Kolejny rok bez literackiego Nobla dla Murakamiego. Z jednej strony to źle, z drugiej jednak dobrze, o czym dokładniej pisałem rok temu, przy okazji przyznania kultowej nagrody Kanadyjce Alice Munro. Przesłanie było zasadniczo jedne - każda nominacja nieznanej mi osoby, to pretekst do zapoznania się z kolejnym, według Akademii wybitnym, autorem. Do twórczości Munro co prawda do dziś nie udało mi się zabrać, inaczej jednak sprawa ma się z najnowszym Noblistą, Patrickiem Modiano. Oto bowiem niedawno w moje ręce wpadła książka jego autorstwa, zatytułowana "Przejechał cyrk".
Co pierwsze rzuca się w oczy, to to, że całość jest raczej skromnej objętości. Niezbyt wielki format, całkiem spora czcionka, no i raptem sto trzydzieści stronic. Wydawał mi się to więc idealny tytuł na swoisty "odpoczynek" po całkiem sporawym tomiszczu, pod postacią "Zajeździmy kobyłę historii". Zaplanowałem sobie, że będę tę pozycję czytał powoli, rozciągając jej ukończenie na dobre kilka kursów tramwajem. Nie dałem jednak rady utrzymać się w swoim postanowieniu.
"Przejechał cyrk" połknąłem w jedno popołudnie. Złapałem bakcyla już praktycznie na pierwszej stronie książki, a to zdarza się naprawdę bardzo, ale to bardzo rzadko. Byłem zaintrygowany, chciałem jak najszybciej dowiedzieć się, co będzie dalej. Nerwowe spojrzenia na odłożoną na bok książkę wyprowadzały mnie z równowagi. Wreszcie wziąłem się w garść, rzuciłem wszystkie obowiązki, wygodnie ułożyłem się na łóżku i zatopiłem w lekturze.
Książka zaczyna się od przesłuchania. Główny bohater wychodzi z komendy policji, gdzie zadawano mu dziwne i niejasne pytania. Dlaczego? Tak naprawdę nie wiadomo. Po nim na przesłuchanie zostaje wezwana nieznana mu kobieta. Intryguje go ona, wierzy, że może wiedzieć trochę więcej na temat powodu, dla którego obydwoje zostali wezwani przez policję. Czeka na jej wyjście z komendy, po czym ją zagaduje.
Tak zaczyna się historia nietypowej znajomości. Od początku ma się wrażenie, że coś w tym wszystkim nie gra. Wszystko coraz bardziej się komplikuje i jest osnute coraz większą tajemnicą - choć przecież powinno być odwrotnie. Każda odpowiedź, jaką otrzymuje główny bohater na temat swojej nowej znajomej, zdaje się jedynie tworzyć jeszcze więcej pytań. I to właśnie przez to z każdą kolejną stroną chce się jeszcze bardziej jak najszybciej dotrzeć do końca.
To oczywiście nie jest trudne, szczególnie przez wspomnianą wcześniej małą objętość książki. Dwie czy trzy godzinki powinny spokojnie wystarczyć przeciętnemu Czytelnikowi na zapoznanie się z całą powiastką. Warto jednak zaznaczyć, że krótka forma została naprawdę świetnie wykorzystana przez Modiano. Jest ona zresztą jedną z podstawowych cech twórczości Francuza - pozostałe jego utwory także są podobnej długości.
Na niewiele ponad stu stronach Modiano potrafi jednak naprawdę przekazać urok swego pisarstwa. Forma jest prosta, lecz nie prostacka. Fabuła poprowadzona jest bez zbędnych ozdobników - tu rzeczywiście powiedziane jest tylko to, co potrzebne jest dla zrozumienia tego świata. Z tych stu stronic bije też Paryż. Choć opisów się tu raczej nie uświadczy, tak Modiano niesamowicie pobudza wyobraźnię, która sama podsuwa przed oczy uliczki francuskiej stolicy, jej małe knajpki i restauracje. Miałem aż po lekturze tej książki ochotę wyjść na miasto i spróbować odkryć, czy Kraków też ma tak charakterystyczny klimat do zaoferowania.
We wstępie do nowego wydania książki, wydawca sugeruje, że "fabuły są tu zwykle pretekstem, by stawiać najtrudniejsze pytania o ludzką tożsamość, o ciągłość istnienia". I choć - moim zdaniem - umniejsza to trochę fabule powiastki Modiano, tak niewątpliwie w zdaniu tkwi w tym ziarno prawdy. To książka, po której ostatecznym zamknięciu nie ruszysz ot tak dalej w rytm swego życia. Musisz chwilę zastanowić się nad jej przesłaniem, chwilę posiedzieć w spokoju, patrząc w dal.
"Przejechał cyrk" nie jest kopalnią genialnych cytatów. Zamiast tego książka ta uderza całością swojej treści. No i niewątpliwie namawia do tego, by sięgnąć także po resztę tworów francuskiego Noblisty. Postaram się więc to zrobić, a następnie skrzętnie zrecenzować przeczytane pozycje. Tymczasem polecam jednak "Przejechał cyrk". Naprawdę warto ten tytuł sprawdzić samemu.
0 komentarze: