Moje regularne instagramowe życie nieprzerwanie trwa. Po rozpoczęciu w styczniu akcji "365 zdjęć w 365 dni" udało mi się bezproblemowo wytrwać w swym postanowieniu również przez cały luty. Na swój Instagram ponownie wrzucałem dosłownie wszystko: od pięknych widoczków, przez jeszcze piękniejszych ludzi (czyli mnie), na cytatach z książek i kadrach z filmów kończąc.
Niewątpliwie lutowy zestaw jest świetnym, fotograficznym spisem tego, co działo się w mym życiu przez najkrótszy miesiąc roku. Ponownie więc przybywam do Was ze zdjęciami z całego miesiąca w postaci postu na blogu. Ponownie jest i mój krótki komentarz do każdego foto, czego nie uświadczycie raczej na Instagramie.
Przed daniem głównym jednak - porcja przypominajek. Mój Instagram znajdziecie TU, Snapchat to po prostu "majkonamajk", a post ze styczniowymi fotkami otrzymacie po kliknięciu o TUTAJ.
Enjoy & get inspired!
Enjoy & get inspired!
32/365
(1/28)
Ach, ten Kraków - potrafi zachwycić na naprawdę każdym ujęciu. W styczniu ogrom lajków otrzymał od Was Rynek Główny w smutnawy, ponury dzień, przyszła więc pora na pokazanie jasnej strony Grodu Kraka. A że luty rozpoczął się tu naprawdę piękną (jak na tę porę roku) pogodą, postanowiłem na tle nieba uwiecznić wieżę ratuszową. Jest artystycznie, ale przede wszystkim naprawdę pięknie.
33/365
(2/28)
(2/28)
W lutym przed radiowym mikrofonem miałem okazję zasiąść tylko raz, nie mogłem więc odpuścić sobie stosownego uwiecznienia tego momentu. Pamiętajcie jednak, że od marca jestem już regularnym prezenterem (rany, jak to poważnie brzmi!) i dostarczam Waszym uszom świetnego contentu w każdy wtorek i środę. Więcej informacji w stosownym poście - o TUTAJ.
34/365
(3/28)
(3/28)
Zimowa sesja tak pozmieniała mi mózg, że jej zakończenie poskutkowało jedną z najdziwniejszych min, jakie kiedykolwiek zrobiłem do zdjęcia. Mam wrażenie, że wszystkie lajki to coś w rodzaju wysłania przez Was esemesa o treści "POMAGAM". Dzięki, jesteście super.
35/365
(4/28)
(4/28)
Nie wiem, czy pamiętacie, ale oglądam taki serial jak "Gotham", który zasadniczo jest dość kontrowersyjny i wywołuje bardzo skrajne emocje. Mi na tę chwilę zasadniczo się podoba, choć oglądam go raczej tylko dlatego, że jestem fanem Batmana. Ostateczny werdykt co do "Gotham" wydam po zakończeniu się pierwszego sezonu serialu, a na razie pozostaje mi pokazać Wam, że nawet tego typu show zdarza się czasem mieć w sobie fajny cytat.
Gdybyście chcieli sobie przypomnieć, jakie seriale jeszcze oglądam w tym sezonie, kliknijcie TUTAJ.
38/365
(7/28)
Gdybyście chcieli sobie przypomnieć, jakie seriale jeszcze oglądam w tym sezonie, kliknijcie TUTAJ.
36/365
(5/28)
(5/28)
Przy tych książkach relaksowałem się po zakończonej sesji. Szybko wróciłem do "Lodu Pieśni i Ognia", prawda? Cóż jednak poradzić - ta seria naprawdę cholernie mnie wciągnęła. Przypominam, że recenzję jej pierwszej części, czyli "Gry o tron", możecie przeczytać TUTAJ, natomiast "Marsjaninem" zachwycam się TU.
37/365
(6/28)
Czy jest coś piękniejszego dla kinomana od pustej sali w wielkim kinie? Wątpię! Jest to niesamowicie fajne choćby dlatego, że możesz sobie spokojnie cykać zdjęcia telefonem i nikt nie będzie się zastanawiał "co ten idiota robi". A tak w ogóle, to luty 2015 był dla mnie okresem, w którym byłem więcej razy w kinie niż w jakimkolwiek innym miesiącu swojego życia. A to przełożyło się z kolei na podwójne recenzje filmowe w soboty.
38/365
(7/28)
W moim rodzinnym domu wala się wprost tona starych ciuchów, których do Krakowa nie zabrałem z prostego powodu - są na mnie za duże. Sporo za duże. Gdy zakładam niektóre bluzy, czuję się wręcz, jakbym siedział w śpiworze. W ten sposób odczuwam bardziej niż kiedykolwiek, ile kilogramów zrzuciłem podczas swojego mistrzowskiego odchudzania. Gdy o tym czasem pomyślę, to przybijam sam z sobą piątkę.
39/365
(8/28)
(8/28)
Hodor. Hodor Hodor "Hodor Hodor Hodor" Hodor Hodor Hodor, Hodor Hodor Hodor.
40/365
(9/28)
Półtora miesiąca po Bożym Narodzeniu udało mi się z bratem ulepić bałwana. Lichy, bo lichy, ale jest! Przez tę doniczkę na głowie strasznie skojarzył mi się ze stereotypowym Turkiem, tnącym w budce kolejne kawałki kebaba. Zresztą to lepienie bałwana może wydawać się głupie, ale ile funu przy tym jest! Polecam spróbować niektórym mentalnym staruszkom za rok (chyba, że zima jeszcze zaskoczy drogowców w marcu lub kwietniu) - kuracja odmładzająca zapewniona!
41/365
(10/28)
(10/28)
Przeglądam czasem polskie tabloidy i nie wstydzę się tego - śmiechu jest przy tym bowiem co nie miara. Czytanie większości pełnych artykułów co prawda nie ma sensu, ale te nagłówki! Perypetie Bożenki z Klanu, konkurs jedzenia pączków, fruwający pies i od razu uśmiech promienieje z twarzy czytelnika! Na zdjęciu nagłówki z "Super Expressu" albo "Faktu" - trudno mi wskazać jednoznacznie, dla mnie to jedno i to samo. Chyba nawet kultowe panie z cyckami na wierzchu są w obu.
42/365
(11/28)
(11/28)
Siedzę sobie wygodnie w kinie, wyczekując na seans "Jupiter: Intronizacja" (recenzja TUTAJ), gdy nagle pojawia się na ekranie wielka pustynia. Myślę sobie "hej, hej, skądś to kojarzę! Od kogo Wachowscy zerżnęli coś tym razem?". No i rzeczywiście okazało się, że motyw ten znałem, choć z kopiowaniem czegoś przez twórców "Matrixa" już się pomyliłem. Po prostu przed "Jupiterem" puszczono trailer nowych "Gwiezdnych wojen". A przecież ich premiera dopiero w grudniu!
43/365
(12/28)
Cytat z książki "Marsjanin", potwierdzający, że to fantastyczna lektura dla każdego geeka i nerda. Więcej dodawać nie trzeba, przeczytajcie po prostu recenzję tego tytułu - KLIK.
44/365
(13/28)
(13/28)
Rower w połowie lutego? Cóż - mając taką piękną pogodę za oknem, po prostu nie mogłem sobie odpuścić krótkiego tripu! W połączeniu z cudowną miejscówką i radosną muzyką, temperatura ani trochę nie grała roli. Serio - przez chwilę zupełnie zapomniałem o tym, że jest zima, a ja mam na sobie kilka warstw ubrań. Czułem się jak na wycieczce w środku lata!
45/365
(14/28)
(14/28)
Nie mogłem odpuścić sobie wrzucenia specjalnego zdjęcia walentynkowego. Chusteczki mają dwie różne interpretacje - wybierzcie sobie tą, która wydaje Wam się zabawniejsza.
46/365
(15/28)
(15/28)
Świetna pogoda utrzymywała się przez kilka dni, więc na jednym rowerowym tripie się nie skończyło. Strzeliłem więc kolejną fotkę, w tej samej miejscówce.
47/365
(16/28)
Nie do końca rozumiem, czemu ta fotka zdobyła aż tyle serduszek. Czy to sugestia, że powinien porzucić swój imydż hipstera i rzeczywiście zostać dresiarzem?
48/365
(17/28)
(17/28)
Ten cydr zdecydowanie zbyt długo ukrywał się przed moim wzrokiem. Robił to bowiem od... ostatnich wakacji! Nie mogło być więc mowy, by biedaczek leżał dłużej tak samotny. Zaserwowałem mu na dodatek przyjemne towarzystwo w postaci "Ślepnąc od świateł" Żulczyka. Recenzja już niebawem na blogu.
#Wtoreczek is the new #piąteczek!
49/365
(18/28)
Naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatni raz pracowałem przy biurku z własnej woli. Wolę rzucić się na łóżko z laptopem i w relaksującej pozycji robić internety. Ale że nadarzyła się okazja, to postanowiłem ponownie spróbować, jak to jest działać przy porządnym biurku. I...
...wyszło na to, że fantastycznie! Serio, będę musiał pomyśleć o ogarnięciu sobie jakiegoś biurka w Krakowie, bo pisze się przy nim zupełnie inaczej - w większym skupieniu, z jakby oddawaniem samemu procesowi pisania czegoś w rodzaju hołdu. Ekstra sprawa.
50/365
(19/28)
(19/28)
Jakieś dwa tygodnie przeleżał ten magazyn, zanim się wreszcie zabrałem za jego czytanie. Ale wreszcie znalazłem nań wolną chwilę i przeczytałem całość za jednym razem. Więcej info o "Magyazynie" znajdziecie w jednym z ostatnich postów - KLIK.
51/365
(20/28)
(20/28)
Piękna pogoda zdążyła już podkreślić urodę świetnych miejscówek na rowerowych tripach, stwierdziłem jednak, iż blask chwały należy się również i mi! Oto więc ja na najpopularniejszym zdjęciu lutego.
#poliszboj
52/365
(21/28)
(21/28)
Kadr z "Babadooka", czyli fajnego horroru, który ani trochę nie straszy. Może kiedyś napiszę o nim trochę więcej na blogu, ale na razie musi Wam wystarczyć po prostu moje krótkie: warto sprawdzić.
53/365
(22/28)
(22/28)
Zawsze śmiałem się z tych historii o dzieciakach biorących Acodin, a okazało się, że musiałem się z tym narkotykowym bossem gimnazjów sprzymierzyć w walce z kaszlem. Wytrwałem, ale Pini jednak lepsze.
54/365
(23/28)
(23/28)
Wróciłem do Krakowa, a razem ze mną przybyła tu piękna pogoda! Wyskoczyłem więc na pole pobiegać w uszczuplonej wersji zimowego stroju runningowego i przy okazji strzeliłem sobie fotę w blasku słońca i chwały. Tylko szkoda, że teraz wiosna znów się gdzieś schowała.
55/365
(24/28)
Kraków Arena (czy raczej teraz już Tauron Arena Kraków) to najlepsze potwierdzenie plotek mówiących, iż kosmici istnieją. Nie dość bowiem, że zbudowali budynek wyglądający dokładnie jak UFO, to jeszcze chwalą się pięcioma tysiącami lajków na Fejsbuku! Przy okazji pozdrawiam kolesia, którego cała sytuacja zaintrygowała równie mocno co mnie i również zaczął robić zdjęcia temu wielkiemu dziwowi.
56/365
(25/28)
(25/28)
Bardzo możliwe, że poza mną jest w Polsce tylko jedna osoba, która w ogóle pomyślała, że warto by tę książkę przeczytać. Ja jeszcze jej co prawda nawet nie zacząłem, ale gdy już to zrobię i przebrnę przez całość, niewątpliwie możecie spodziewać się stosownej recenzji na blogu.
57/365
(26/28)
(26/28)
JMSN zagra w Polsce! Koncert już osiemnastego kwietnia, w warszawskim klubie Miłość. Jak widać na załączonym obrazku, bilet mam już zakupiony, więc jeśli też macie zamiar wpaść na to show - dajcie znać. Zgadamy się na piwko czy co tam się teraz w stolycy pije.
58/365
(27/28)
Ciągle utrzymuję, że "Jungle" to najlepszy kawałek z nowego albumo-mikstejpu Drake'a, o którym pisałem TUTAJ. Ten track wchodzi pięknie w dowolnej chwili - od porannej trasy na uczelnię, gdy w tramwaju zamykają Ci się oczy, przez nocne bieganie, a na trasie z jednego melanżu na drugi kończąc. Esencja Drake'a-lowelasa.
59/365
(28/28)
(28/28)
Ostatni dzień lutego to moment, w którym świat obiegła bardzo smutna informacja - zmarł Leonard Nimoy, odtwórca roli Spocka ze "Star Treka". Nie żebym był jakimś wielkim fanem tej serii, ale jako rasowy geek, nie potrafiłbym nie uronić międzygalaktycznej łzy z powodu takiej straty. Podobnie jak ogrom innych ludzi, wrzuciłem więc tego dnia na Insta selfie z kultowym znakiem i hasłem "Live long & prosper".
No i to tyle, jeśli chodzi o lutowe fotografowanie. Pamiętajcie, że mój instagramowy profil znajdziecie o TU. Dokumentowanie marca na zdjęciach już w toku!
"Na pole", widzę, że się zasymilowałeś w Małopolsce, a mnie nadal razi warmińskie "jo"
OdpowiedzUsuńNa początku było "na dwór", ale stwierdziłem, że jak piszę o Krakowie, to wypada zmienić na to nieszczęsne "pole" :P
Usuń