Pierwszego stycznia 2013 roku cały internet obiegły zdjęcia Krzysztofa Krawczyka, występującego w niezbyt ciekawym stanie podczas jednego z telewizyjnych sylwestrów. Był śmiech, były okrzyki oburzenia, były i memy. Tym razem podobną pożywkę zaserwowała nam Maryla Rodowicz, witając rok 2014 odziana w plastikowe cycki. Sieć zawrzała.
Zawrzałem i ja - za śmiechu. Bo nietypowy strój Maryli rozbawił mnie równie mocno jak twerking Miley Cyrus czy wspomniany już Krzysiek Krawczyk po pijaku. Plastikowy tors z wielkimi cyckami zaskoczyłby ludzi nawet, gdyby jego właścicielem była Lady Gaga, tu zaś dostajemy go na ciele istnej żyjącej legendy polskiej piosenki. Utwory wykonywane przez nią zna przecież każde dziecko od wielu, wielu lat, bowiem ma ona na karku już prawie siedemdziesiątkę.
Strój Rodowicz zaskoczył mnie więc i rozbawił zarazem. Czy oburzył? Skądże znowu. Mnie jednak po prostu mało rzeczy oburza i wciąż z jakimś trudem przychodzi mi akceptowanie faktu, że większość osób widzi w kategoriach żartów jakiekolwiek granice. Dla mnie takowych po prostu nie ma i śmiać się potrafię ze wszystkiego - od siebie samego, przez materiały z Sadistica, na kawałach z największych katastrof ludzkości kończąc.
Mimo tego, nie dociera jakoś do mnie argumentacja sporej ilości broniących Rodowicz. Jeśli ktoś chce uznać ten strój za jakiekolwiek wybitne dzieło, super pomysł czy cudowny artyzm, to śmiać mi się chce tak, jak z samych plastikowych cycków Maryli. No bo powiedzmy sobie szczerze - to coś jest po prostu kiczowate. Śmieszne, ale jednocześnie właśnie zwyczajnie kiczowate. Ktoś powie "ohyda", to i to słowo zaakceptuję. Choć wydaje mi się, że większą awersję mogłyby spowodować prawdziwe piersi Rodowicz.
Jeszcze jedno "ale" niech wybrzmi, będące sednem tego wpisu. Moimi osobistymi mistrzami wśród komentujących są ci, mówiący, że Maryli to "nie wypada z powodu jej wieku". Że powinna dawno odejść na emeryturę i robić biednym dzieciom szaliki na drutach. A jak już gdzieś miałyby występować, to tylko w żałobnej, czarnej sukni, opierając się na lasce. No dajcie spokój!
Jeśli uda mi się dożyć wieku Rodowicz, to mam szczerą nadzieję, że będę miał tyle energii co ona i energię tę będę efektywnie wykorzystywał. Może nie przyczepię sobie plastikowego penisa, którym będę wymachiwał na wszystkie strony, ale czemu miałbym odmawiać imprezowania? Czemu miałbym siedemdziesiątych urodzin nie świętować skacząc ze spadochronu? A może nawet fundując sobie podróż w kosmos? Będąc starym też można wygrywać życie!
Wyobraźcie sobie teraz dwa obrazki: na jednym widzicie Marylę z jej plastikowymi cyckami, na drugim zaś dwie stare babcie, narzekające na emerytury, wnuków i rząd, siedząc na wspólnej herbatce. Jak myślicie - kto czerpie z życia więcej funu? Rodowicz chciała wystąpić w plastikowych cycach i to zrobiła. Odrzućmy na bok teraz kategorie kiczu, zabawności i oburzenia. Liczy się fakt, że ona robi to, czego chce. I brawa w "aferze cyckowej" - jeśli już - należą się jej właśnie za to.
Źródło: marylapress.pl |
Ahhahahah o matko, można pomyśleć, że nie mam internetu, skoro dopiero teraz to do mnie dotarło (nie wiem czy dziękować^^). Ale jaka szczuplutka, aż widać zarys żeber. :D
OdpowiedzUsuńJa natrafiłem na to prawie od razu po przebudzeniu się z sylwestrowego snu. Pięknie zaczęty nowy rok :D
UsuńSerio, kim trzeba być, aby oburzać się plastikowymi cyckami. Albo babą z brakiem cycków, albo facetem, co nigdy cycków nie widział, bo katechetka mu powiedziała, że to grzech...
OdpowiedzUsuńPoza tym, nie wiem o co szał, chyba już kiedyś nosiła nawet bardziej hardcorową cyckopodobną koszulkę...