Papieros w ustach dziecka

Jestem człowiek dość liberalnym w kwestiach obyczajowych i chętnie pozwoliłbym na wiele rzeczy, jeśli tylko nie wpływałyby one negatywnie na mnie. Legalizacja marihuany? Proszę bardzo. Myślę, że nawet z twardymi narkotykami nie miałbym jakiegoś przesadnego problemu, bo to wybór samego człowieka, czy chce zaćpać się na śmierć, czy też spokojnie sobie egzystować.

Papierosy to jednak kwestia dość drażliwa. Mi one nie przeszkadzają i głosy propagujące ich zakazanie uważam za idiotyzm. Jeśli ktoś chce sobie palić - proszę bardzo. Tym bardziej, że tym nadwrażliwym idzie się coraz bardziej na przeciw, np. wymagając stworzenia oddzielnej sali dla palaczy we wszelkich restauracjach i knajpach. 

Na przystankach palić również nie można. A nawet jeśli już ktoś zacznie, to hej - możesz mu zwrócić uwagę, jeśli czujesz, że zaraz umrzesz od drobnego dymku. No chyba, że stoi przed Tobą wielki, barczysty typ, którego wzrok sugeruje, iż jakikolwiek kontakt z nim skończy się jego pięścią na Twojej twarzy. Wtedy możesz jednak zrobić rzecz prostszą - zwyczajnie odejść trochę dalej, by dymu biernie nie wdychać.

Więc niech sobie ci palacze żyją i trują, ja im tego zabraniać nie mam potrzeby. Ale, ale! Jak to zwykle bywa, również i w tym przypadku są wyjątki. Wyjątki, które zasługują nie na jakąś malutką naganę, ale na totalne potępienie. Wyjątki, sprawiające, że zaczynam buzować ze wściekłości i mam ochotę powiedzieć niektórym osobnikom parę przykrych słów.

Jadę ostatnio tramwajem, obserwując Kraków przez okno. Wreszcie pojazd zatrzymuje się na jednym z przystanków - jedni ludzie z niego wchodzą, inni do niego wchodzą. Mam więc czas, by dłużej przyjrzeć się ludziom stojącym na zewnątrz. Mój wzrok pada na faceta, któremu mam ochotę mocno przywalić w szczękę.

Facet pali papierosa - tego się już zapewne domyśleliście. Już oj tam, oj tam, że robi to przystanku. Jest rzecz gorsza - on robi to, opierając się jednocześnie o wózek dziecka. Przy okazji zagaduje do swojej kobietki (po brzuchu stwierdzam, że będącej zresztą w ciąży), namiętnie ją w pewnym momencie całując. A wszystko to - jakżeby inaczej - wśród pysznego, smolistego dymu.

Jedyne co mi się wydaje gorsze, to kobieta w ciąży paląca papierosy. Owszem, takie idiotki też na swojej drodze spotykałem. Dobrze przeczytaliście - "idiotki". Nie bójmy się używać tego słowa przy ludziach zupełnie pozbawionych mózgu. I serca też, bo przecież trują one własne dziecko, osobę, którą się powinno kochać ponad wszystko inne na świecie.

Dorosły człowiek może odejść, gdy obok niego stoi dryblas z bezfiltrową fają w ustach. A co może zrobić małe dziecko siedzące w wózku albo - co gorsza - płód w brzuchu matki? Zupełnie nic. Na dodatek bierne palenie wpływa nań jeszcze gorzej niż na dorosłego. Zdrowie w tym momencie leży wyłącznie w rękach jego wspaniałomyślnych rodzicieli.

Rodzicieli, których powinno się tępić i karać. To, co oni wyprawiają, jest jedną z nielicznych sytuacji naprawdę mnie wkurzających. A że mogę wyrazić swój "protest" na blogu, toteż postanowiłem to zrobić. Bo zawsze, gdy widzę taką sytuację, krew mnie zalewa.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Też przesyłam! - <3
      Chociaż w związku z treścią postu to raczej: </3

      Usuń
  2. Podążam za Twoją nienawiścią do takich ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę lubić ludzi, no ale czasem się po prostu nie da utrzymywać takiej powłoki bezwzględnej miłości...

      Usuń