Czymś kolejny tekst na blogasku trzeba rozpocząć, tym razem stawiam więc na fakt powszechnie znany: rozstanie to najsmutniejszy moment związku. Jak wiadomo, zawsze jedna osoba wyjdzie z tego mniej poturbowana niż ta druga. Ba, czasem zdarza się nawet, że rzucający/a ma zupełnie gdzieś całą sytuację i rusza do przodu z kopyta. Ja jednak dziś postawię się jako obrońca uciśnionych.
Jeśli jesteś współczesnym Werterem (albo choć masz jego cząstkę w siebie) to na pewno widać po Tobie będzie, jak cierpisz z powodu ukochanej osoby. Gdyby jakimś cudem nie udało Ci się jeszcze skoczyć z mostu lub rzucić się pod pociąg, będziesz wciąż egzystował w swym standardowym środowisku. A cóż znajdziesz tam? Już nie kwiatki, łączki i miłość, a muchołówki, torfowiska i nienawiść. Jedno się tylko w świecie wokół Ciebie nie zmieni - przyjaciele.
Jakież to cudowne, że w tak trudnych chwilach mamy pod ręką grupę bliskich nam ludzi, którzy zawsze będą nas chcieli wspierać, prawda? To powiedziałem jeszcze bez ironii, ale zaraz będzie trochę mniej wesoło. No bo istotnie fajnie mieć po zerwaniu z kim pogadać o całej sytuacji i wypić przy okazji parę kolejek, jednocześnie coraz głośniej łkając i krzycząc wniebogłosy. A gdy my już nie wiemy, co mamy mówić, do głosu dochodzą nasi przyjaciele. Tylko że oni mogą czasem palnąć sporą głupotę.
Jest tym samym takie jedno konkretne zdanie, które po rozstaniach rzucane jest bardzo często. Wersji tego motta jest wiele, acz wciąż najpopularniejsze jest chyba to iście polskie "nie przejmuj się - tego kwiatu jest pół światu!". Takie przaśne, takie pokrzepiające, takie dające nadzieję. Cóż jest w tym więc w ogóle złego?
Większość ludzi ma bowiem po rozstaniu głęboko w dupie, że mają jeszcze pierdyliard szans na zakochanie się. Jeśli ktoś przeżył z kimś nawet i te parę miesięcy, po czym został nagle rzucony, mimo wszystkich wad tego postanowienia, najchętniej przygarnąłby on swą dawną miłość z powrotem. Bo trudno w takim momencie wyłapać wizję szczęśliwej przyszłości z kimś innym niż ta tak ważna dla nas ostatnio osoba.
Nie mówię, że wspomniane zdanie jest zupełnie błędne. Ba, ono jest jak najbardziej prawdziwe! Tylko w takiej sytuacji nie do końca wydaje się ono stosowne. Jeśli facetowi w barze nie uda się poderwać trzeciej z kolei dziewczyny, to wtedy kumpel zarzucić może tym słynnym "tego kwiatu jest pół światu". Bo to były tylko przypadkowe dziewoje, a nie kobieta, z którą czasem spędziło się nawet i wspólne parę lat.
Nawet jeśli więc będzie Wam dana rola pocieszacza złamanych serc, nie rzucajcie pierwszymi zdaniami, które przyjdą na myśl. Może i będą one nawet sensowne i rozsądne, niekoniecznie jednak przyjemne i uwielbiane przez Waszego młodego Wertera. W końcu miłość nigdy nie bywa stuprocentowo sensowna i rozsądna.
Źródło: Flickr.com |
Jakże aktualny tekst. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
Usuń