Nordic walking - nikt nie wie, o co chodzi, ale wszyscy idą w to

Jeszcze cztery czy pięć lat temu musiałbym pewnie krótko napisać we wstępie do tego postu, czym w ogóle nordic walking jest. Wówczas bowiem słynne "kijki" wciąż były częściej widziane raczej w rękach niemieckich turystów niż polskich emerytów. Dziś jest już inaczej i nordic uprawiają nawet i starsze Polki. W szczególności w dużych miastach, choć nawet i wsie mają swych fanów tego popularnego sposobu rekreacji.

Problem pozostał jeden - wciąż mało kto tak naprawdę wie, jak naprawdę powinno poruszać się przy użyciu "kijków". Ludzie zazwyczaj używają ich jako niepotrzebnego balastu, często wręcz tarzając je za sobą po ziemi. By poprawić ten stan rzeczy i nauczyć się odpowiedniego uprawiania nordic walkingu, część osób ruszyła więc do profesjonalnych trenerów. Szkoda tylko, iż jakiś procent tych nauczycieli jest tak łasy na kasę, że nie poprawia błędnie korzystających z kijków uczniów, a jedynie przechodzi razem z nimi kilka kilometrów. W końcu pieniądze i tak trafią do portfela.

Przez długi czas śmiałem się z tych ludzi, którzy specjalnie kupują najdroższe możliwe kijki, a i tak nie wykorzystują ich potencjału. I przyznam szczerze - wciąż na widok tego typu osób na twarzy pojawia mi się ironiczny uśmiech. Jednocześnie jednak, trochę zmieniło mi się podejście do takich sytuacji. Oprócz negatywów, zacząłem bowiem widzieć w tym również drobny pozytyw.

Bo kurczę, może i rzeczywiście ludzie ci niepotrzebnie wydają kasę na kijki, skoro i tak ich na dobrą sprawę nie używają poprawnie. W końcu równie dobrze mogliby oni po prostu wyjść na spacer, bez ciągnięcia za sobą dwóch kawałków aluminium. Pytanie jednak - ile tak naprawdę z tych osób ruszyło by w ogóle tyłek w celu zwykłego chodzenia? Ilu odstawiłoby telewizor i ruszyło przejść się parę kilometrów?

Jestem wręcz pewien, że sporo mniej. Chociażby dlatego, iż nordic walking jest modny, zwykłe spacerowanie nie. Dla części z Was może się to wydać argumentem smutnym, ale niestety - jest on prawdziwy. Może mieć to też związek chociażby z samym zakupem kijków. Skoro się już wydało na nie pieniądze, to warto by z nich skorzystać, prawda? Podobnie jest z bieganiem. Ja zawsze powtarzam, że najlepszą motywacją do rozpoczęcia regularnego joggingu jest kupienie sobie dobrych butów specjalnie do tego celu.

Możemy się więc wciąż śmiać z tych wszystkich nieudolnych "nordic walkingowiczów", warto jednak zwrócić uwagę również na ten jeden konkretny plus - oni mimo wszystko ruszają tyłki. Biorą te aluminiowe kijki (niepotrzebnie, ale oj tam, oj tam), wskakują w luźne ciuchy i wychodzą przejść się parę kilometrów. To wciąż lepsze niż ciągłe siedzenie na dupie i oglądanie idiotycznych seriali w telewizji.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

2 komentarze:

  1. bardzo nieładnie śmiać się z ludzi, którzy zgubili swoje narty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahah ; ) tak! ale oni mimo wszystko ruszają tyłki. i szukają tych nart. to też forma treningu.

      nie no, nie śmieję się ; ) nordic walking nie jest wcale taki prosty, ale myślę, że to bardzo dobra alternatywa dla tych, którzy na przykład nie mogą biegać. fajnie angażuje ciało. kiedyś próbowałam, jednak spotykałam się z dziwnymi spojrzeniami ludzi. bo nie jestem emerytką ani nie mam jakiejś nadwagi.

      cóż. jestem zwyczajnie za tym, że lepiej się ruszać niż nie. jakkolwiek : )

      Usuń