Po kilku(nasto?)letniej przerwie, wróciła ostatnio zdecydowanym krokiem moda na zombie. Co rozpoczęło ten prawdziwy boom na historię o nieumarłych? Serial "The Walking Dead"? Jego komiksowy pierwowzór? A może coś jeszcze innego? Trudno tak naprawdę powiedzieć, narost tego typu produktów kultury jest jednak widoczny dla każdego ich obserwatora. Zombiaki zaczęły rozprzestrzeniać się również na powrót w literaturze, przywierając formy ciekawego, bo współczesnego spojrzenia na tego typu epidemię. Wśród "nieumarłych książek" znajdziemy między innymi "Przegląd Końca Świata: Feed", który nie tak dawno temu trafił na mój e-bookowy czytnik.
Co warto zauważyć w przypadku tej powieści, to fakt, że jest ona dość nietypowa w porównaniu do tego, co zazwyczaj serwują nam historie o zombiakach. Zwykle dostajemy bowiem opowieść o ludzkości, która została zdetronizowana z ziemskiego tronu i musi teraz desperacko walczyć o życie, gromadząc się w małych grupkach. "Przegląd Końca Świata" okazuje się natomiast spoglądać zupełnie inaczej na ewentualny najazd zombie.
W tej historii ludzkość bowiem istotnie została w sporej mierze zraniona przez nieumarłych, ostatecznie jednak przetrwała w miarę niezmienionym systemie. W książce Miry Grant wojsko zadziałało odpowiednio szybko i uchroniło ludzi przed całkowitym zniszczeniem. Żyją oni więc w miastach, rozwijają ciągle swe technologie i starają się trwać w miarę normalnej egzystencji. Zombie natomiast stają się kolejnymi drapieżnikami w przyrodzie - groźnymi, acz możliwymi do powstrzymania.
Fabuła recenzowanej książki opowiada historię dziejącą się dwadzieścia lat po katastrofie z tamtejszego roku 2014. Główni bohaterowie to Georgia i Shaun Mason - nastoletnie rodzeństwo zajmujące się... blogowaniem. Ten rodzaj pisania stał się bowiem wyjątkowo ważny w świecie "Przeglądu Końca Świata", dla wielu osób wyprzedzając nawet i normalne dziennikarstwo. Są blogerzy informacyjni, zajmujący się newsowaniem, tacy wychodzący w teren, by nagrać swe bójki z zombie czy wreszcie tacy, którzy zajmują się pisaniem fikcyjnych historii czy wierszy.
Wiąże się z tym zresztą inny ciekawy aspekt "Przeglądu Końca Świata". Na końcu każdego rozdziału znajdują się bowiem wyrywki postów, które zamieścili w sieci bohaterowie powieści. Jest to naprawdę przyjemny smaczek i prawdziwa szkoda, że nie został on jeszcze obszerniej wykorzystany. Chciałbym tych fikcyjnych postów tu jeszcze więcej!
Co wreszcie najważniejsze w mym przekonaniu - twór Miry Grant jest naprawdę powieścią wciągającą. Wpływają na to przede wszystkim liczne zawirowania fabularne, ciekawe motywy i bardzo dobrze wykreowane postaci, z którymi naprawdę trudno się w jakiś sposób nie zżyć. Tym bardziej, że "Przegląd Końca Świata" nie jest książką krótką - papierowe wydanie to około pięćset stron. Gdy jednak zacznie się już ją czytać, dość łatwo wsiąka się w tę historię i szybko dociera do jej końca.
Nie pozostaje mi tym samym nic innego, jak zwyczajnie polecić Wam "Przegląd Końca Świata: Feed". Myślę, że polubić ten twór powinni Czytelnicy w każdym wieku - od młodzieży domagającej się wspaniałych przygód o walecznych nastolatkach, po starszych ludzi, którzy docenią zapewne chociażby motywy polityczne. Jeśli jesteś fanem tytułów o zombie, tym lepiej dla Ciebie. Ja natomiast powoli zbliżam się do zakupu kolejnej części serii Miry Grant. Mam nadzieję, że okaże się równie dobra co "jedynka".
0 komentarze: