Dziś "Raperzy czytają" wprost z Bielska-Białej, stamtąd bowiem pochodzi kolejny gość akcji, Igrekzet. Zawodnik ten znany jest w szczególności ze swojej konceptualnej EPki "Sznyty spojrzeń", stworzonej wspólnie z producentem NoTimem i wypuszczonej w roku 2012. Z tym samym beatmakerem dzisiejszy gość nagrał również kawałek na mixtape "Swag Jak Skurwysyn", który pojawił się wraz z ciekawym lyric video raptem parę dni temu. Igrekzet ma na koncie również sporo innych luźnych nagrywek, w tym chociażby track z dwoma wcześniejszymi gośćmi "Raperzy czytają": Wicherem oraz Ad.M.ą.
Teraz zaś oddaję głos samemu muzykowi.
Witam wszystkich! Jak powszechnie wiadomo, zarówno literatura, jak i kinematografia mają na celu wprowadzenie nas w pewien nastrój, wzbudzanie emocji i (przynajmniej w części gatunków) skłanianie do refleksji. Główna różnica pomiędzy nimi polega jednak na tym, że książki pobudzają naszą wyobraźnię, czynią nas reżyserami obserwowanych przez nas wydarzeń, podczas gdy oglądając film widzimy gotowy efekt cudzej wyobraźni. Nie wiem czy fakt, że jestem słuchowcem, ma w tym wypadku jakieś znaczenie, ale choć sporo oglądam i sam lubię czasem dostać wszystko na tacy, słowo działa na mnie w sposób szczególny i uwielbiam je w każdej formie, stąd nie potrafiłbym sobie odmówić tego pisanego.
Książką, która sprawiła, że zacząłem czerpać autentyczną satysfakcję z czytania i która wywarła na mnie największe wrażenie z dotychczas przeczytanych, jest zdecydowanie "Klub Dumas" Artura Pérez-Reverte. Przepadam za twórczością zmysłową, emocjonalną, nostalgiczną, a dodatkowo owianą nutą tajemniczości - to wszystko oraz nieprzewidywalne zwroty akcji zawarte są w tym thrillerze, na podstawie którego Polański nakręcił film "Dziewiąte Wrota", nie ma on jednak podjazdu do powieści.
"Nocny deszcz nie ustawał. Corso zgasił lampę. W sypialni, siedząc na skraju pustego łóżka, zapalił ostatniego papierosa i znieruchomiał w półmroku, łowiąc ślad oddechu, nieobecnego wśród pościeli. Wreszcie wyciągnął dłoń i pogłaskał włosy, których nie było na poduszce. (...) Lucas - wymówił na głos swoje imię tak, jak wymawiała je ona. Była zresztą jedyną osobą, która nazywała go po imieniu. Te pięć liter stanowiło symbol spustoszonej wspólnej ojczyzny, o jakiej niegdyś oboje marzyli" - jeśli trafia do Ciebie taki styl, ta książka wryje Ci się w pamięć na zawsze.
Do czołówki zaliczyć muszę ponadto "Wyznania Gejszy" Arthura Goldena, bardzo emocjonująca opowieść - szczerze mówiąc, ekranizacji do tej pory nie obejrzałem, muszę się kiedyś pokusić. Polecam również zbiór opowiadań Stephena Kinga pt. "Szkieletowa Załoga" - jak powiedział sam autor: "Lektura powieści pod wieloma względami przypomina długi satysfakcjonujący romans. (...) Opowiadanie przypomina ukradkowy pocałunek w ciemnościach z nieznajomym. To oczywiście nie to samo co romans lub małżeństwo, ale pocałunki też są bardzo miłe, ich efemeryczność zaś sama w sobie stanowi nie lada atrakcję".
Aaa, zapomniałbym - Graham Masterton i jego horrory, z których moim ulubionym jest niezbyt gruby, acz pełen akcji "Dżinn". Świetna rzecz.
W ostatnim roku nie przeczytałem zbyt wiele, nie licząc cegieł o Związku Radzieckim, który był tematem mojej pracy licencjackiej - dopiero wakacje przyniosły wystarczająco wolnego czasu, bym mógł poświęcić się przyjemniejszym lekturom, do których mogę zaliczyć m.in. "Przestępczą Sieć" Toma Clancy. Chwyciłem także polecanego mi Bukowskiego i chociaż "Listonosz" nie do końca spełnił moje oczekiwania, zapewne sięgnę jeszcze po jakieś wypociny zgorzkniałego Charlesa.
Aktualnie czytam... Harlequina, a konkretniej "Tę Jedną Chwilę" Laury Van Wormer. Beka, zawsze wydawało mi się, że ta seria to jakieś romansidła targetowane do kobiet, gdy jednak otworzyłem książkę na przypadkowej stronie i przeczytałem fragment zmysłowej sceny pomiędzy dwoma kobietami, postanowiłem przeczytać całość, hahah.
Słowo na koniec: czytaj - uciekaj czasem do świata fantazji, bo rzeczywistość, mimo że sama w sobie jest pełna wrażeń, potrafi przytłoczyć i warto raz na jakiś czas sobie od niej odetchnąć. Pozdrawiam!
Masterton over King.
OdpowiedzUsuńNapisał DWOMA kobietami. #gn :)
http://www.ekorekta24.pl/aktualnosci-jezykowe/8-sowotworstwo/196-dwoma-czy-dwiema-problemowy-liczebnik-dwa #gn :D
UsuńA co do Mastertona i Kinga: tego drugiego ostatnio zacząłem sprawdzać, więc na tego pierwszego też przyjdzie kolej :)
No dobra, 1:0. ;\
UsuńWłaściwie to ja chyba wolę krótsze opowiadania Kinga, niż książki.
A Stephen przy Mastertonie wydaje się być zdrowym człowiekiem. :D
z całym szacunekiem do igrekzeta (mam nawet jego płytkę) ale robienie sobie zdjęć w których ostentacyjnie pali się papierosa, i to nie jednego zdjęcia a kilku zalatuje gimnazjum
OdpowiedzUsuńpzdr dla niego jak to czyta