Dziś wyjątkowo zrobimy sobie małą przerwę od cotygodniowego cyklu "Raperzy czytają", fani rapu nie powinni jednak mimo wszystko być zawiedzeni. Postanowiłem bowiem w ramach rekompensaty przygotować coś, czego na blogu zazwyczaj nie praktykuję - recenzję płyty. Mowa konkretniej o teście krążka, który od samej premiery nie schodzi choćby na jeden dzień z moich głośników. Zróbcie hałas dla TrooMa i ka-meala oraz ich "Primus Luporum"!
Rzadko zdarza mi się być przyciągniętym przez jedną płytę tak bardzo. Zazwyczaj moje zainteresowanie krążkami muzycznymi skupia się na raptem kilku odsłuchach i wybraniu podczas nich najciekawszych utworów z danego wydawnictwa. Z "Primus Luporum" mam jednak podobnie, jak chociażby z ubiegłoroczną "Eklektyką" Quebonafide - praktycznie całości mogę słuchać bez skipowania. Najlepszym przykładem tego niech będzie fakt, że od ponad półtora tygodnia podczas biegania włączam jedynie tę płytę, nie zastępując jej niczym innym.
Bo "Primus Luporum" jest wydawnictwem dla muzyki zdecydowanie nietypowym, nie tylko biorąc pod uwagę produkcje polskie, ale i zagraniczne. Co najważniejsze, wpływ na to mają obie strony duetu. Zarówno rapująco-śpiewający TrooM, jak i tworzący podkłady ka-meal, dołożyli tu konkretną cegiełkę, bez której płyta ta na pewno nie byłaby kompletna.
Co wyróżnia TrooMa od innych polskich raperów, to zdecydowanie jego nietypowe podejście do wyrzucania z siebie kolejnych wersów. Gdy większość rodzimej sceny przez całe swoje płyty rapuje na jedno kopyto, Daniel bawi się swoim flow ponad wszelką miarę. I nie chodzi tu tylko o podśpiewywanie, ale i niejednostajność nawijki oraz świetne granie emocjami. Niektóre wersy, pomimo tego, że nie są przesadnie odkrywcze, zapadają w pamięć właśnie dzięki sile, z jaką zostają one wypowiedziane przez TrooMa. Świetnym przykładem jest tu choćby "zdrada jest u mnie number one w rankingu słów i przekleństw" z kawałka "Chimeryczny".
Producent, czyli ka-meal, przygotował natomiast dla TrooMa niesamowite wręcz bity. Instrumentale mają niecodzienny klimat, którego zresztą Kamil zdaje się być prekursorem na polskiej scenie, znajdując już sobie licznych fanów, próbujących tworzyć swoje kawałki, inspirując się właśnie nim. To zupełnie nowy rodzaj produkcji, niedający się wprost przyrównać czy to do samplowanych bitów old-schoolowych, czy też do niuskulu, opierającego się stricte na elektronice.
Z chęcią przygarnę instrumentale bez wokali TrooMa nie dlatego, że uważam wkład Daniela w "Primus Luporum" za zbędny, ale dlatego, iż twory ka-meala osobno zdają się wprowadzać w zupełnie inny klimat. Razem chłopaki prezentują bowiem często zupełnie odmienne podejście do kawałka. Mimo to jednak, brzmi to zwykle nadzwyczaj dobrze, co szczerze mówiąc w dużej mierze mnie zaskoczyło, oczywiście jak najbardziej pozytywnie.
Czy "Primus Luporum" to płyta idealna? Na pewno nie. Trudno mi również orzekać, czy będzie to w jakikolwiek sposób najlepszy krążek tego roku. Jestem jednak stuprocentowo pewny, że jest to najciekawszy i najbardziej oryginalny projekt, jaki przyszło mi do tej pory w Anno Domini 2014 przesłuchiwać. Nie sądzę byście gdziekolwiek indziej znaleźli takie połączenie rapowo-muzyczne.
Miałem ochotę na sam koniec wyłonić trzy najlepsze kawałki z tego krążka, ale szczerze mówiąc nie potrafię. Jest tu bowiem kilka tracków w swej jakości najmocniej wysuwających się naprzód, one jednak trzymają już bardzo równy poziom. Znalazł się tu natomiast jeden kawałek, którego nie wahałbym się raczej wyrzucić z listy. Mowa o "Passolinim", czasem przeze mnie skipowany, w dużej mierze ze względu na gości. Ich zwrotki są formalnie dobre, ale moim zdaniem zupełnie zaburzają klimat wprowadzony na tej płycie i pasowałyby raczej do bardziej old-schoolowego materiału.
Werdykt ostateczny? "Primus Luporum" jest jak na razie moją ulubioną, a zarazem najciekawszą płytą z tego roku. Biorąc pod uwagę, że TrooM nie osiągnął jeszcze pełnoletniości, a już teraz trzyma niesamowicie wysoki poziom, wygłoszę teraz tezę bardzo ryzykowną, acz moim zdaniem prawdziwą - mamy przed sobą najlepszy debiut w historii polskiego rapu. Serio.
Jeśli więc jeszcze nie sprawdziliście "Primus Luporum", koniecznie naprawcie to, pobierając ten krążek STĄD. Wykorzystując okazję przypomnę również, iż TrooM udzielił się także w jednym z odcinków "Raperzy czytają". Epizod z jego udziałem znajdziecie TUTAJ.
sprawdź mesa
OdpowiedzUsuńSprawdzałem już.
Usuńnie słyszałem wcześniej, ale po kilku kawałkach już czuję, że na dłużej ze mną zostanie ta płyta. dzięki! :D
OdpowiedzUsuńAleż proszę bardzo, miło mi, że moje polecenie komuś się przydało! :D
Usuńjest MAJ!
OdpowiedzUsuńZaznaczam kilkukrotnie w tekście, że jest to najciekawsza płyta roku DO TEJ PORY. Zresztą i tak nie sądzę, by się to zmieniło, dlatego tytuł jest już bardziej ogólnikowy.
UsuńMiałem przyjemność poznać twórczość TrooMa dobre 2 lata temu, nie spodziewałem się, że w ciągu tego czasu rozwinie się tak mocno. Album to czołowy kandydat do tytułu album roku.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie same odczucia :)
UsuńA przesłuchałeś "Ostatniego Sarmatę" Abla?
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, czy całego, ale część na pewno tak.
Usuń