Choć chętnie wylegiwałbym się na plażach Portugalii czy Seszeli albo skoczył zjeść najlepsze sushi w Tokio, mam też kilka podróżniczych marzeń, których wielu na pewno by się nie podjęło. Marzy mi się szybki trip do Czarnobyla, objazd przez Gruzję, wypad do tych części Afryki, które zdecydowanie nie są uznawane za raj dla turystów. Gdzieś blisko szczytu takiej listy znajduje się natomiast prawdopodobnie najbardziej osnute tajemnicą państwo współczesnego świata - Korea Północna.
Gdy odnajduję kolejny reportaż w sieci na temat tego kraju - od razu go czytam. Strasznie jarają mnie wszelkie opowieści nielicznych śmiałków, którzy trafili do kraju Kimów i postanowili opisać to, co zobaczyli. Albo raczej to, co pozwolono im zobaczyć. Dlatego też mnie samego mocno dziwi fakt, że dopiero teraz zabrałem się za czytanie książki na ten temat. Jak to się jednak mówi: "lepiej późno niż wcale".
Pierwszy tytuł na ten temat, który wpadł mi w ręce, jest jednak czymś innym od najpopularniejszych wydawnictw dotyczących Korei. Twór Courmonta Barthélémy'ego nie jest bowiem spisem wrażeń z podróży dziennikarskiej do państwa Kimów. Jest to raczej coś na wzór długiego eseju na temat polityki północnokoreańskiego reżimu. Uprzedzam więc od razu - to zdecydowanie nie jest popularnonaukowy hit dla niedzielnego czytelnika.
"Korea Północna. Paradoksy polityki Kimów" to przede wszystkim analiza konfliktu azjatyckiego państwa z całą resztą świata. Co ciekawe - przedstawiona w zupełnie inny sposób niż powszechnie się uważa. Autor obala wiele mitów, jakie mogą pojawiać się w głowach przypadkowych osób, zapytanych o Koreę Północną. Najważniejszym z nich okazuje się być chyba fakt, iż zmarły przed paroma laty Kim Dzong Il nie był wcale takim nierozgarniętym człowiekiem, za jakiego wielu go uważa.
Co warto przy okazji zaznaczyć - książka Barthélémy'ego pochodzi z roku 2010, przez co nie zawiera jeszcze analizy działań obecnego władcy Korei, Kim Dzong Una. Jak natomiast wypada to, co przygotował autor? Szczerze mówiąc - średnio. Właściwie słowo "średnio" to jeden wielki synonim całej tej książki. Niestety.
Dlaczego tak uważam? Bo ciągle mi czegoś w tej pozycji brakowało. Przede wszystkim - wiele rzeczy zostało potraktowanych po macoszemu. Ma się wrażenie, jakby cała książka opowiadała jedynie o potencjalnym konflikcie nuklearnym spowodowanym przez Koreę Północną. Na dodatek w dużej mierze często powtarzane są tak naprawdę te same rzeczy, pokazane jedynie z różnych perspektyw i ubrane w różne słowa.
Rzucał mi się również w oczy brak omówienia wielu istotnych faktów. Sporo informacji rzucanych jest tu pod nogi może i nie specjalistów, ale ludzi na pewno obeznanych w temacie. Część faktów pojawia się, by nadać historii bieg - autor podaje je jedynie hasłowo, by pociągnąć temat w odpowiednim kierunku. Ludzie, którzy mają za sobą niejedną przeczytaną książkę na temat Korei Północnej czy w ogóle polityki międzynarodowej, na pewno nie będą mieli problemów z dopowiedzeniem sobie tego, czego wymaga Barthélémy. Co jednak z resztą ludzi?
Wszystko to dość mocno mi się się kłóci z samym konceptem tej publikacji. Na pierwszy rzut oka to bowiem raptem wprowadzenie do tematyki polityki północnokoreańskiej, szczególnie tej zagranicznej. Dla kogo jednak to wprowadzenie zostało opracowane? Skoro nie zostało ono odpowiednio przystosowane do potrzeb laików, a specjaliści mają większość tych informacji od dawna w głowie - dla kogo w ogóle jest ta książka?
Szczerze mówiąc - ciągle nie wiem. Nie czytało mi się jej źle i kilka ciekawych faktów z niej wyciągnąłem, to pewne. Trochę się jednak zawiodłem na tej pozycji, gdyż liczyłem z jej strony na zdecydowanie więcej. Jeśli jesteście zainteresowani tego typu sprawami, kręcą Was kwestie międzynarodowej polityki - możecie sprawdzić książkę "Korea Północna. Paradoksy polityki Kimów", jeśli wyrwiecie ją w jakiejś rozsądnej cenie. Ja za e-book dałem dziesięć złotych i uważam to za całkiem "fair deal". Wersję papierową można jednak znaleźć nawet za 40 PLN. A to już zdecydowanie zbyt dużo.
"Korea Północna. Paradoksy polityki Kimów" to przede wszystkim analiza konfliktu azjatyckiego państwa z całą resztą świata. Co ciekawe - przedstawiona w zupełnie inny sposób niż powszechnie się uważa. Autor obala wiele mitów, jakie mogą pojawiać się w głowach przypadkowych osób, zapytanych o Koreę Północną. Najważniejszym z nich okazuje się być chyba fakt, iż zmarły przed paroma laty Kim Dzong Il nie był wcale takim nierozgarniętym człowiekiem, za jakiego wielu go uważa.
Co warto przy okazji zaznaczyć - książka Barthélémy'ego pochodzi z roku 2010, przez co nie zawiera jeszcze analizy działań obecnego władcy Korei, Kim Dzong Una. Jak natomiast wypada to, co przygotował autor? Szczerze mówiąc - średnio. Właściwie słowo "średnio" to jeden wielki synonim całej tej książki. Niestety.
Dlaczego tak uważam? Bo ciągle mi czegoś w tej pozycji brakowało. Przede wszystkim - wiele rzeczy zostało potraktowanych po macoszemu. Ma się wrażenie, jakby cała książka opowiadała jedynie o potencjalnym konflikcie nuklearnym spowodowanym przez Koreę Północną. Na dodatek w dużej mierze często powtarzane są tak naprawdę te same rzeczy, pokazane jedynie z różnych perspektyw i ubrane w różne słowa.
Rzucał mi się również w oczy brak omówienia wielu istotnych faktów. Sporo informacji rzucanych jest tu pod nogi może i nie specjalistów, ale ludzi na pewno obeznanych w temacie. Część faktów pojawia się, by nadać historii bieg - autor podaje je jedynie hasłowo, by pociągnąć temat w odpowiednim kierunku. Ludzie, którzy mają za sobą niejedną przeczytaną książkę na temat Korei Północnej czy w ogóle polityki międzynarodowej, na pewno nie będą mieli problemów z dopowiedzeniem sobie tego, czego wymaga Barthélémy. Co jednak z resztą ludzi?
Wszystko to dość mocno mi się się kłóci z samym konceptem tej publikacji. Na pierwszy rzut oka to bowiem raptem wprowadzenie do tematyki polityki północnokoreańskiej, szczególnie tej zagranicznej. Dla kogo jednak to wprowadzenie zostało opracowane? Skoro nie zostało ono odpowiednio przystosowane do potrzeb laików, a specjaliści mają większość tych informacji od dawna w głowie - dla kogo w ogóle jest ta książka?
Szczerze mówiąc - ciągle nie wiem. Nie czytało mi się jej źle i kilka ciekawych faktów z niej wyciągnąłem, to pewne. Trochę się jednak zawiodłem na tej pozycji, gdyż liczyłem z jej strony na zdecydowanie więcej. Jeśli jesteście zainteresowani tego typu sprawami, kręcą Was kwestie międzynarodowej polityki - możecie sprawdzić książkę "Korea Północna. Paradoksy polityki Kimów", jeśli wyrwiecie ją w jakiejś rozsądnej cenie. Ja za e-book dałem dziesięć złotych i uważam to za całkiem "fair deal". Wersję papierową można jednak znaleźć nawet za 40 PLN. A to już zdecydowanie zbyt dużo.
0 komentarze: