Jeśli istnieje jakakolwiek muzyka, po której usłyszeniu niektóre osoby chore psychicznie rzeczywiście miałyby ochotę wziąć nóż i zadźgać znajdujących się w pobliżu ludzi, to mowa właśnie o twórczości zespołu, który dziś przejmuje MajkOnMajk. Muzyka, klipy, cała otoczka - to wszystko każe Ci wstać z łóżka i przywalić komuś prosto w mordę. Każe Ci dyszeć w rytm morderczych basów, wybałuszać oczy i zaciskać pięści.
Jak większość z nas, nie jestem człowiekiem, który przesadnie lubi, gdy krytykuje się faworyzowane przez niego zespoły. Nie, że kłócę się z ludźmi o ich gust, ale jakiś zgrzyt w głowie mi się pojawia. Nie występuje on jednak, gdy ludzie mówią: "Death Grips mi się nie podoba". Bo się może nie podobać. To po prostu zdecydowanie nie jest muzyka dla każdego.
Najbardziej ikoniczną postacią tria jest jednak Stefan Burnett, znany szerzej pod pseudonimem MC Ride. Człek ten jest jednym z najważniejszych bohaterów memów wśród społeczności słuchającej najbardziej undergroundowej muzyki, jaką tylko możecie sobie wyobrazić. Trudno się jednak temu dziwić, MC Ride ma bowiem bardzo konkretną rzecz do robienia w Death Grips - musi wyrykiwać napisane teksty. Yup, dobrze czytacie - to nie jest śpiewanie, to nie jest rapowanie. To jest ryczenie.
Oczywiście - można doszukiwać się podobieństw do jakichś innych zespołów, są one jednak bardzo ogólnikowe i ciągle daleko im do tego, co reprezentuje DG. Mi jako pierwsze na myśl przychodzi Crystal Castles, ale nawet oni są w jakiś sposób bardziej "przebojowi". Wiele osób mówi również, że Kanye West tak naprawdę zerżnął pomysł na "Yeezusa" od ekipy MC Ride'a. To porównanie jest oczywiście absurdalne, bo ostatni krążek Yeezy'ego może i jest mroczny oraz eksperymentalny, ale przy Death Grips to ciągle po prostu zbiór kołysanek.
Co jest takiego przyciągającego w tej dziwnej, mocno eksperymentalnej muzyce? Trudno powiedzieć. Mnie naprawdę nie rusza sam fakt, że to są totalnie dziwaczne i popieprzone rzeczy. Mi się to serio podoba, serio lubię posłuchać tej muzyki idąc przez miasto, siedząc w tramwaju czy relaksując się w domu. I nie jestem wcale jedyny - fejsbukowy fanpage Death Grips zebrał prawie dwieście tysięcy lajków.
Nie piszę jednak o MC Ride i jego dwójce muzyków bez powodu. Chłopaki wracają po rzekomym rozpadzie i wydają na dniach dwupłytowy album. Parę dni temu wyciekł on jednak do sieci, przez co Death Grips udostępniło na YouTube oficjalny stream drugiej części wydawnictwa - "Jenny Death". Całość jest naprawdę niesamowicie soczysta i możecie jej posłuchać TUTAJ.
Niech MC Ride będzie z Wami.
W pierwszej chwili pomyślałam, że to będzie taka zbiorowa recenzja muzyki, którą słucha Goniewicz... Ale pojawiło się i Crystal Castles, więc prawie :D
OdpowiedzUsuńJeśli się nie mylę, to Goniewicz Death Grips też słuchała :D
UsuńNo właśnie! ;D
Usuń