Kochaj mnie, nienawidź mnie

Emocje. Chyba dość często piszę o nich na blogu i w ogóle używam tego słowa. Nie bez powodu, bo przecież emocje to podstawa życia każdego człowieka. Nawet ludzie o kamiennej twarzy coś w głębi duszy czują, choć niekoniecznie to okazują. Dziś jednak będzie o emocjach na trochę innych zasadach niż zwykle. Nie będę bowiem pisał o tych, które sam odczuwam, a które odczuwane są w związku z moją osobą.

Wiele osób zarzeka się, że przez całe swe życie nie było kochanymi. Mnie wśród nich na pewno nie ma. Wielokrotnie czułem się kochany, lubiany, potrzebny komuś. Lubię się otaczać tymi ludźmi, którzy rzeczywiście żywią do mnie te najbardziej pozytywne odczucia. Wiem, że mogą sobie pozwolić na więcej z nimi niż z innymi osobami, że mam możliwość gadania o czymkolwiek chcę - oni i tak mnie wysłuchają.

Czy byłem kiedyś przez kogoś znienawidzony? Nie wiem. Nielubiany? Chyba prędzej. Chociaż nigdy nie zwracałem zbytnio uwagi na osobników nieprzepadających za mną, czułem w głębi duszy wobec nich wdzięczność. Wiedziałem bowiem, że wywołuję u kogoś emocje. Musiał mnie ten ktoś za coś znienawidzić, znielubić. I tym wywoływał u mnie uśmiech na twarzy. Czerpałem satysfakcję z jego wkurzenia - czułem się mentalnym sadystą. I to mnie kręciło.

Często miewam wrażenie, że jestem osobą, która szybko wywołuje JAKIEŚ wrażenia u nowo poznanych ludzi. Wydaje mi się, iż sporo osób zwraca od razu na mnie uwagę i wyrabia sobie o mnie jakąś opinię. Część ludzi szybko uśmiecha się do mnie po nawiązaniu znajomości, część natomiast ma na twarzy minę w rodzaju "co za dziwak". Obydwa te podejścia mnie satysfakcjonują.

Coraz rzadziej zauważam, by ktoś miał do mnie podejście neutralne. Nie - nie sądzę, że takich osób nie ma. Zwyczajnie mam ich gdzieś, nie zauważam ich. Jeśli ktoś na pytanie: "co sądzisz o tym całym Mikołaju?" odpowiedziałby "no, jest sobie - i tyle", to moja riposta jest krótka - dla mnie nie istniejesz. Bardzo szybko zapominam o ludziach, którzy mają do mnie neutralny stosunek. Nie są mi oni potrzebni. Wolę tych, którzy mnie nienawidzą.

Kocham wywoływać u ludzi emocje. Kocham tych, którzy kochają mnie, ale kocham również i tych, którzy mnie nienawidzą. Czy czuję się czasem pępkiem wszechświata? Może nie aż tak, ale trochę w tym tego typu myślenia jest. Megalomania? Całkiem możliwe. Ale uwielbiam to i czerpię z tego satysfakcję większą niż z ogromu rzeczy, które rzekomo powinny być dla mnie ważniejsze.

Kochaj mnie, nienawidź mnie - ale nigdy nie pozostawaj obojętnym.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Unsplash.com

4 komentarze:

  1. Kochaj, nienawidź - byle, kurwa,naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. klasyczny wers "love me or leave me alone" zdecydowanie też ma u mnie zastosowanie ;)

    OdpowiedzUsuń