Lumberseksualność - słyszeliście już to określenie? Damn, jesteście ludźmi internetu, więc na pewno tak (a jeśli jakimś cudem nie, to wygooglujcie sobie to hasło na szybko)! Tym oto słowem żyje ostatnio dosłownie cała sieć, począwszy od takich portali jak BuzzFeed czy The Guardian, przez Pudelka i NaTemat, na niszowych blogach, mających jedno wejście dziennie, kończąc. Miałem tego nie komentować na MajkOnMajk - chciałem sobie po prostu stać z boku i z ironicznym uśmieszkiem przyglądać się kolejnej wojnie w sieci. Ludzie jednak znów się pogubili i z prośbą o zaprowadzenie porządku zaczęli wzywać Szeryfa Internetów. Moi Drodzy - oto więc przybywam.
Są zasadniczo dwie śmieszne rzeczy związane z tą całą "lumberseksualnością". Pierwsza z nich, to oczywiście zachowanie mediów. Ale nie, nie chodzi mi tu o to, że ktoś próbuje coś wetknąć ludziom jako głupi temat. Mnie po prostu strasznie śmieszy fakt, iż ktoś odkrył modę na zapuszczanie brody (aka stylizowanie się na drwala) dobre parę lat po rozpoczęciu się tego trendu.
Serio, ja już nawet nie potrafię wskazać, kiedy ten cały hype na bujne owłosienie na twarzy się zaczął! Już dobre parę lat temu na męskich, amerykańskich blogach modowych można było znaleźć tonę wręcz stylizacji z kolesiami o gęstych i długich brodach. Więc może to na polskim poletku jest chociaż coś nowego? Nope! Wystarczy cofnąć się ponad czternaście miesięcy do tyłu i przypomnieć sobie ubiegłoroczny, zimowy lookbook rodzimej marki Vistula.
Dostało się więc już mediom za spóźnienie się z tą zmieniającą życie każdego człowieka na świecie informacją. Teraz więc czas na wytoczenie dział wobec tych internautów, którzy informację o "modzie na drwala" odebrali jak zabójstwo ich ukochanego pieska. Mówiąc inaczej - czas powiedzieć parę cierpkich słów tym z bólem czterech liter.
Moi Drodzy, naprawdę - nikt Wam nie wtyka tu żadnej mody. Nikt nie każe Wam teraz wyrzucić wszystkich swoich maszynek do golenia i biec do galerii po pęk flanelowych koszul. NIKT DO NICZEGO WAS NIE ZMUSZA. Media po prostu zauważyły pewien trend, którego istnieniu zaprzeczać nie można i obserwacje zapisały w swoich głupiutkich artykułach.
Tak jest z mnóstwem innych trendów. Weźmy na przykład modę na rap. Coraz więcej osób słucha obecnie gatunku, który jeszcze parę lat temu był zdecydowanie mniej mainstreamowy. Raperzy pojawiają się w mediach, ich kawałki są czasem puszczane w radiach. Ale to nie znaczy, że ktoś zaraz wyrwie Wam telefon z ręki i rzuci nim o ziemię, po czym podaruje Wam nowy smartfon, na którym będzie możliwość słuchania jedynie rapu.
Albo jeszcze inaczej - moda na Air Maxy. Ona już w ogóle zaszła tak daleko, że coraz częściej widzę na mieście dziewczyny nie w Najkach, a jakichś tandetnych podróbkach z Dajszmanów albo bazaru. Laski chcą po prostu wyglądać trendy, ale nie stać innych na oryginały - shit happens. Ale to, że panuje taka moda, nie znaczy, iż każdy MUSI Air Maxy nosić. Nie wbije Wam zaraz do domu przedstawiciel Nike i nie wyrzuci wszystkich butów, które tym konkretnym modelem nie są. Nieprawdopodobne, a jednak.
I dokładnie tak samo jest z tą całą lumberseksualnością (tak swoją drogą - strasznie głupie określenie, kojarzy mi się bardziej z dendrofilią niż "modą na drwala"). Trendy w społeczeństwie istnieją i trzeba to, do cholery, zaakceptować! Drogi Człowieku Z Drwalowym Bólem Tyłka - nie jesteś pępkiem wszechświata. To, że Ciebie jakaś konkretna moda nie dotknęła, nie znaczy, iż ona nie istnieje.
Więc, Moi Drodzy - dajmy żyć w spokoju rosnącej populacji drwali. Odrzućmy negatywne emocje i pomyślmy raczej, jaki będzie kolejny trend w modzie. Czy warto doszukiwać się inspiracji w "Rolnik szuka żony" i spodziewać się najazdu farmerów? A może coraz mocniej będzie dawał o sobie znać mistyczny Dżender? Jeśli macie jakieś ciekawe koncepcje - podrzucajcie je w komentarzach!
Źródło: Flickr.com |
Hipsterzy kontrolują media. Nosili brody wcześniej i udają, ze dopiero teraz to jest modne xD
OdpowiedzUsuńPoza tym przecież był wcześniej ten cały Blizerian, poza tym Rick Ross, Action Bronson, R.A.U. z tego co mi teraz do głowy przychodzą panowie z bujnymi brodami.
Jak już mówimy o raperach, to nie mógłbym sobie odpuścić wspomnienia o moim ulubionym brodaczu - Stalleyu :)
UsuńTede i Dge z polskich mieli niezłe brody inspirowane USA
OdpowiedzUsuńCzyli mamy chyba już protoplastów lumberseksualizmu w polskim rapie :D
Usuń