Uwielbiam odkrywać te bardziej niszowe produkty kultury. Zwykle okazuję to chyba w przypadku filmów, gdzie zdarza mi się od czasu do czasu pogrzebać w zakątkach kinematografii niezależnej, odnajdując nieraz produkty nieznane w Polsce wręcz w ogóle. Jest coś w tym fajnego, szczególnie gdy dany tytuł Ci się spodoba i możesz go potem podać dalej, na przykład polecając na blogu.
Po bardziej niszowe tytuły w przypadku książek zdarza mi się chyba sięgać trochę rzadziej, ale i tu czasem udaje mi się dorwać coś naprawdę nietypowego. I tak też stało się ostatnio, gdy w moje łapska wpadł "Holocaust F" - powieść autorstwa Cezarego Zbierzchowskiego, nominowana do jednej z najważniejszych polskich nagród dla pisarzy science-fiction, Nagrody Zajdla. Zaintrygowała mnie książka ta zarówno swym tytułem, jak i krótkim opisem zawartości, który zapowiadał podróż zdecydowanie nietypową.
Fabuła całości została umiejscowiona w dość odległej przyszłości. Świat, choć technologicznie zaawansowany w ogromnym stopniu, chyli się ku upadkowi. Wojna między najbogatszymi, panującymi w jakiś sposób nad tym światem, a ich przeciwnikami, w mniemaniu tych pierwszych "terrorystami", powoli wyniszcza całą ludzkość. Miasta i osady upadają, czemu nie może zapobiec nawet największa fortuna.
Głównym bohaterem oraz narratorem historii jest Franciszek Elias III, należący do jednego z najważniejszych i najbogatszych rodów Ziemi. Pieniądze pozwoliły mu na dokonanie najważniejszej w tym świecie operacji - wprowadzenia własnego mózgu do swoistej "kołyski". Dzięki takiemu zabiegowi, śmierć ciała nie równa się śmierci konkretnego człowieka. Mózg bowiem może zostać swobodnie wszczepiony do innej skorupy. To natomiast tylko wierzchołek góry pełnej innowacyjnych technologii, o których my możemy obecnie jedynie pomarzyć.
W swej opowieści Franciszek przedstawia nam wydarzenia, mające miejsce już po rozgorzeniu wspomnianego wcześniej konfliktu. Zostajemy wrzuceni na głębokie wody, cała historia prezentowana jest bowiem swobodnie - tak, jakby główny bohater prezentował ją człowiekowi, który jego czasy zna z własnego doświadczenia. Moim zdaniem nie przeszkadza to zbytnio w odbiorze całości, choć trzeba mimo wszystko przestawić się w jakiś sposób z podejścia, jakie prezentowane jest w większości innych powieści.
Fabuła okazuje się jednak nie być głównym motorem napędowym całości. Zdaje się, iż ma ona po prostu w jakiś sposób spajać wywody Franciszka nad samą istotą życia. Dużo tu filozofowania, moim zdaniem dostarczonego w dość sensowny i przystępny sposób, choć na pewno nie do końca odpowiedni dla każdego Czytelnika. Łączy się to na szczęście w przyjemny sposób z normalnym tokiem fabuły, więc narzekać mi w tym przypadku trudno.
I przyznam szczerze - na początku "Holocaust F" naprawdę mi się spodobał. Nie, żebym go okrzyknął moim nowym książkowym ulubieńcem, ale czytało mi się to przyjemnie, wizja świata intrygowała, fabuła ciekawiła, podobnie zresztą jak załączone do niej rozmyślania nad człowieczeństwem. W pewnym momencie coś jednak jakby się załamało.
Od około połowy książki nagle nastąpiło totalne zmieszanie miliarda wątków i autor zaczął wszystko przedstawiać w - moim zdaniem - sposób nieprzystępny. Musiałem się czasem wracać kilka zdań do tyłu, by spróbować zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi, a jednak nie tego od dobrej powieści oczekuję. Szczególnie całość załamały opisy walk, które w sporej mierze były dość uciążliwe i mało ciekawe. Zbierzchowskiemu zdecydowanie lepiej wychodzi "normalne" fabularyzowanie, nie zaś wrzucanie Czytelnika w wir akcji.
Szkoda tym samym, że ta końcówka tak diametralnie zmieniła "Holocaust F". Czuję, że tytuł ten i tak zapamiętam na dłużej i samego autora zacznę zapewne chętniej śledzić, jednak życzyłbym sobie, by wspomnienia te były lepsza niż ostatecznie się okazały. Może przeczytam to jeszcze raz za kilka lat i wtedy - będąc już dojrzalszy - odkryję w tym tytule więcej. Na razie natomiast tak dość z rezerwą zachęcam do sięgnięcia po "Holocaust". To naprawdę intrygująca pozycja, w której jednak coś nie zagrało i na to "coś" trzeba być przed lekturą przygotowanym.
0 komentarze: