- I jak, byłeś na tym filmie w kinie?
- Nieee, nie mam z kim iść.
- Nieee, nie mam z kim iść.
To może nie jest sytuacja, z którą spotykam się na co dzień, ale na pewno niejednokrotnie miałem z nią do czynienia. Dla pewności zaznaczę, że ja byłem zawsze stroną pytającą. Odpowiedź natomiast często przybierała także inny formy. A to ktoś mówił, że dopiero szuka osób do wspólnego wypadu do kina, a to, że musi spytać się swojego chłopaka/dziewczyny.
Ja to nawet w jakimś stopniu rozumiem, choć sam działać w taki sposób bym nie potrafił. Gdybym za każdym razem miał się umawiać z kimś, gdy idę na film do kina, prawdopodobnie połowa takich seansów nie doszłaby do skutku. A to komuś nie pasowałaby proponowana przeze mnie godzina, a to ktoś zamiast jakiegoś niszowego filmu wolałby pójść na "Pięćdziesiąt twarzy Greya".
Dla mnie to wszystko niesie ze sobą zbyt dużo problemów, uzgadniania wszystkiego tak, by całemu światu każdy szczegół pasował i w ogóle sporo niedogodności, których ja nie znoszę. Ale mimo tego chodzę do kina. Nie widzę bowiem problemu, by pójść tam samemu i czerpać z tego radość. Kino już jakiś czas temu przestało być dla mnie tylko pretekstem do wyjścia gdzieś ze znajomymi, a stało się po prostu miejscem, gdzie mogę obejrzeć wygodnie, legalnie i w miarę tanio premierowe filmy.
No ale właśnie - nie każdy ma takie podejście jak ja. Niektórzy zwyczajnie nie czują się komfortowo idąc samemu do kina, gdzie mnóstwo ludzi przychodzi z kimś innym, inni wolą ten czas mimo wszystko spędzić z kimś niż samotnie. Wielu jednak chciałoby pójść czasem na premierowy film - nawet wtedy, gdy nie ma z kim.
Źródło: Flickr.com |
Ostatnio w podróży z Krakowa zupełnie przypadkiem zacząłem o tym wszystkim myśleć. Nie wiem dlaczego - tak po prostu temat wpadł mi do głowy. I z tego właśnie szybko zrodził się pomysł, który w napływie entuzjazmu uznałem wręcz za genialny. Teraz Wasza kolej, by ostudzić mój zapał lub też ochoczo przyklasnąć mi z uznaniem.
Koncepcja jest bardzo prosta - wspólne wypady do kina w Krakowie. Pod "patronatem" MajkOnMajk, coby nie było tak, że do jednego miejsca trafiają zupełnie przypadkowi ludzie. Spotykamy się, rzucamy imionami, śmigamy do kina, a po seansie zawsze można jeszcze skoczyć na piwo, dwa czy dziesięć.
Mimo tej mojej gadaniny o "patronacie", nie można mówić o jakimkolwiek zamknięciu na osoby, które bloga w ogóle nie czytają. Pewnie, miałoby w tym być coś ze "spotkania z Czytelnikami", ale chodzi tu też o zwyczajnie wspólne obejrzenie filmu w taki sposób, by nikt nie poczuł, że idzie do kina sam, bez jakiegokolwiek towarzystwa. Dlatego bardzo ważne jest dla mnie, byście popytali o opinię znajomych, którzy nie czytają MajkOnMajk, a - jak się Wam wydaje - mogliby być taką akcją zainteresowani. Możecie też po prostu podesłać im link do tego postu i zachęcić do zostawienia komentarza pod nim.
Oto ostatnie proszę również bardzo mocno i Was, Drodzy Czytelnicy. Niekoniecznie nawet ci krakowscy, bo - jeśli akcja w ogóle doszłaby do skutku - na pewno w przyszłości dałoby się to rozszerzyć na pozostałe miasta. Także, pytanie zasadnicze brzmi: co o tym sądzicie? Czy chcielibyście wziąć w czymś takim udział?
Gdy swego czasu prosiłem Was o polecenia dobrych filmów, odzew był naprawdę niezły. Teraz jednak Wasze komentarze są jeszcze istotniejsze niż wówczas. Bez jakiejkolwiek bazy chętnych nie ma bowiem co tego tematu w ogóle ruszać.
Dlatego, Moi Drodzy - klawiatury w dłoń! Liczę na Was!
Zapraszam do Olsztyna, tanie bilety mamy :D
OdpowiedzUsuńJeśli akcja wypali, to gościnny wypad do Olsztyna w jej ramach jak najbardziej wchodzi w grę :D
UsuńDobry pomysł, zapraszamy do Poznania :)
OdpowiedzUsuńPoznań bardzo lubię, więc "wyjazdowo" jest bardzo mocno brany pod uwagę :)
Usuńfajna propozycja, szkoda, że Kraków. ale ogólnie trzy razy tak! trzymam kciuki żeby akcja się udała :) 5
OdpowiedzUsuńA jeśli nie Kraków, to gdzie Tobie by pasowało? Jeśli by była jakaś spora ekipa z innego miasta, to można by tam również zorganizować :)
UsuńWrocław :)
UsuńWrocław zdecydowanie blisko szczytu mojej listy :)
UsuńOstatnio wlasnie tez sie nad tym zastanawialam, czy chodzenie do kina samemu w ogole wchodziloby w gre, ale mysle teraz ze to spoko pomysl... Kiedy juz w koncu uda mi sie z kims zgadac odnosnie wyboru filmu, a trwa to czasem wiieeeeekiiii, to potem okazuje sie ze nie ma go juz w kinach! Pomysl z tymi spotkaniami super spoko, gdybym tylko mieszkala w Krk :))
OdpowiedzUsuńCzyli rzeczywiście nie tylko ja mam z ludźmi takie problemy. Dobrze by więc było rozwiązać je wspólnymi siłami! :)
UsuńŚwietny pomysł, do Radomia też zapraszamy. ��
OdpowiedzUsuńO, nigdy jeszcze w Radomiu nie byłem. To byłaby dobra okazja, żeby to zmienić!
UsuńA jeśli miałbyś przyjechać do Poznania, to powiadomiłbyś o tym czytelników na fb? W ramach tej akcji oczywiście :D
OdpowiedzUsuńOczywiście! :)
UsuńJak dla mnie akcja bardzo fajna, ale preferuje samotne wyjścia do kina, dla mnie wiem ze to dziwne ale marnowanie czasu przyjemnie pójść z kimś ale nie lepiej usiąść w kawiarni i porozmawiać? Oczywiscie mozna pójść razem do kina potem usiąść w kawiarni i porozmawiać o filmie ale jezeli nie ma się tyle czasu to czy warto pójść do kina na 2h i obejrzeć film i tak naprawde po chwili sie pożegnać i rozejść? Takie moje przemyślenia ;p odwiedź stolice!
OdpowiedzUsuńJa też wolę w jakiś inny sposób spotykać się ze znajomymi, ale czasem kino to dobra wymówka, żeby wreszcie to zrobić. No i czasem fajnie jest podyskutować od razu po seansie z innymi ludźmi, którzy też siedzą w temacie :)
UsuńStolicę oczywiście chętnie odwiedzę! :)
Pomysł bardzo dobry, super jakby to doszło do skutku. Sam niestety w Krakowie bywam rzadko, chociaż to moje ulubione polskie miasto. Na co dzień siedzę w Warszawie. Propsuję takie pomysły i akcje :)
OdpowiedzUsuńHuh, widzę, że stolica ma większą reprezentację chętnych niż Kraków :D
UsuńJa chętnie bym się przeszła, zwłaszcza, że wypad grona ludzi, których łączy jeden blog byłby naprawdę świetną inicjatywą!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę! Gdybym miał pewność, że chociaż z 10 osób by na takie coś wpadło, to organizowałbym to już tu i teraz!
Usuń