"Cudowne tu i teraz", w Stanach znane jako "The Spectacular Now" wykorzystałem swego czasu pisząc post "Mamy po 16 lat, chcę mieć z Tobą dzieci". Wówczas standardowo już zapowiedziałem, że recenzja tejże produkcji pojawi się wkrótce na łamach bloga. Nie robię tego jednak jedynie z powodu faktu, iż tytuł ten zainspirował mnie do napisania tamtego wpisu. "Cudowne tu i teraz" jest bowiem również filmem zwyczajnie dobrym.
No powiedzcie szczerze - czy nie brzmi to sztampowo? Dla mnie zdecydowanie tak, toteż ciągle miałem obawy przed odpaleniem tej produkcji. Ostatecznie jednak podjąłem się próby, zachęcony chociażby nominacjami do nagrody Sundance Festival i ogólną otoczką typowego filmu indie. I teraz dziękuję sobie za podjęte ryzyko, bo "Cudowne tu i teraz" spodobało mi się naprawdę mocno.
Ale mimo tego nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, czym ten film aż tak do siebie ostatecznie przyciąga. Bo przyznam szczerze - podczas seansu ani razu nie byłem znudzony, a moje oczy cały czas wpatrzone były w ekran. Gdy teraz patrzę na niektóre motywy wykorzystane w scenariuszu, widzę, że są one totalnie nieoryginalne. Na to jednak podczas seansu nie zwracałem uwagi, bo zwyczajnie dałem się wciągnąć w tę niby typową, a jednak w jakiś sposób tę typowość kryjącą, historię.
Jeden poważny atut tego filmu potrafię jednak wskazać. Mówię tu o istnym epatowaniu emocjami. Tu co chwilę coś dzieje, choć nie ma wybuchów i zabijaków rodem z filmów sensacyjnych. Jest za to historia, która co chwilę skręca z prostej drogi, przez co bohaterowie zamiast jechać po perfekcyjnej autostradzie, spychani są na boczne dróżki, gdzie bez czterokołowca nie ma co się zapuszczać.
Zresztą główny duet tego filmu został tu świetnie wykreowany i bardzo łatwo zżyć się z tą dwójką nastolatków. Szybko czuje się pewną więź z nimi i zaczyna szczerze przeżywać to, w co wplątują się oni na ekranie. Ja sam w pewnym momencie ze zdziwienia (a może przerażenia?) rozdziawiłem usta, wybałuszyłem oczy i trwałem tak przez dobrą minutę. I duża w tym zasługa aktorów, bo zarówno Teller, jak i słodka Woodley zagrali naprawdę świetnie. W przypadku tego pierwszego byłem szczerze zadziwiony, bo ma on na koncie występy w takich "hitach", jak "Projekt X" czy "nieletni/pełnoletni".
Powiedzieć zresztą mogę jeszcze więcej - jestem zaskoczony ogólnie faktem, że "Cudowne tu i teraz" spodobało mi się tak bardzo. Przecież to niby błaha historyjka, niby opowiastka o głupiutkich nastolatkach i ich głupiutkich problemach. Okazuje się jednak, że ostatecznie dostajemy twór naprawdę wyjątkowy, zmieniający podejście człowieka do tego typu produkcji. Polecam i sam obejrzę pewnie jeszcze nie raz.
mega film i naprawde fajna recenzja ;> obejrzałem go dopiero w tym roku w ferie i dał mi bardzo do myślenia,jednym z motywów filmu było wejście w dorosłość,koniec szkoły i co dalej. sam jestem na tym etapie,za rok matura i że jestem w technikum to nie musze isc na studia,wiec co po maturze? nie mam pojecia,boje się dorosłości.ine ucze się zle,ale czesto olewałem szkołe dla czegoś innego i żyłem chwilą.po tym filmie zaczełem się zastanawiać nad przyszłością ale i nad przeszłością,takie rozliczenie z sobą jak Sutter na końcu.Dwójke aktorów uwielbiam. a sam film widzialęm już 10 razy,nie nudzi się
OdpowiedzUsuńTak - ten film zdecydowanie jest idealny dla osób przed maturą czy też niedługo po niej. Można odnaleźć tu wiele siebie, prawda? Też chcę obejrzeć ten film jeszcze raz - pewnie w wakacje, wtedy klimat będzie najlepszy :)
Usuń