Wiosna nadeszła i to powoli zaczyna być widoczne na moim Instagramie. Udaje mi się bowiem dalej kontynuować swoje wyzwanie 365 zdjęć w 365 dni, dzięki czemu ponownie wypełniłem swój profil w słynnym serwisie garścią nowych fotek. Znów jest sporo kulturalnej dobroci, kilka mniej lub bardziej standardowych selfie, a nawet zdjęcia, których ja sam bym się tu nie spodziewał.
Ponownie też przybywam ze zdjęciowym podsumowaniem miesiąca na bloga. Kolejny raz każda fotka otrzymuje dokładniejszy opis, którego próżno szukać na Insta. Część ze zdjęć zapowiada dodatkowo wpisy, które w najbliższym czasie pojawią się na blogu, dlatego przeglądajcie je uważnie! Druga część fotek jest natomiast... po prostu fajna!
Dla przypomnienia - mój Instagram znajdziecie TUTAJ, post ze zdjęciami styczniowymi TU, a z lutowymi TU. Mam też Snapchata, na którym całkiem często podrzucam fotki, jakich nie znajdziecie nigdzie indzie. Na Snapie znajdziecie mnie pod wyjątkowo prostym nickiem: majkonmajk.
60/365
(1/31)
(1/31)
On wrócił! Jedyny taki polityk amerykański, współczesny Machiavelli i bohater jednego z najlepszych seriali, jakie dane mi było oglądać! Frank Underwood z trzecim sezonem "House of Cards" (czyli show, o którym pisałem ponad rok temu - KLIK) wpadł do naszych komputerów pod koniec lutego, mi się jednak udało przywitać ze starym kumplem dopiero na samym początku marca. Zdecydowanie idealne rozpoczęcie miesiąca.
61/365
(2/31)
Pora na prezentację kolejnej z moich Śmiesznych Koszulek, Które Od Jakiegoś Czasu Wiszą Na Mnie Jak Worek. Tym razem padło na uwielbiany przeze mnie t-shirt z ciałem klockowatego Batmana. Wiecie - chodzi o to, że moja głowa jest tak jakby głową Nietoperka. Hehe. He. He.
62/365
(3/31)
(3/31)
Jeśli jeszcze nie wiecie, od marca jestem już na bieżąco radiowcem z krwi i kości. We wtorki nawijam o grach wideo, a w środy opowiadam ciekawostki muzyczne. Więcej info w TYM poście, a na załączonej fotce widok ze studia. Mrocznego - jak to na Batmana przystało.
63/365
(4/31)
(4/31)
Marcowe selfie number one z fajową koszulką z H&M za dwie dyszki. Takie zwyczajne t-shirty, bez jakichś szitowych nadruków, ma ta słynna sieciówka całkiem fajne, tylko trzeba raczej brać rozmiar większe, bo mają one tendencje do szybkiego kurczenia się w praniu. Poza tym jednak wytrzymują długo i nosi się je bardzo spoko.
64/365
(5/31)
(5/31)
W lutym nie było jakoś okazji wrzucić zdjęcia z serii #tbt (Throwback Thursday), czyli wspominek sprzed lat, w marcu jednak udało się to zrobić. Oto ja w wersji 20 kilo więcej, na łódzkiej ulicy okraszonej moim pięknym nazwiskiem. Fejm się zgadza.
65/365
(6/31)
(6/31)
Lubię się szlajać bez celu po księgarniach i szukać jakichś totalnie niszowych czy niespotykanych książek. Przyznacie - "Rozmnażanie roślin" zdecydowanie do takich pozycji należy. Nie kupiłem co prawda tego na pewno przeinteresującego tytułu, ale ciągle chodzi za mną pytanie, czego też bym nauczył się z tak poważnej publikacji. Może kiedyś, jak już będę emerytowanym blogerem, zajmę się właśnie rozmnażaniem roślin?
66/365
(7/31)
(7/31)
Za każdym razem, gdy widziałem ten napis, miałem ochotę go sfotografować. No i cóż - wreszcie się udało. Napisałbym gdzie to, ale biegam tam kilka razy w tygodniu, więc boję się, że zaczęłyby mnie śledzić natarczywe fanki. Ale lubię to miejsce, nawet pomimo tego, że znam je już na wylot.
67/365
(8/31)
(8/31)
Z męską częścią ekipy Radia17 nagraliśmy na Dzień Kobiet wyjątkowy bangier dla wszystkich pięknych dam. Są cykacze, baunsowanie i złote kajdany. Trochę osób powiedziało mi, że wyszło to rzeczywiście całkiem zabawnie, więc nasz humor chyba rzeczywiście nie jest taki suchy jak myśleliśmy! Klip, z którego pochodzi grafika na Insta znajdziecie o TUTAJ.
68/365
(9/31)
(9/31)
Chciałem to cholerstwo ze zdjęcia kupić już wiele, wiele miesięcy temu, ale nigdy jakoś nie było okazji. Teraz jednak się zaparłem, wbiłem do sklepu i "mleczko kokosowe do ciała" (say what?!) wylądowało w moim koszyku. Werdykt blogerski? Sztos nad sztosami - można się umyć rano, a wieczorem ciągle czuć od siebie kokosem. I don't give a fuck o jakiekolwiek zdrowotne właściwości (jeśli to coś w ogóle takie posiada) - liczy się kozacki zapach. Polecam.
69/365
(10/31)
(10/31)
Zawsze w publicznych toaletach przyglądam się dziwnym rysunkom, które można w nich znaleźć. Może dla wielu zabrzmi to dziwnie, ale okazuje się, że nie jestem w tym osamotniony, bo na Instagramie są nawet profile, które zbierają zdjęcia takiego "toilet artu". Ja również zresztą go czasem dokumentuję, co zrobiłem również w marcu - na fotce widzie grafikę z toalety... na mojej uczelni.
70/365
(11/31)
(11/31)
W marcu złapała mnie zajawka na muzykę klasyczną do tego stopnia, że podczas jednego z biegowych wypadów słuchałem wyłącznie muzyki Vivaldiego. Jego "Cztery pory roku" to tak swawolna, radosna muzyka, że daje ona prawdziwego kopa energii i wrzuca na twarz uśmiech w każdym momencie życia! Polecam szczególnie tym, którzy na muzyce klasycznej zupełnie się nie znają, a chcieliby jej zacząć słuchać.
71/365
(12/31)
(12/31)
"Je suis Scumbag" - o co kaman? Tym razem zwyczajnie odeślę Was do artykułu w sieci, który wyjaśnia dokładnie, o co chodzi w całej akcji. Klikajcie TUTAJ.
72/365
(13/31)
(13/31)
Selfie jak selfie, tu akurat większej logiki nie ma. Chociaż właściwie to jest, pardon - prawdziwi prawilniacy #piąteczek rozpoczynają od kubka zielonej herbaty. Tak jak ja.
73/365
(14/31)
(14/31)
"Starość aksolotla", czyli powieść, która miała zmienić formę książki, jaka znana jest nam obecnie. Czy to jej się udało i dlaczego czytałem ten tytuł wyjątkowo na tablecie, a nie - jak to zwykle bywa - na Kindle'u? Odpowiedzi na oba te pytania znajdziecie oczywiście w recenzji nowej książki Jacka Dukaja, którą znajdziecie o TU.
74/365
(15/31)
(15/31)
#wiosna - czyli moment, w którym nawet noce stają się do wytrzymania pod względem temperatury. Można porzucić grube kurtki, zmniejszyć liczbę warstw ubrań na sobie, no i wreszcie zmienić zimowe buty na bardziej odpowiednie do wysokich temperatur. Na zdjęciu obuw zwany etnies Scout, którego recenzję możecie przeczytać TUTAJ. Jeśli szukacie alternatywy dla Roshe Runów - to jest coś dla Was.
75/365
(16/31)
(16/31)
Pamiętam, że tego dnia miałem wrzucić inne zdjęcie, ale szybsza premiera nowego albumu Kendricka Lamara zdecydowanie zmieniła moje plamy. Moje "coś w rodzaju recenzji" "To Pimp A Butterfly" znajdziecie TUTAJ, a ja powoli przymierzam się do nabycia także fizycznej wersji tego świetnego longplaya.
76/365
(17/31)
(17/31)
Cóż za artyzm, jakież ujęcie, fotograficzny kunszt! No tak, przyznaję - to zdjęcie wyjątkowo naprawdę mi się udało. Możecie nie wierzyć, ale widać na nim fragment Kraków Areny, znanej też jako "krakowskie UFO". Bardzo klimatycznie biega się tam w nocy, także jeśli mieszkacie gdzieś w pobliżu - zachęcam do sprawdzenia tej miejscówki, gdy słońce dawno zniknie już z horyzontu.
77/365
(18/31)
(18/31)
Wiosna za oknem, w sercu już lato. Nie trzeba mnie długo namawiać do bycia pozytywnym, gdy temperatura podskakuje wreszcie do kilkunastu stopni Celsjusza, a krakowską ziemię praży słońce. Dlatego też zasłoniłem moją niewyjściową twarz okularami, zarzuciłem na głowę kapelusz rybaka, a do tego wszystkiego zaopatrzyłem się w jeszcze jedną koszulkę z H&M, tym razem imitującą chyba kultową serię plansz "Gdzie jest Wally?". Szkoda tylko, że gdy piszę te słowa, na dworze temperatura waha się już w okolicach raptem dwóch-trzech stopni...
78/365
(19/31)
(19/31)
"Battlefield: Hardline", czyli najnowsza część jednej z moich ulubionych serii gier. Co prawda trochę się na niej zawiodłem, ale i tak przyniosła mi sporo godzin pełnych funu, podczas których trudno mi było oderwać się do konsoli. O grze na blogu nie pisałem, opowiadałem o niej jednak podczas swej nowej audycji radiowej - Vice City FM.
79/365
(20/31)
(20/31)
Jestem z tych, co to lubią rzeczy nie tylko fajne, jeśli chodzi o ich zawartość, ale również dobrze zapakowane. Dlatego też, gdy zobaczyłem te dziwaczne jogurty w którymś z supermarketów, od razu wrzuciłem je do koszyka. Są tanie, całkiem smaczne, no i wreszcie - rzeczywiście dobrze zapakowane.
80/365
(21/31)
Pierwszy dzień wiosny był dla mnie czymś w rodzaju jakiegoś chłodniejszego dnia lata. Kilkanaście stopni Celsjusza namówiło mnie, by wreszcie porzucić kilkuwarstwowy strój do biegania i przerzucić się na krótkie spodenki i koszulkę. I wiecie co? Dawno tak dobrze mi się nie biegało! Mam więc nadzieję, że ta prawdziwa wiosna ruszy jak najszybciej do ponownego natarcia.
81/365
(22/31)
(22/31)
Strasznie bawi mnie, iż za koszulki z takim hasłem jakaś polska "firma streetwearowa" potrafiłaby wziąć nawet stówę. Nie mówię, że w ogóle powinniście ubierać szmatki z takimi "przezabawnymi" nadrukami, ale jeśli już Wam bardzo zależy, to piętnaście złotych brzmi jak całkiem rozsądna cena za takie królewskie szaty. Znalezione bodaj w Auchan.
82/365
(23/31)
(23/31)
Wiosenne wieczory pełną gębą. Gdzieżby takie niebo znaleźć podczas mroźnej zimy? No nie ma takiej opcji! A tu się okazuje, że nawet krakowski, zanieczyszczony nieboskłon potrafi mieć urok. Piękność.
83/365
(24/31)
(24/31)
Od paru miesięcy to mój ulubiony rodzaj śniadania - deklasuje nawet jajecznicę. Od tylu też miesięcy ciągle chodzi za mną ochota napisania trochę więcej o tym jakże skomplikowanym "daniu". Może kiedyś najdzie mnie taka wena twórcza - na razie pozostaje Wam fotka.
84/365
(25/31)
(25/31)
I jeszcze raz żarcie - tym razem z innej perspektywy. Odkryłem bowiem ostatnio kulinarną nowość (przynajmniej dla mnie), czyli kumpir. To zasadniczo mięcho (lub jakiekolwiek inne "nadzienie") wrzucone do wielkiego, pieczonego ziemniaka. Na razie miałem okazję to sprawdzić tylko raz, ale spodziewajcie się kolejnych testów, a co za tym idzie - stosownego tekstu na blogu.
85/365
(26/31)
Niefortunne tłumaczenie na Spotify sugeruje, że duet Run The Jewels tworzy muzykę erotyczną. Zresztą - nie tylko oni. Sprawdźcie swoją muzyczną bibliotekę, na pewno znajdziecie tam podobne smaczki. Ciekawi mnie jednak, jak w takim razie Spotify oceniłoby takich legendarnych artystów, jak Jama Zła czy Wuwunio...
86/365
(27/31)
(27/31)
Kolejny wypad do barbera musiał zakończyć się stosownym selfie. Cięcie jak zwykle odbyło się w perfekcyjnym Butter Cutcie, o którym pisałem TUTAJ. Jeśli jesteś facetem, mieszkasz w Krakowie i jeszcze tam nie byłeś - koniecznie napraw swój błąd! Chyba, że jesteś łysy i bez brody - wtedy zrozumiem.
87/365
(28/31)
(28/31)
Kraków w wersji "śmierć". Widok, którego żaden turysta nie miałby ochoty sfotografować, daleki klimatycznie od Wawelu czy Rynku Głównego. A mnie urzekł totalnie i fotka musiała zostać zrobiona. Jeśli szukacie takich klimatów - wbijajcie na dach/parking Galerii Krakowskiej.
88/365
(29/31)
(29/31)
Rany, ależ wtedy za mną pizza chodziła! Od kilku dni miałem ochotę na to cholerstwo i w weekend udało mi się wreszcie swe żarłoczne marzenie spełnić. Jak zwykle pizza powijana była z Domino's, którym zdarzy się czasem naprawdę dobra promocja - taka, jak na przykład klasyczne "2 za 1". Więcej o tej sieciówce przeczytacie w stosownym "Knajpingu" - o TU.
89/365
(30/31)
(30/31)
Zaczynaliśmy ten miesiąc początkiem nowego sezonu "House of Cards", kończymy (no prawie) finałem czwartej serii "The Walking Dead". Świetny odcinek namówił mnie nawet do napisania stosownego postu o zombiakowych przygodach, który możecie sprawdzić TU A na Insta wylądował mój serialowy idol - Rick Grimes.
90/365
(31/31)
(31/31)
A już tak w pełni serio kończymy marzec wyjątkowo pozytywnie. Można bowiem narzekać, że w Polsce pogoda się ostatnio bardzo mocno pogorszyła, że znowu deszcz, zimno i - o zgrozo! - śnieg, ale pamiętajcie - niektórzy mają jeszcze gorzej. Ja zawsze w mroźne dni odpalam na telefonie apkę pogodową i sprawdzam, jak obecnie sprawa ma się w Resolute - jednym z najdalej wysuniętych na północ globu osiedli, zamieszkiwanych przez ludzi przez cały rok. Jego mieszkańcy zdecydowanie nie mają łatwo...
And that's all, folks - przynajmniej na ten miesiąc. W tych samych klimatach widzimy się na blogu za miesiąc, a Wy możecie kwietniowe fotki oglądać już teraz, obserwując mnie na Instagramie. Mój profil znajdziecie TUTAJ.
A więc to na prawdę ty byłeś kiedyś tym "niewąskim" kolesiem z afro?
OdpowiedzUsuńPróbuje wykminić o co chodzi i ciągle jakoś mi to nie wychodzi... Piszesz o jakimś kawałku Afro Kolektywu, którego moja pamięć nie potrafi zidentyfikować or what? :D
UsuńChodzi o zdjęcie 64/365 :D
UsuńHaha, nieee, ja to ten drugi od prawej :D
Usuń