7 powodów, dla których trailer siódmych Gwiezdnych wojen jest przekosmiczny


Wracam dziś do mieszkania, odpalam internety i pierwsze co widzę, to kilkadziesiąt osób udostępniających pierwszy trailer nowych "Gwiezdnych wojen". Drżącymi rękami udaje mi się najechać na niego kursorem i odpalić. Ekscytacja sięga niebotycznego poziomu, z ust cieknie mi ślina, przez głowę przelatują kolejne zdania pełne zachwytu. Mówiąc krótko: JARAM SIĘ!


Oczywiście dokładnie w tej samej minucie, w której pojawił się trailer, zaczęła się internetowa bitwa gwiezdnowojennych fundamentalistów, chcących zgnoić każdy element nowej części swej ulubionej sagi z tymi, którym zwiastun się zwyczajnie spodobał. Ja nie dołączam do tej wymiany wirtualnych uderzeń pięści i wzajemnego wyzywania się od najgorszych. Zamiast tego postanowiłem puścić swoisty list otwarty do wszystkich stron konfliktu.

Oto siedem powodów, dla których - moim zdaniem - zwiastun "Star Wars" jest przekosmiczny. 

Muzyka

I nie chodzi mi tu o główny motyw, znany wszystkim fanom "Gwiezdnych wojen". Jeszcze przed nim grzmią bowiem z głośników tak fantastyczne dźwięki, że wmurowały mnie one w fotel (a może raczej w karbonit?). Te smyczkowe kompozycje udowadniają, że John Williams - pomimo sędziwego wieku - dalej potrafi tworzyć świetną muzykę. 

Zdjęcia

Z jednej strony ujęcia bardzo różnorodne, z drugiej mające jednak w sobie coś wspólnego, łączącego je w spójną całość. Inne niż te, które dostawaliśmy w poprzednich częściach. Mam delikatne wrażenie, że twórcy są zainspirowani "Odyseją kosmiczną" Kubricka, choć to tylko takie moje luźne skojarzenie, wynikające szczególnie ze pierwszej sceny zwiastuna.

Klimat

Sprawa zdjęć wpływa tu automatycznie na klimat całości. Ponownie - zupełnie inny niż w którychkolwiek "Star Warsach". Nowe "Gwiezdne Wojny" zapowiadają się na zdecydowanie poważniejsze i mroczniejsze od poprzednich. A przecież Disney miał z tego zrobić bajeczkę dla dzieci, no nie?

Nowy miecz świetlny

Że te laserki po bokach są niepraktyczne? Że koleś na ekranie utnie sobie sam rękę prędzej czy później? I don't give a fuck! Ważne jest to, że nowy miecz świetlny wygląda HIPER-SUPER-MEGA-KOZACKO! Przypomina jakiś płonący krzyż z rajdów Ku-Klux-Klanu i do Sitha pasuje idealnie. Jaram się nim bardziej niż podwójnym ostrzem Dartha Maula.


R2D2 w wersji Pokeball

Kręcący się robot-kulka jest chyba najdziwniejszą rzeczą w tym zwiastunie. Nie wiem, o co chodzi, bo to niby wygląda na coś w rodzaju nowego Jar Jar Binksa, a jednocześnie scena z jego udziałem dzieje się w rytmie bardzo dramatycznej muzyki. Strasznie ciekawi mnie, co z tego ostatecznie wyjdzie.

Sokół Milennium

Jak dobrze Cię widzieć z powrotem, Staruszku! Rozwój technologii naprawdę Ci przysłużył, bo śmigasz po nieboskłonie zgrabniej niż kiedykolwiek wcześniej! Ostatni raz miałem taką zajawkę na widok pojazdu ze "Star Wars" w sierpniu, kiedy to miałem okazję na żywo zobaczyć wielki imperialny niszczyciel stworzony z klocków Lego.

Bohaterka na lewitującym pojeździe

Jest ładna, czyli spełnia podstawowe kryterium fajności bohaterki "Star Wars". Nie widać jej tu co prawda zbyt dużo, ale z twarzy wydaje mi się trochę podobna do Natalie Portman w roli Padme. Jeśli się nie mylę, niewiasta z nowych SW zwie się Daisy Ridley - można więc sobie pogooglować trochę na jej temat.

0 komentarze: