Jest jeden film animowany z mego dzieciństwa, który wspominam z równą nostalgią co "Toy Story". Chodzi o "Dwanaście prac Asteriksa" - przezabawną bajkę, przez pewien okres w moim życiu znaną mi dosłownie na pamięć. Ja w ogóle od dzieciństwa byłem chowany na fana francuskiego humoru Goscinny'ego - nie tylko przez oglądanie przygód dzielnych Galów ciągle najeżdżanych przez Cezara, ale i czytywanie uwielbianych przeze mnie przygód Mikołajka.
Ze sporą ostrożnością podchodziłem jednak do nowego projektu ze świata Asteriksa i Obeliksa, czyli "Osiedla Bogów". Filmy aktorskie umieszczone w tym uniwersum zostawiły drobną skazę na historiach Goscinny'ego, a powrót naszych dwóch Galów do świata animacji również nie zapowiadał się na w pełni klasyczny - z rysowanych plansz mieliśmy bowiem przejść do pełnego 3D. Nie, żebym ja był jakimś niesamowitym konserwatystą w tych sprawach, ale zwyczajnie miewałem już parę złych przygód z przejściem animowanych klasyków ze świata dwuwymiarowego do trójwymiaru.
Mimo swych obaw, postanowiłem jednak nowe przygody Asteriksa i Obeliksa sprawdzić. Czy wypad do kina okazał się słusznym sposobem na spędzenie radosnej niedzieli? Jeśli chcecie poznać odpowiedź na to pytanie - czytajcie dalej.
Muszę przyznać - pierwsze pięć czy dziesięć minut nie nastraja do tego filmu pozytywnie. Jest jakoś zbyt plastikowo, mniej klimatycznie niż przed laty. "Gdzie się podziali starzy Galowie?" - ma się ochotę spytać? I - jak się okazuje - twórcy filmu dość szybko dostarczają na to pytanie informacji, a wszystko zaczyna się dziać tak, jak za starych, dobrych lat!
To, co jest najpiękniejsze w nowym "Asteriksie", to fakt, iż autorzy animacji nie dali się pochłonąć nowym trendom, apelującym o ograniczenie przemocy czy "brzydkich odzywek" w produkcjach dla dzieci. Galów dalej bawi najbardziej jedna rzecz - spuszczanie łomotu Rzymianom. Zakuci w zbroje legioniści co chwilę fruwają więc w powietrzu z rozbitymi zębami, podbitymi oczami i wielkimi guzami na głowie.
Wychodzi więc na to, że zasadniczo nowy Asteriks ciągle jest po prostu tym naszym kumplem sprzed lat. Oczywiście - mimo wszystko, starsze animacje są lepsze od "Osiedla Bogów". Ale nie ma co wieszać psów na nowej adaptacji historii Goscinny'ego. Pewnie, mogłoby to wszystko zostać zrealizowane po staremu, w 2D (bo potencjał trójwymiaru nie został w pełni wykorzystany), a i nad doborem aktorów do dubbingu trochę bym popracował (do Mecwaldowskiego jako Asteriksa przyzwyczaiłem się dopiero po jakimś czasie, za to Jakubik jako Obelix i Mozil jako Kakofoniks to świetny wybór!).
0 komentarze: