Kiedy wypuścić książkę o Zbigniewie Relidze, prawdopodobnie najsłynniejszym polskim lekarzu w historii? Oczywiście w okolicach premiery filmu o nim. Nawet, jeśli lektura mogłaby zostać wypuszczona na rynek parę miesięcy wcześniej, warto poczekać z nią na odpowiedni moment i uzyskać wręcz pewny sukces. Wydawcy się oczywiście udało, bo "Religa. Biografia najsłynniejszego polskiego kardiochirurga" przez całkiem spory czas nie schodziło ze sprzedażowego Top 10.
A przyznać trzeba, że film "Bogowie" (moja recenzja TUTAJ) mocno nakręcał na zakupienie książki osadzonej w tej samej tematyce. Ja sam byłem bliski kupienia wspomnianej biografii tuż po seansie produkcji z Tomaszem Kotem w roli głównej. Powstrzymałem się jednak, bo wiedziałem, że wystarczy poczekać trochę dłużej, by natrafić na jakąś porządną, e-bookową promocję. Nie myliłem się - pod koniec grudnia ustrzeliłem książkę nie za czterdzieści, a raptem dziesięć złotych. Czekać było więc warto, ale czy sam zakup można na pewno udać za w pełni udany?
Szczerze mówiąc, początek książki tego raczej nie zapowiada. Książka zaczyna się w bardzo podobnym momencie co "Bogowie", opowiadając praktycznie tę samą historię. Z tym jednak wyjątkiem, że w literackiej wersji tej opowieści znajdujemy zdecydowanie mniej barwną i zabawną historię, zastąpioną bardzo szybkim przebrnięciem przez podstawowe fakty.
Tylko jedna rzecz sugeruje, iż dalej może być jednak lepiej - poza faktami z walką Religi o program transplantacji serca w Polsce, autorzy książki dorzucają także historię tego typu zabiegów ze świata. Są informacje o pierwszych przeszczepach, pojawia się nazwisko profesora, z którym współpracował (i przez którego na pewno w jakimś stopniu został zainspirowany) główny bohater książki. Po mniej więcej 1/5 biografii historia filmowa się dodatkowo kończy i pojawia się pytanie: "co teraz?". Odpowiedź brzmi: prawdziwa wartość tej książki.
Historia nagle cofa się do tyłu i dostajemy tę część historii Religi, od jakiej jego biografia powinna się zacząć - dzieciństwo. Poznajemy rodziców słynnego lekarza, obserwujemy jego rozwój, dorastanie, wchodzenie w kolejne etapy życia. A potem? Potem inne ważne momenty w dorosłości Religi. Program polskiego sztucznego serca, praca jako Minister Zdrowia, a wreszcie i pamiętliwa śmierć.
Wszystko to natomiast tworzy świetnie ukazaną postać Religi jako normalnego człowieka. Człowieka, który był niesamowicie zżyty z pacjentami - do tego stopnia, że nie potrafił odmówić któremukolwiek z nich pomocy, a po każdej śmierci na stole operacyjnym musiał się upić do nieprzytomności. Nie zawsze kierował się racjonalnym myśleniem, czasem stawiał po prostu na swoje dobre serce. To na pewno nie jest biografia, która robi z Religi najświętszego ze świętych, ale jednocześnie umiejętnie podważa wiele argumentów podnoszonych przez jego krytyków. Wielobarwna, a nie czarno-biała biografia.
I - co ciekawe - wcale nie taka smutna. Autorzy zagwarantowali porcję śmiechu (zgadza się - nie wesołych uśmiechów, a szczerego wybuchu śmiechu!) w postaci licznych anegdotek i historyjek z życia Religi. Niekoniecznie musiały one być takie zabawne z perspektywy ich bohaterów, ale tutaj przedstawione są one w taki sposób, że naprawdę niesamowicie bawią. Zapewniam - wiele z nich zapamiętacie na bardzo długo! Mi chyba najbardziej spodobała się opowieść o grubym, rosyjskim lekarzu, który po przyjeździe do Religi najmocniej skupił się na... piciu wódki. No ale ja to w ogóle jestem fanem alkohistorii.
Biografia Zbigniewa Religi okazuje się więc ostatecznie naprawdę dobrą lekturą, którą jest wystarczająco luźna, by sprawdzić się w zasadzie wszędzie. Można czytać podczas krótkich kursów tramwajowych, w dłuższej podróży pociągiem, a także w domu, do porannej kawy czy wieczornej gorącej czekolady. Choć początek trochę zniechęca, reszta zdecydowanie niweluje te wstępne minusy. Jeśli podobali Wam się "Bogowie", również i po literacką biografię najsłynniejszego polskiego kardiochirurga powinniście sięgnąć.
A kiedy zrecenzujesz książkę Marka Tomalika ''Gdzie kwiaty rodzą się z ognia''?
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Australią i bardzo mnie ciekawi czy ta pozycja literacka przypadła Tobie do gustu :)
O rany, dzięki Tobie się zorientowałem, że zupełnie zapomniałem napisać recenzji tej książki... Teraz chyba już niestety na to za późno, bo mało z niej pamiętam, ale wspominam ją całkiem nieźle :)
Usuń