Załóżmy, że jesteś liderem partii politycznej w Polsce. Twoje ugrupowanie jest jednym z nowszych, przez co daleko Ci do prowadzenia w przedwyborczych rankingach, a i zdobycie wymaganego minimum głosów do "przejścia dalej" jest zagrożone. Głosowanie zbliża się coraz większymi krokami, a Ty mimo wszystkich przeciwności chcesz zawalczyć na tej ostatniej prostej. Co robisz?
Zlecasz grafikowi stworzenie zwracającej w jakiś sposób uwagi ulotki, po czym zanosisz projekt do drukarni. W ciągu kilku dni dostajesz cały stos papierków, które chcesz rozdać ludziom. Mógłbyś zrobić tak jak każdy inny i po prostu wysłać do tego zadania swoich ludzi lub nawet i kogoś wynająć. Ale możesz to też rozegrać trochę sprytniej i samemu wziąć się za rozdawanie ulotek!
Tak właśnie ostatnio zrobił Jarosław Gowin, lider partii Polska Razem. Wczoraj, pędząc na zajęcia około godziny 15, żwawym krokiem pokonywałem kolejne schody na Rondzie Mogilskim w Krakowie. Standardowo wypatruję ulotkarzy, uchodząc jak najdalej od nich, by nie otrzymać żadnego niepotrzebnego mi papierka. Aż tu nagle rzecz niesłychana, którą zrozumiałem dopiero po chwili.
Odwróciłem nagle głowę i przekonałem się, że wzrok mnie nie mylił - z garścią papierków stał Jarosław Gowin, rozdając je z uśmiechem ludziom. Po ulotkę nie zamierzałem się wracać, ale przed przybyciem tramwaju szybko zlustrowałem osoby, które również były świadkiem tej ciekawej sytuacji. I wiecie co najbardziej rzuciło mi się w oczy? Że część z nich się ze szczerą radością uśmiechała!
Szczególnie Ci, którzy od Gowina dostali ulotkę. A przecież to taka niby błaha rzecz - głupi papierek otrzymany od zwykłego ulotkarza prędzej by zdenerwował niż rozradował. Ale tutaj sytuacja jest zgoła inna, bowiem karteczkę otrzymujemy od kogoś powszechnie znanego, kogoś, kto w myśleniu wielu jest zdecydowanie wyżej od nich, pochodzi z zupełnie innego miejsca w społeczeństwie, ze swoistych elit. I to on zjawia się obok nas, stojąc między nami jak gdyby nigdy nic.
Nie jestem zwolennikiem Gowina, jego partia raczej do mnie nie przemawia, ale zdecydowanie doceniam jego działania PR. Aż dziw bierze, że takich akcji robi się tak mało. Jestem bowiem stuprocentowo pewny, że wśród tych obdarowanych tą głupią ulotką, znalazła się chociaż jedna osoba, którą taka akcja zdecydowanie namówiła do zagłosowania na Gowina. Bo powiedzmy sobie szczerze - dla wielu w przypadku wyborów nie liczy się wcale program, a sympatia do danego polityka.
Zresztą Gowin w ogóle ma bardzo przyjazny społeczeństwu PR. Warto sprawdzić chociażby jego AMA (Ask Me Anything), przeprowadzone swego czasu na Wykopie czy też youtube'owy projekt "#ŻyjPoPolsku".
Źródło: Flickr.com |
0 komentarze: