Wczoraj przeżyłem mały szok. Znalazłem w sieci blog dziewczynki z podstawówki, zawierający elementy charakterystyczne dla szafiarek. Na twarzy pojawiło się u mnie jedno wielkie "WTF". No bo jak to tak - taka młoda i już pokazuje ficiki i lajfstajlowo opisuje swoje życie? Gdzie są rodzice?! Gdzie jest Straż Internetów?! Gdzie prokuratura?! I już miałem ochotę wrzucić szybki status na Facebooku, już miałem ochotę pośmiać się z całego tematu razem z Wami. Ale.
Ale w sumie z czego tu się śmiać? Kurczę, dziewczyna ma dwanaście lat i pisze sobie w internecie. I to zaskakująco ciekawie językowo, polszczyznę ma opanowaną bowiem lepiej niż jakieś 3/4 polskiej sieci. Autentycznie. To wrzucanie zdjęć można wziąć niby pod uwagę jako coś innego, ale ponownie pytam: po co?
Załóżmy, że ona prowadzi sobie przez najbliższe lata tego bloga. Do osiemnastki zostało jej sześć lat. Wtedy - powiedzmy - zaczyna się to odcięcie od pełnej opieki rodziców i próba podbicia świata na własną rękę. Ona natomiast, jeśli tylko będzie mądrze rozwijała swoją małą przestrzeń, ma okazję zarabiać na tym pieniądze. Po tych sześciu latach już całkiem spore.
Ja zaczynałem swoją przygodę z internetowym pisaniem jeszcze wcześniej od niej. O tym jednak pewnie szerzej napiszę kiedy indziej. Dziś natomiast liczy się sam fakt, że miałem jakieś głupkowate stronki i blogi w wieku poniżej dziesięciu lat. Gdyby jakimś cudem przetrwało to do dziś, pewnie nadawałoby się do obśmiania na facebookowych fanpejdżach. Ale jednak pisałem już wtedy.
Byłem jeszcze w pierwszej połowie swojej nastoletniości, gdy zacząłem pisać dla różnych, bardziej profesjonalnych stron. Przeżyłem spory etap jako "dziennikarz growy". Pisałem o grach wszelakich dla paru różnych serwisów, innych mniej, drugich bardziej popularnych. Ale działałem chociaż w taki sposób. Robiłem to, co kochałem już wtedy. Pisałem.
Dziś, gdy mam ochotę dać znać jakiejś redakcji, mówię im: "Ej, słuchajcie, miałem okazję pisać w serwisach X i Y, a nawet kilka tekstów podrzuciłem dla Z! No i zdarzyło się rzucić trochę artykułów do takich internetowych magazynów A i B. A teraz to prowadzę codziennie aktualizowanego bloga". W tym momencie roboty automatycznie nie dostanę, no pewnie. Ale naczelny, czy kto tam mojego maila dostanie, od razu z większym optymizmem spojrzy na moją wiadomość do niego niż tekst w rodzaju "jestem studentem pierwszego roku dziennikarstwa i chciałbym se u Was postażować za pieniądze".
W moim wieku większość osób może sobie w CV co najwyżej wpisać "rozdawanie ulotek banku" albo "przewracanie hamburgerów w Macu". Jasne, jeśli składasz aplikację do KFC, ta druga opcja pewnie bardziej przyda Ci się niż moje redaktorskie popisy w sieci. Ale hej - chyba Twoim priorytetem nie jest zapieprzanie do końca życia w fast-foodzie, hm?
Teraz sobie pomyśl - co lubisz robić w życiu? Tak, wiem, to standardowe, wałkowane wiele razy na różnych blogaskach pytanie. Ale teraz serio - co lubisz w robić życiu? Pisać? Super. Śpiewać? Mega, chciałbym umieć. Skakać po drzewach? Świetnie. Dodawać i odejmować? Genialnie. To wszystko jest bez ironii. Jeśli coś lubisz robić, to naprawdę po prostu to rób. Skup się na tym w życiu i przy prawdziwym zatraceniu dla tego hobby oraz paru mądrych zagraniach, możesz zbijać pieniądze na tym już w naprawdę młodym wieku.
Im młodszy jesteś, ten wpis jeszcze bardziej kierowany jest do Ciebie. Masz dziesięć lat? Działaj. Właśnie wchodzisz do gimnazjum? Zignoruj wyzywanie Cię od "gimbów" za każdą rzecz, którą robisz i działaj. Wbijasz do liceum? Spoko, do boju. Zaczynasz studia? No, chłopie, czas się wreszcie wziąć w garść, a nie jedynie chlać wódę jak przez całe liceum.
Możesz czekać na koniec studiów i wtedy zaczynać pierwsze zlecenia jako "junior brand manager" za minimalną krajową. Pewnie. Możesz też jednak zacząć coś robić podczas całego swojego toku nauki i gdy już wyjdziesz w świat, być pod lupą ludzi, którzy podejdą do Ciebie na jakiejś imprezie i powiedzą: "Słuchaj, wiem co nieco na temat Twojej działalności i chciałbym zaoferować Ci współpracę". Gdy praca zacznie szukać Ciebie, a nie Ty jej - wtedy zrozumiesz, że naprawdę warto robić to, co się kocha. Już od małego.
Źródło: Flickr.com |
12 lat? Ostatnio pewna dziewczynka uznała, że to odpowiedni wiek aby urodzić dziecko...
OdpowiedzUsuńMoże robi to, co kocha? :D
Usuńzgadzam sie w stu procentach, moja siostra trochę później zaczęła pisać bloga, właśnie o modzie i mimo że wszyscy dookoła obśmiewają blogerki, to ona młodsza o 4 lata ode mnie była w stanie 'załatwić' sobie nowe ciuchy za free od różnych firm i zarobić na co chciała przerabiając rzeczy z lumpa i wystawiając na aukcję. W GIMNAZJUM, kiedy ludzie w moim wieku, na studiach za główne zajęcie mieli przesiadywanie na kwejku, picie piwa i obśmiewanie gimbusów. :)
OdpowiedzUsuńThat's right, o tym właśnie mówię :) Choć z tym braniem ciuchów za free bym na jej miejscu uważał, bo do ciuchów pewnie i pieniądze wiele firm bezproblemowo by dorzuciło :)
Usuńtutaj polityka polega na promocji, ona dostaje ciuchy i robi sobie w nich zdjęcia, które wstawia na bloga - firma ma promocję.korzyśc po obu stronach :)
UsuńRozumiem na czym to polega, chodzi mi po prostu o to, że oprócz ciuchów ona mogłaby mieć też z tego realne pieniądze :)
Usuń