Złote myśli Houellebecqa na weekend


Ten tydzień zaczęliśmy na blogu od recenzji "Uległości" (KLIK) - najnowszej książki znanego, kontrowersyjnego francuskiego pisarza, Michela Houellebecqa. Tuż przed weekendem, na rozluźnienie przed piątkową nocą, proponuję więc garść najlepszych cytatów ze wspomnianej powieści. 

Jedne z nich wprowadzą Was w całkiem rubaszny, rozkoszny nastrój. Inne z kolei Was dobiją, zasmucą, przygnębią. Niektóre są o miłości, inne o czymś zupełnie przeciwnym lub choćby miłość udającym. Jest przygnębiająco niczym u Nietzschego, Schopenhauera i... cóż - Houellebecqa.

Czy rzeczywiście, jak rapował Ten Typ Mes, wszyscy stajemy się bohaterami powieści Francuza? Chciałbym by było inaczej, ale coraz częściej mam wrażenie, że tak właśnie się dzieje...



O tym, kim jest macho.

chyba faktycznie jestem czymś w rodzaju macho; nigdy nie byłem przekonany, że kobiety powinny mieć prawa wyborcze, dostęp do tych samych kierunków studiów, do tych samych zawodów co mężczyźni i tak dalej. Cóż, przywykliśmy do tego, ale czy to naprawdę był dobry pomysł?



O codziennych potrzebach.

miałem trochę ochotę się z nią przespać, ale równocześnie miałem trochę ochotę umrzeć



O (bez)sensie życia.

I dlaczego w ogóle życia ma mieć sens? Wszystkie zwierzęta i miażdżąca większość ludzi żyje bez najmniejszej potrzeby sensu. Zgodnie ze swoim rozumowaniem żyją, bo żyją, ot i wszystko; zapewne umierają, bo umierają, i na tym się kończy ich analiza.



O ewolucji poglądów każdego człowieka.

Kiedy doktoranci pytają, w jakiej kolejności powinni podchodzić do twórczości autora, któremu postanowili poświęcić swoją pracę, zawsze im proponuję porządek chronologiczny. Nie żeby życie autora miało jakiekolwiek znaczenie, ale kolejność jego dzieł układa się w pewną biografię intelektualną, podlegającą własnej logice.



O okazywaniu sobie miłości.

- Wiesz, Francois... - powiedziała po pierwszym łyku. - Nie jestem ani kurwą, ani nimfomanką. Obciągam ci w ten sposób dlatego, że cię kocham.



O tym, o czym myśli każdy z nas.

w La Croissanterie kupiłem sobie cookie z podwójną czekoladą i dużą kawę; wsiadłem znowu za kierownicę, żeby zjeść to skromne śniadanie, rozmyślając a to nad swoją przeszłością, a to nad niczym



O miłosnych spotkaniach XXI wieku, nie różniących się wcale aż tak od tych sprzed lat.

Nigdy nie znosiłem przesyłania całusów przez telefon, już jako młody chłopak nie potrafiłem się przemóc, więc po czterdziestce wydawało mi się to zwyczajnie śmieszne; tym razem jednak się przełamałem, ale gdy tylko zakończyłem rozmowę, ogarnęła mnie straszliwa samotność; zrozumiałem, że już nigdy nie zdobędę się na odwagę, żeby zadzwonić do Myriam, poczucie bliskości przez telefon było zbyt intensywne, a następująca później pustka zbyt okrutna.



O współczesnej wartości i prestiżu nauczycieli akademickich.

Bez wątpienia przeceniali siłę niszczycielską nauczycieli akademickich i ich zdolność do przeprowadzenia skutecznej akcji protestacyjnej. Od dawna już sam tytuł nauczyciela akademickiego nie otwierał dostępu do rubryk "Listy od redakcji" lub "Punkt widzenia" w głównych mediach, które to rubryki stały się przestrzenią zamkniętą, ściśle endogamiczną. Nawet jednogłośny protest nauczycieli akademickich przeszedłby właściwie bez echa, ale najwyraźniej w Arabii Saudyjskiej nie zdawano sobie tego sprawy. Tam chyba  jeszcze wierzono w siłę elit intelektualnych, co było niemal wzruszająca.



O stronach z panienkami.

(strony z panienkami są dość podobne do stron z przepisami kucharskimi, gdzie liryczne opisy proponowanych dań zapowiadają rozkosze podniebienia, które znacznie wykraczają poza rzeczywistość)



O oznakach starości.

Z wiekiem sam coraz bardziej zbliżałem się do Nietzschego, czego zapewne nie da się uniknąć, jeśli człowiek ma problemy z instalacjami hydraulicznymi.



Parafrazując niektórych polskich internautów: "Houellebecq ciężko masakruje Biblię". Z przymrużeniem oka, oczywiście.

Jezus za bardzo kochał ludzi, oto cały problem: to, że dał się za nich ukrzyżować, świadczy co najmniej o braku gustu, jak by powiedział ten stary drań Nietzsche. A i pozostałe jego postępki też nie świadczą o nadmiernym rozumie, na przykład wybaczenie kobiecie cudzołożnej przy użyciu argumentów typu "niech ten, który nigdy nie zgrzeszył" i tak dalej. A przecież sprawa była prosta: wystarczyło zawołać siedmioletniego gówniarza, który by spokojnie przywalił pierwszym kamieniem.



O odkrywaniu zaniku miłości w XXI wieku. Lekki spoiler.

Z tygodnia na tydzień maile od Myriam stawały się coraz rzadsze i zwięźlejsze. Od niedawna przestała zaczynać od słowa "Najdroższy" i zastąpiła je bardziej neutralnym "Francois". Było kwestią tygodni, kiedy mi zaanonsuje, jak wszystkie jej poprzedniczki, że kogoś poznała. Byłem pewien, że już kogoś poznała, nie wiem skąd to przekonanie, ale coś w doborze słów, w malejącej liczbie emotikonów z uśmiechniętą buźką lub serduszkiem w jej mailach dawało mi absolutną pewność: jeszcze po prostu nie zebrała się na odwagę, żeby mi to wyznać.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!

0 komentarze: