ludzie podstawieni przez "reżimowe media".

Jedenasty listopada kojarzy mi się więc od paru lat w dużej mierze właśnie z kolesiami, którzy zamiłowanie do ojczyzny ukazują w rozwalaniu jej stolicy i bójkami z policjantami. I mnie to zwyczajnie cholernie boli. Boli, że mało kto mówi o ludziach, którzy tego dnia rzeczywiście świętują odzyskanie przez Polskę niepodległości. 

Chciałbym, by po jedenastym listopada na stronach głównych wszelkich serwisów pojawiały się na samej górze zdjęcia uśmiechniętych ludzi z flagami. Zupełnie nie obchodzą mnie ich preferencje polityczne: czy są prawicowcami, "lewakami", miłośnikami kotów z internetu, "dżenderami" czy łysymi dresami. Zwyczajnie marzy mi się, by nikt nie robił tego dnia z Polski pośmiewiska.

Wczoraj fanpage największych w Polsce spotkań młodych chrześcijan, Lednica2000, wrzucił idealnie pasujący do całej sytuacji cytat księdza Popiełuszki: "Przemoc nie jest oznaką siły, lecz słabości". I z tymi słowami Was dziś zostawię.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

10 komentarzy:

  1. Mądry wpis. Szkoda, że co roku grupa kilkuset osób do spółki z mediami jest w stanie przesłonić święto milionów, manifestację dziesiątek tysięcy. Z drugiej strony tak jest wszędzie, nie wiem tylko, czy wszędzie tak się podbija ten temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że w każdym mieście? Nie do końca - mam wrażenie, że te rozróby to symbol wyłącznie (albo w większości) warszawskich manifestacji. Dla mnie w tym roku symbolem idealnego podejścia do świętowania jest Poznań. Polecam sprawdzić post na ten temat u zaprzyjaźnionego blogera - http://rednacz.com/z-zycia/a-moze-by-tak-radosniej/

      Usuń
  2. Moze nie powinnam sie wypowiadać, moze sie nie znam ale dla mnie marsz powinien być zawieszony na kilka lat... Chociaz na rok. Ludzie którym zależy na tym pójdą w swoim gronie kilku osób moze 10 a może 30 a Ci hm chuligani nie pójdą wcale bo nigdzie nie będzie tego wielkiego marszu policji która tego broni. Ci mnie najbardziej boli? Bezmyślność tych ludzi po pierwsze zero szacunku dla drugiego bliźniego a po drugie to jakie ogromne szkody robią a potem krzyczą ze przystanek popsuty chodnika nie ma nic nie ma nic sie nie dzieje no sorry ale skoro potrafili rzucać rowerami wartymi pewnie kolo 500zl (nie wiem nie znam sie) które później trzeba odkupić naprawić po prostu wydać na nie pieniadze i w ten sposób odbiera sie postawienia ich gdzie indziej żeby inni ludzie mogli z nich korzystać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem zasadniczy jest jeden - mamy demokrację, mamy wolność głoszenia swych poglądów. Organizatorzy Marszu Niepodległości zawsze odcinają się od tych bandytów, w ich zapowiedziach nie ma ani słowa o rozróbach. Trudno się temu zresztą dziwić, bo oni ich nie wywołują. Oczywiście - każdy wie, że chuligani przyjdą, ale nie można ot tak zabronić Marszu Niepodległości. Zresztą, moim zdaniem, może i byłoby to dobre wyjście, ale na pewno nie idealne. Byłaby ogromna afera z tego powodu, od razu podniosłyby się głosy ludzi, którzy brali udział w Marszu niejednokrotnie, ale nigdy nie byli tymi rzucającymi w innych cegłami czy czymkolwiek innym. Kto zresztą wie, czy wtedy i tak ktoś nie wpadłby na pomysł swoistej "ustawki" i zrobienia burdy w Warszawie pomimo wszystkich zakazów.

      Usuń
  3. Z jednej strony zgadzam się z tym co piszesz, ale z drugiej na każdym marszu, który liczyłby taką liczbę osób moglibyśmy spodziewać się zachowań chuligańskich. Ba, sądzę nawet, że ,poza pojedynczymi wybrykami, MN to bardzo dobrze zorganizowany i bezpieczny pochód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powinniśmy zwyczajnie zapłakać nad faktem, że takie rzeczy w ogóle dzieją się gdziekolwiek, kiedykolwiek. Niestety.

      Usuń
  4. Nie zgadzam się kompletnie. Byłem na Marszu osobiście i prawda jest nieco inna gdy widzi się ją z perspektywy pierwszej osoby. Rzeczywiście, chuligańskie bijatyki miały miejsca. Rzeczywiście, nieeleganckie okrzyki również miały miejsca. Nie zmienia to jednak faktu, że pozostałe 99% maszerujących to naprawdę byli ludzie, którzy przyszli tam oby świętować niepodległość swojego kraju. Zresztą, nawet sami organizatorzy Marszu jednoznacznie odcięli się od chuliganki która szerzyła się POZA kordonem maszerujących.

    Będąc w tłumie zauważyłem, że obok mnie idzie samotna matka z trójką małych dzieci. I wiesz co? Nic im się nie stało. Całą drogą śpiewali tylko to, co było związane z patriotyzmem, jak hasła "Bóg, Honor, Ojczyzna" czy "Niech żyje Polska!", a przemilczeli pozostałe, mniej kulturalne okrzyki. Widziałem również wiele osób w podeszłym wieku, które maszerowały na równi z nami.

    Rzecz wygląda tak, że jeśli ktoś nie szukał problemów, to z pewnością ich na Marszu nie znalazł. Znalazł za to poczucie ducha narodu i jego zjednoczenia. Będąc na Marszu naprawdę czułem się dumny z tego, że jestem Polakiem.

    Najlepszym materiałem, który być może przekona Cię do mojego zdania jest wypowiedź kombatanta AK, który wypowiedział się pod koniec Marszu. link: https://www.youtube.com/watch?v=zXHRJ_AKors . To tylko kilka minut, a końcówka i te 2 okrzyki patriotyczne wraz z odśpiewaniem hymnu to było coś naprawdę pięknego.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, trudno mi uwierzyć, że rzeczywiście 99% uczestników Marszu to byli ludzie, którzy ani razu nie zakrzyknęli niczego nieeleganckiego albo nie zrobili czegoś, co ze świętowaniem nie miało nic wspólnego. Jednocześnie jednak muszę przyznać, że Twój komentarz jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu, iż chyba muszą wreszcie sam wybrać się jedenastego listopada do Warszawy. Nigdy jakoś nie miałem takiej ochoty, ale po wydarzeniach z tego roku zwyczajnie mam ochotę sprawdzić, jak będzie to wyglądało z perspektywy uczestnika Marszu. Jeszcze nie wiem, czy stanie się to akurat za rok, ale myślę, że prędzej czy później wreszcie tam trafię.

      Pozdrawiam i cóż, chyba powinienem powiedzieć w takim razie - do zobaczenia :)

      Usuń
  5. Dzień Niepodległości kojarzy mi się z chuligaństwem. Czego nie rozumiem...

    OdpowiedzUsuń