Tuż przed kolejnym okrągłym, siedemdziesiątym odcinkiem "Raperzy czytają", gościem akcji jest Smok. To członek poznańskiego labelu Moshpit Records, który ma na swoim koncie między innymi nagraną wspólnie z producentem Sieniasem płytę "Rozkminiaj tytuł" czy mixtape "Tylko spokojnie". Bardzo niedawno, bo raptem kilkanaście dni temu, pojawił się z kolei najnowszy projekt tego rapera - krążek "Teatr złego boga". Całość możecie swobodnie sprawdzić na YouTube.
Co natomiast Smok ma do powiedzenia na temat literatury?
Z książkami to u mnie ogólnie jest ciężka sprawa i wydaje mi się, że można mnie nazwać "zamkniętą głową".
Od czasów późnego dzieciństwa fascynują mnie horrory. Pewnie nikogo nie zaskoczę rzucając takimi nazwiskami
jak King, Masterton, Lovecraft czy Koontz. Prócz powyższych pamiętam jeszcze kieszonkowe wydania mniej znanych autorów.
Na początku lat 90-tych w Polsce istniało wydawnictwo Phantom Press, które ostawiło po sobie istną kopalnie makabry.
O ile mnie pamięć nie myli, były to małe literackie koszmarki mało znanych autorów ociekające krwią i wynaturzonym
seksem. Nietrudno się domyślić, że rozpalało to moją dziecięcą wyobraźnię i po dzień dzisiejszy odbija się na
mojej twórczości.
Z zajawek wczesnodziecięcych pamiętam jeszcze historie o Mikołajku autorstwa Goscinnego,
które po dziś dzień rozbrajają mnie swoim beztroskim poczuciem humoru i autentycznie czasem aż miło do nich wrócić.
Było też miejsce na serię o Harrym Potterze, ale z perspektywy czasu nie ma już dla mnie nic porywającego w tej
rzemieślniczo napisanej serii. Każda część przeczytana raz i właściwie zapomniana.
Na drugim biegunie zawsze znajdowały się komiksy. Zarówno te typowo "popcornowe" ("Spider-Man", "X-meni", "Batman", "Punisher" n'shit), jak i te odrobinę ambitniejsze ("Kaznodzieja", "Sandman", "V jak Vendetta").
Cóż pozostaje mi dodać? Od tego czasu wiele się chyba nie zmieniło poza tym, że dałem sobie spokój z ociekającymi
tandetą broszurkami o potworach z bagien i morderczych aligatorach. Na przestrzeni czasu chwyciłem jeszcze
za Bukowskiego, ale zupełnie mnie to nie porwało. Niejednokrotnie zahaczyłem też o zagadnienia z dziedziny
NLP, PUA oraz szeroko pojętej psychologi, ale ciężko mi tu szastać godnymi polecenia autorami, ponieważ za bardzo
się w to nie wczuwałem. Służyło to raczej delikatnemu powiększeniu horyzontów niż budowaniu fundamentów pod
nowe zajawki.
Z krótkich przygód z innymi gatunkami literackimi, przeleciałem przez pojedyncze dzieła Iana Fleminga
(James Bond, a co!) "Firmę" Grishama, "Conana" Roberta E. Howarda, "Władcę Pierścieni" (wstawić odgłosy chrapania)
Tolkiena i ''Grę Endera'' Orsona Scotta Carda. Honorable mention dla ''Jay-Z Król Ameryki'' Marka Beaumonta.
Biografia Shawna Cartera to coś, co powinien od dechy do dechy przeczytać każdy raper. Daje mocnego kopa i mobilizację.
Jestem pewien, że coś pominąłem, ale próbowałem sił z tyloma przeróżnymi gatunkami, że - drogi potencjalny Czytelniku moich
wypocin - umarłbyś z nudów, przebijając się przez zalew tytułów i odpowiedzialnych za nich autorów.
Obecnie czytam "To" Stephena Kinga. W planach mam chwycenie się za coś ambitniejszego, co mogłoby mnie
zainspirować do dalszego tworzenia muzyki. Polecacie coś?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników bloga MajkOnMajk i zachęcam do sprawdzania mojej nowej płyty ''Teatr złego boga''.
Pokój!
Takie nazwiska się sypio przy horrorach, a Barkera ni ma. :<
OdpowiedzUsuńMój błąd :( Przerabiałem papierowy pierwowzór ''Hellreisera'' i ''Księgi Krwi'' zacne jak diabli a wyleciało mi z głowy.
OdpowiedzUsuńZwracam honor! ;)
UsuńKiedy RIP?
OdpowiedzUsuńMiał być, ale tekstu nie mam jeszcze od niego.
Usuń