New Balance 754 - buty idealne na polską zimę


Piękna, polska złota jesień. Gdy piszę te słowa, za oknem akurat dzień nad wyraz wspaniały. Obudził mnie tym razem nie budzik, a blask słońca, przypominającego wręcz to ze środka lata. I tylko jedna rzecz daje Ci do zrozumienia, że jednak daleko obecnemu czasowi do lipca czy sierpnia - ludzie za oknem, ubrani w grube, zimowe kurtki.

Temperatura jeszcze niekoniecznie non stop na minusie, ale już niebezpiecznie w okolicach zera. Ale młodzież, duma naszego narodu, jest naprawdę wytrwała - nie dają się propagandzie zimy. Co ciekawe, szczególnie twarde są kobiety. Z pogardą patrzą na zimowe obuwie, zamiast tego przywdziewając uwielbiane przez tłumy Roshe Runy i podwijając spodnie jak na powodzian przystało.

I ja czuję się temu winny - w końcu, biorąc pod uwagę statystyki, to dzięki mojemu słynnemu postowi o letnich butach od Nike, tyle osób w Polsce je zakupiło. Chyba jednak nie wszyscy do końca ten tekst doczytali, w końcu tam jak byk stoi, że jest to but praktycznie wyłącznie na lato! Dlatego przybywam z odsieczą i ponownie pomagam w wyborze obuwia. Tym razem jednak zimowego.

Rok temu to Wy, Drodzy Czytelnicy, byliście mi pomocni. Gdy ja szukałem kurtki i butów na zimę, pomagaliście mi je wybrać. I mroźne zakupy wówczas się udały - na moich nogach uroczyście zaprezentowało się obuwie zwane New Balance 754. Całą zimę w nich przechodziłem, a teraz, po kilku miesiącach przerwy, ponownie wyciągnąłem ten model z szafy. Czas więc na werdykt po chyba najdłuższym w historii tego bloga teście!


Zacznijmy od rzeczy powierzchownych, czyli designu. Wygląd tych butów zdecydowanie innowacyjny nie jest, choć przyznać jednocześnie trzeba, że od wielu innych "zimówek" się trochę różni. Zachwycać się co prawda nie ma czym, ale z drugiej strony, nie dostajemy przecież tworu wyglądającego jak podróbki najlepszych marek z bazaru. Jeśli mocno liczy się dla Was wygląd obuwia, to zapewne NB754 nie znajdzie się na samym szczycie Waszej listy wymarzonych butów, ale jednocześnie pozostanie on na jakimś całkiem satysfakcjonującym miejscu. Sam podsumowałbym tę kwestię jednym zdaniem: to model, który nie wygląda źle.

Dla sporego grona Czytelników liczy się zapewne jednak coś zupełnie innego - zagwozdka, czy w butach tych można spokojnie przeżyć zimę. Jak już zapewne zauważyliście po tytule dzisiejszego postu: owszem. Pokusiłem się wręcz o stwierdzenie, że New Balance 754 to model idealny na polskie mrozy. Dlaczego tak uważam?

Bo rzeczywiście jest tak, że nasze nadwiślańskie przymrozki nie są dla niego żadnym wyzwaniem. Na Antarktydę bym się w tych butach nie wybrał, ale polska zima ani razu nie dała się we znaki moim stopom, właśnie dzięki Nowemu Balansowi. Jeśli Twoim życiowym celem na najbliższe miesiące nie jest wchodzenie w kilkumetrowe zaspy śniegu - możesz już pędzić do sklepu po swoją parę NB754.

Niech najlepszym potwierdzeniem mojej tezy będzie fakt, że jeszcze kilkanaście dni temu, gdy temperatura na dworze (dla Krakusów - na polu) wynosiła nawet i po kilkanaście stopni, w recenzowanym obuwiu było mi zwyczajnie za ciepło. Skóra nubukowa grzała aż (nie)miło, dlatego ciągle jeszcze moje NB używane są tylko od czasu do czasu. Wytrwale jednak oczekują zimy, wiedząc, że wtedy będę one dla mnie niezastąpione.


Moim zdaniem, w sporym stopniu zachwyca również cena modelu 754. Ja sam kupiłem swój egzemplarz za około 260 złotych, co na zimowy but znanej marki jest naprawdę ceną bardzo przystępną. Tym bardziej, gdy za ceną idzie nie tylko znaczek na boku obuwia, ale i jakość całości. Gdybym miał chęci do perfekcyjnego czyszczenia butów, mógłbym pewnie spokojnie doprowadzić swoje NB do stanu przypominającego nówki ze sklepu. A przecież kupiłem je rok temu!

Jako werdykt ostateczny, powtórzę tym samym stwierdzenie z tytułu dzisiejszego tekstu: "New Balance 754 - buty idealne na polską zimę". Jeśli jednak chcecie już pędzić do sklepu i ubieracie się właśnie w tempie instant, zaczekajcie jeszcze minutę! Pamiętajcie, by kupić przy okazji impregnat do skóry nubukowej. Przy codziennym użytkowaniu, buty trzeba nim wysmarować/wypryskać raz w tygodniu, co zajmuje maksymalnie pół minuty. Preparat taki kosztuje kilkanaście złotych, a daje bardzo dużo podatnej na różnorodne trwogi i bóle skórze nubukowej, z której wykonany jest model 754.

Tak, to już wszystko - teraz możecie pędzić do sklepu. Macie moje błogosławieństwo.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej.
Natomiast za wytrwałą sesję w mrozie i ciemności lecą podziękowania do Anety Urban. Rekomenduję tę fotografkę!

0 komentarze: