Słuchanie rapu nie zrobi z Ciebie artysty

"Otwarte/zamknięte głowy" to kolejne modne słowo w polskim światku hip-hopowym. Do czego się ono odnosi? Oczywiście do uwielbienia słuchaczy do rapu staro- i nowoszkolnego. Jedni wyzywają drugich od "zamkniętych głów", nieakceptujących ewolucji ich ulubionej muzyki, trzeci patrzą na to wszystko z pobłażliwymi uśmieszkami. Jeszcze więcej humoru można w tej całej aferze odnaleźć, gdy zobaczy się, że często te "otwarte głowy", rzekomo otwarte na innowacje, błędnie się tym tytułem określają.

Wielu bowiem z tych wszystkich niuskulowców ciągle tak naprawdę jest muzycznie ograniczonych. Słuchają rapu na elektronicznych bitach, wierząc, że są wielkimi znawcami muzyki. Że akceptują nowości, rozumieją ewolucję brzmień - są "otwartymi głowami". Ale hej - przecież Wy ciągle słuchacie tylko rapu!

A robienie takiego czegoś strasznie ogranicza. Widać to w podejściu wielu polskich raperów, szczególnie tych początkujących. Czerpią inspirację z amerykańskich brzmień hip-hopowych, chcą być tacy, jak ich czarni idole. Oto właśnie w sporej mierze polscy niuskulowcy. Ale ich podejście niewiele tak naprawdę różni się od truskulowców (już mnie głowa zaczyna boleć od tych sztywnych określeń, trzeba to jednak jakoś nazwać), znających jedynie polskich raperów i nawiązujących do ich twórczości.

Wszystkie takie osoby są zamkniętymi głowami. Dlaczego? Bo słuchają tylko rapu. Nieważne, czy jako podkład gra samplowana pętla, czy trapowy bit. To ciągle jest słuchanie wyłącznie jednego gatunku muzyki. I ja nie zaprzeczam, że takie coś również może przynieść od groma funu. Ale słuchanie jednego gatunku nigdy nie zrobi z Ciebie prawdziwego artysty.

Dlaczego? Z bardzo prostego powodu - choćbyś nie wiem, jak bardzo tego nie chciał, Twoje myślenie oparte jest ciągle na konkretnym podejściu do robienia rapu. Nie ważne, czy inspirujesz się polskimi ulicznikami, czy "baunsującymi murzynami". W podświadomości masz zapisany schemat: "tak wygląda muzyka, taką muzykę mogę robić". I potem powstają kawałki rzekomo "zainspirowane", a tak naprawdę będące zwyczajną kopią tracków najlepszych raperów.

A dzięki czemu oni uzyskali swoją pozycję? Dzięki kreowaniu trendów. Oni stali się prawdziwymi artystami, ponieważ stworzyli coś, czego nikt wcześniej nie zrobił. To natomiast nie byłoby możliwe, gdyby słuchali tylko rapu. Musieli wyjść poza konwencję - sprawdzić, co kryją w sobie inne gatunki muzyczne.

Czy Kanye stworzyłby którąkolwiek ze swych płyt, w szczególności tych ostatnich, gdyby słuchał tylko rapu? Szczerze w to wątpię. Na "Yeezusie" czuć inspirację cholernie mocną elektroniką, "My Beautiful Dark Twisted Fantasy" jest tak maniakalną kompilacją różnych stylów, że nikt takiego czegoś z rapowego światka jeszcze nie zrobił, a "808s & Heartbreak" jest bardzo spójnym krążkiem, który jednak od jakiegokolwiek hip-hopowego krążka różni się nieprawdopodobnie. I chyba nie myślicie, że takie rzeczy wyszłyby spod dłuta Westa, gdyby ten słuchał tylko rapu, prawda?

Co z polskim podwórkiem? Sprawdźcie sobie po prostu co wrzucają na swoje fanpejdże raperzy z oryginalnym stylem. Co tam leży na przykład u VNM-a? Choćby FKA twigs. Bisz? Son Lux. Laik? Arctic Monkeys. W cyklu "Inna Strona" na Popkillerze, Ńemy jako swój najważniejszy utwór w życiu podaje kawałek Sigur Rós, a Łona jako jedną z trzech płyt, które zabrałby na bezludną wyspę, wskazuje krążek VulgarGradu. Oni wszyscy osiągnęli styl, którego nikt w światku hip-hopowym przed nimi nie miał. Jak mógł więc on wykreować się wyłącznie ze słuchania rapu?

Słuchanie muzyki z innego gatunku niż ten, w którym się tworzy, otwiera zupełnie nowe horyzonty. Pokazuje, czego w "naszym" gatunku nie ma, co można zaczerpnąć z dźwięków mu dalekich. Nie mówię, że nie da się robić dobrego rapu, słuchając wyłącznie jego. Moim zdaniem, nie da się jednak przez taką "zamkniętą głowę" tworzyć muzyki wybitnej, oryginalnej, artystycznej. A rzemieślnik zawsze będzie stawiany niżej niż artysta.

Jak więc brzmi rada dla młodych raperów? Odstawcie słuchanie rapu. Odpal sobie przypadkową setlistę z muzyką elektroniczną na YouTube, włącz symfonię któregoś z wielkich klasyków, pożycz od znajomego metala kilka polecanych przez niego krążków. Ba - radziłbym nawet i sprawdzić którąś z komercyjnych radiostacji i posłuchać jej przez jakiś czas. Myślisz, że nic z tego Ci się nie spodoba? Nawet nie wiesz, jak bardzo się mylisz.

"Rozkminiam se opcję, że już nie jestem hip-hopowcem" - oto cytat, który powinien stać się mottem każdego rapera, który próbuje zrobić coś naprawdę oryginalnego.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

3 komentarze:

  1. zabawne bo rap jest chyba jednym z gatunków w których ma sie ogromną game możliwości tak brzmieniowo tak tekstowo jak i w samym sposobie bo przecież są raperzy którzy łączą nawet rap ze śpiewem mieszają to swobodnie z innymi gatunkami i wychodzą niesamowite rzeczy chyba nie ma drugiego takiego gatunku bo przecież rap to tylko gadanie do rytmu ale nikt nie powiedział że brzmieniowo czy tekstowo są jakieś ograniczenia , wręcz przeciwni ojcowie hip hopu mówili im bardziej świrnieci bedziecie im bardziej dziwaczną i niepowtarzalną mieszanke stworzycie tym lepsi jesteście choć niektórzy marginalizują rap przez stereotypy aczkolwiek sam ostatnio złapałem się na tym ze rap to troche taki muzyzcny recykling bo nie trzeba umieć grać na instrumentach żeby rapować...i to ogólnie najtansza muzyka do tworzenia alee...to nie skreśla równiez tego że..można grać i na instrumentach świetnym przykładem są live bandy jak BOK czy chociazby ROOTS'i ja słucham różnych gatunków , lubie czasem odbic w rocka' w jakiś lekki pop czasami coś klubowego staram sie mieć O ironio xD otwartą głowę w znaczeniu przytoczonym przez autora sam pisze teksty i rapuje i dzieki temu spojrzeniu wiele sie nauczyłem o rapie o muzyce i o tworzeniu wgle nie ma granic nie ma szulfad w ktore ludzie sie nawzajem dzisiaj zamykają i to jest piekne w tworzeniu muzyki ale do tego trzeba dojrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - rap ma ogromne możliwości brzmieniowe, tylko najpierw trzeba je odkryć. Słuchając rocka, myślisz sobie: "hej, no to może wrzućmy to do naszych rytmów i zróbmy liveband albo zacznijmy grać rapcore!". Podobnie z elektroniką - masz na nią zajawkę, więc postanawiasz wkomponować ją w bity. Itepe, itede :)

      Usuń
  2. i Tede też mógłby poczytać :)

    OdpowiedzUsuń