Kartky - Preseason Highlights (recenzja + konkurs)

Zastanawiałem się jakiś czas, jak w ogóle ugryźć wstęp do recenzji Kartky'ego. Zawsze staram się zrobić w takich sytuacjach jakieś przyjemne wprowadzenie, narzucające klimat i dalszy ciąg tekstu. Tym razem jednak postanowiłem pójść od razu konkretem. Poznajcie więc pierwszy atut "Preseason Highlights" - ta płyta ma cholernie dobre wejście.

Przebrnięcie przez trzy pierwsze kawałki wrzuca Ci do głowy myśl: "damn, ależ dobrego materiału ja słucham!". Bo istotnie - początkowe trio jest porcją bardzo porządnej muzyki. Kawałek "'89" świetnie spisuje się jako swoiste intro i słucha się tego ze sporą satysfakcją. Inna sprawa, że sam Kartky nie robi tu zbyt wiele, a większość mięsa w tym tracku stanowi bit, będący w istocie piosnką "Lost It To Trying" Ryana Lotta, kryjącego się pod ksywką Son Lux. Nie sposób jednak nie uznać, iż słucha się tego zwyczajnie bardzo dobrze.

Więcej roboty główny bohater "Preseason Highlights" ma na trackach numer dwa i trzy. "Leverage" to bardzo szybko wpadająca w ucho kombinacja mocnego, niuskulowego bitu i celnych wersów nawijanych ze sporą energią. Już w tym momencie słychać, że Kartky to koleś z charakterem, którey zaserwuje na swoim krążku sporą porcję dobrego rapu. Potwierdza to zresztą szybko w ostatnim kawałku ze wspomnianego trio. "Shadowplay" to track spokojniejszy, na którym Kartky pozwolił sobie na więcej zabawy z rytmem.


Dlaczego tak podkreślam istotność tych trzech pierwszych utworów z "Preseason Highlights"? Bo jednocześnie są one jednymi z najlepszych kawałków z tej płyty. Dość szybko objawia się tu bowiem problem, z jakim boryka się większość wypuszczanych na świecie mixtape'ów - nierówność. Wydaje się, jakby część tracków była nagrana jako materiał na porządną płytę, część natomiast mogłaby być uznana co najwyżej za swoistą rozgrzewkę.

To znaczy - te kawałki wcale nie są złe. Na innej płycie mogłyby się wręcz i okazać jej najjaśniejszymi punktami. Tutaj jednak mocno bledną one przy najlepszych trackach od Kartky'ego i tworzą monotonną, stworzoną na jedno kopyto porcję średniego rapu. Oczywiście - nie dotyczy to całej płyty poza trzema pierwszymi kawałkami.

Mamy tu przecież choćby klimatyczne "Chciałbym" z jednym z moich ulubionych sampli wokalnych wykorzystanych w polskim rapie, gdzie przyczepić się można co najwyżej do zwrotki ostatniego gościa i wypadającego dość kiepsko nawiązania TrooMa do Kendricka Lamara. Są też na przykład "Noce i dni" nagrane na instrumentalu od AraabMuzik, "Revelation", które na pewno przypadnie do gustu fanom beatów ka-meala czy "Pan Śmierć" z wpadającym w ucho refrenem.

Te kawałki mają dwie rzeczy - bardzo dobre bity, które spokojnie mogłyby się pojawić na mainstreamowym, legalnym wydawnictwie, a także dobre linijki Kartky'ego. Ten ostatni udowadnia szczególnie, że można nawijać na niuskulowych podkładach o czymś innym niż wóda, imprezy i ćpanie. Do tego ma dobrze brzmiący głos, a także umiejętność zabawy muzyką i ciekawej artykulacji wersów. Część z nich wpada do głowy niekoniecznie przez swoją wartość merytoryczną, ale właśnie przez ciekawy sposób ich nawinięcia. Nawiązanie do "JBMNT" z "Leverage" jako pierwsze przychodzi mi tu do głowy.


Jako że jestem zwolennikiem krótkich, a konkretnych płyt, nie obraziłbym się, gdyby tracklistę "Preseason Highlights" zmniejszono o połowę. Wtedy dostalibyśmy praktycznie same naprawdę dobre kawałki, które nie musiałyby naprawiać niesmaku, jaki pozostawia średniawa, nijaka reszta. Kartky prezentuje się na swoim mixtapie jako raper ze sporym potencjałem, idący w jak najbardziej dobrym kierunku. Zdecydowanie czekam na jego kolejne materiały i mam nadzieję, że pojawią się na nich już wyłącznie te najlepsze tracki. Tymczasem wyrzucam z playlisty połowę "Preseason Highlights" i dalej jaram się pozostałą resztą. 

Oczywiście, nie mogłoby się w takiej sytuacji obejść bez konkursu. Tym razem jednak nagroda jest jeszcze lepsza niż zwykle. Na jakiegoś szczęśliwca czeka bowiem limitowane wydanie "Preseason Highlights", niedostępne już nigdzie indziej. Od standardowego różni się przede wszystkim ilością bonusów do niego dorzuconych. Co znajdziecie wśród nich? To niech pozostanie na razie małą tajemnicą. Szczęśliwego nabywcę uprzedzam jednak - zdecydowanie nie będziesz zawiedziony.

Co zrobić, by wygrać ten niecodzienny egzemplarz albumu Kartky'ego? Wystarczy odpowiedzieć na banalne pytanie: "Jaki utwór pojawia się na mixtapie <<Preseason Highlights>> w dwóch różnych wersjach, tj. oryginalnej i zremiksowanej?". Odpowiedzi ślijcie na miki77@xboxspot.pl. Na Wasze maile czekam do samego końca listopada, czyli do 30 dnia tego miesiąca, do godziny 23:59. Standardowo - zwycięskiego maila wybiorę osobiście, ponieważ według polskiego prawa losować nie mogę. W konkursie może wziąć udział dosłownie każdy.

Enjoy & get inspired!

AKTUALIZACJA: Prawidłowa odpowiedź to oczywiście "Robb Stark" - kawałek, który na płycie pojawił się zarówno w wersji oryginalnej, jak i zremiksowanej przez Fouxa. Mocno limitowana edycja mixtape'u poleci natomiast do... <fanfary> Marcina Ch.! Gratulacje - sprawdź maila!

Ci, którym się nie powiodło, niech się jednak przesadnie nie smucą - już wkrótce na blogu kolejna okazja do wygrania ciekawej płyty rapowej z polskiego podwórka.

Wpis powstał we współpracy z labelem 3/4 UDGS. 
Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

6 komentarzy:

  1. Jak dla mnie Kartky jest przekotem obecnie. Nie znam nikogo równie dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mocne słowa! Moim zdaniem jest trochę lepszych zawodników, ale - tak jak wspomniałem w recenzji - Kartky na pewno ma potencjał, by rozwinąć się w rapera pierwszoligowego.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą @koka. Kartky to raper, który jest jednym z najlepszych w obecnym momencie, dawno nie czułem tylu emocji w każdym kawałku, materiał idealny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do emocji - zgadzam się. Kartky ma bardzo dobry głos do okazywania emocji i praktycznie w każdym wersie je czuć.

      Usuń
  3. Recenzja okej, ale chciałbym dodać tylko jedną rzecz. Jest to mixtape, wobec czego długość (a co za tym idzie i nierówność) materiału to chciałoby się rzec, naturalna kolej rzeczy. Mixtape rządzi się swoimi prawami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, zauważam to zresztą w recenzji: "Dość szybko objawia się tu bowiem problem, z jakim boryka się większość wypuszczanych na świecie mixtape'ów - nierówność".
      Nie sądzę jednak, by można to było uznać za usprawiedliwienie totalne. Mikstejpy zwykle rzeczywiście są nierówne, ale to nie znaczy, że nie można z tym podejściem walczyć i stworzyć w tej formule czegoś równie mocnego jak pełnoprawny krążek.

      Usuń