Zły

Przez długi czas nie uważałem się za przesadnego fana polskiej literatury, bo szkoła katowała mnie staruszkami sprzed setek lat. Swoje zrozumienie i uwielbienie wręcz do rodzimych twórców odkryłem dopiero przy autorach bardziej współczesnych. I niekoniecznie wcale XXI-wiecznych, bo i powojenna literatura polska miała wiele do pokazania. Gombrowicz, Mrożek, Lem - oto nazwiska, które zna dosłownie każdy.

Często wśród klasyków polskiej literatury współczesnej (jakkolwiek może to zabrzmieć abstrakcyjne), wymienia się także Leopolda Tyrmanda. A że jego utworów nie omawia się w szkole, sam musiałem wreszcie do jego twórczości sięgnąć. "Zły" to zdecydowanie najbardziej charakterystyczna powieść tego autora, najczęściej przez internautów polecana. Od niej toteż swą przygodę z nim rozpocząłem.

Chuligaństwo szerzy się w Warszawie. Milicja próbuje stawiać mu czoła, ale niemożliwym jest, by funkcjonariusze stali na każdym ulicznym rogu, w każdej ciemnej alejce. A ofiarą chuliganów pada coraz więcej osób, często spokojnych, nieproszących się o guza. Gdy zwycięstwo bandziorów nad prawem wydaje się już przesądzone, pojawia się Zły.

Tytułowy bohater książki jest istnym herosem, który jednak nie może być oficjalnie zaakceptowany przez policję. Może i sprawia on porządny łomot warszawskim chuliganom, ale jednak robi w ten sposób coś nielegalnego. Co jednak w ogóle stoi za "misją" Złego? Skąd wzięła się jego potrzeba walczenia z przestępczością na własną rękę? Odkrycie tego może nie tylko zaciekawić, ale i wręcz zaszokować.

"Zły" to jednak nie tylko opowieść o warszawskim herosie. To także historie poboczne, związane z pozostałymi postaciami, których los został połączony właśnie dzięki głównemu bohaterowi. To zresztą nie tylko opowieść o "jasnej stronie mocy". Równie wiele miejsca poświęcone jest tu sprawkom niecnym, przyglądać możemy się na bieżąco poczynaniom szych warszawskiego chuligaństwa. I to właśnie jest jednym z licznych plusów całości.

Sama fabuła to prawdziwa gratka dla dosłownie każdego Czytelnika. Gatunkowo można "Złego" uznać za powieść kryminalną, ale jakże daleko jej od tego, co serwowane jest nam współcześnie. Przy powieści Tyrmanda obecne hity wydawnicze zdają się być wyłącznie powielaczami tych samych, utartych schematów. "Zły" to istny powiew świeżości, choć jego premiera miała miejsce w roku 1955.

Powodem tego jest również fakt, iż wątki kryminalne nie stanowią jedynej części składowej tej powieści. "Zły" swą wielkość przejawia także w przypadku fragmentów co bardziej obyczajowych, często pełnych humoru. Tyrmand bawi tu Czytelnika na różne sposoby - używa ironii, sarkazmu, ale również zwyczajnie rozśmiesza stricte zabawnymi sytuacjami i dialogami.

Czy to koniec atutów "Złego"? Skądże znowu! Mógłbym rozpisywać się tu jeszcze na wiele akapitów na temat plusów tej powieści, ale nie chcąc przesadnie przedłużać tej recenzji, wspomnę jeszcze tylko o jednym - niesamowitym klimacie. Warszawa wylewa się z tego tytułu hektolitrami, podobnie jak PRL, będący tu przyjemnym tłem wydarzeń. Właśnie dzięki swojemu klimatowi, "Zły" jest tak charakterystycznym tworem, zapadającym w pamięć na długi czas.

Pozostaje mi więc tym samym napisać teraz tylko: polecam. W wielkim skrócie - dlaczego? Posłużę się tu wielokrotnie cytowaną opinią samego Gombrowicza na temat "Złego": "bo to wszystko lśni, tryska, brzmi, śpiewa...". Bezsprzecznie się z Panem zgadzam, Panie Witoldzie.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

8 komentarzy:

  1. "Zły" <3 Mamy jesień, więc musisz łyknąć "Siedem dalekich rejsów". Mega się czyta, kiedy za oknem plucha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jeszcze mało jesiennie jest, ale jak tylko zacznie się ten charakterystyczny klimat, to postaram się sprawdzić!

      Usuń
  2. "Zły" to bardziej romanso-kryminał. Jako uzupełnienie polecam pozycję: Mariusz Urbanek "Zły Tyrmand".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nie brnąłbym tak w ten aspekt romansowy. Wątek taki co prawda się pojawia i jest dość istotny dla fabuły (a także ma największy potencjał do cytowania), ale mimo wszystko daleko temu do rasowego romansu. Ale dziękuję za tę pozycję Urbanka, wygląda mi to na naprawdę intrygującą pozycję :)

      Usuń
  3. To chyba moja ulubiona książka z wszystkich, które przeczytałem. Od lat polecam ją wszystkim i nikt nie chce jej przeczytać, bo za długa, bo kto to ten Tyrmand itd. etc. Jednak po kilku latach trafiły się dwie osoby, które przeczytały i są równie zachwycone.

    Moim zdaniem z tej jednej książki można by zrobić kilka dobrych filmów akcji o różnej tematyce.

    A jeśli chodzi o Tyrmanda to polecam jeszcze Filipa i Dziennik, choć ta druga to ciężka literatura.

    Mikołaj przyznaj się, że trafiłeś na Złego, bo po ulubiona książka warszawskich raperów? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyrmanda będę na pewno powoli sprawdzał dalej, bo "Zły" mi się naprawdę bardzo spodobał.

      Ale co do trafienia na tę powieść, to mylisz się! Wybrałem "Złego", bo wyglądał na powieść dość sporawą, a ja mam wewnętrzną potrzebę sięgania od czasu do czasu po takie większe tomiszcza :)

      Usuń
    2. Ok, wierzę Ci :) Zwróć uwagę jak wielu warszawiaków wspomina o nim w swoich tekstach. Pewnie łączy ich zamiłowanie do miasta. Eldoka kiedyś nawet mówił w wywiadzie, że planuje zrobić sztukę teatralną na podstawie Złego, ale chyba nic z tego nie wyszło, bo minęło sporo czasu, a nic nie słyszałem na ten temat.

      Usuń
    3. Ja podczas ostatniego pobytu w Warszawie odkryłem fantastyczną rzecz - koszulki i bluzy nawiązujące do słynnych dzieł literackich. A wśród nich był właśnie między innymi "Zły"! Super sprawa :)

      Usuń