Wrzesień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata. Niby to nie ten miesiąc występuje w klasycznym przysłowiu, ale i w mojej wersji jest sporo prawdy. Tak się bowiem w tym roku złożyło, że wrzesień czasem bywał cholernie gorący, a czasem wręcz przeciwnie - wyjątkowo mroźny.
Czy widać to na moich instagramowych zdjęciach, publikowanych codziennie? Trochę tak. Wypady na miasto przeplatają tu się bowiem (niczym zima i lato) z odpoczywaniem w ciepłych czterech kątach. Różnych czterech kątach, warto nadmienić, bo końcówka września to dla mnie przede wszystkim przeprowadzka do nowego mieszkania.
Dla przypomnienia, moje wszystkie pozostałe relacje z projektu "365 zdjęć w 365 dni" znajdziecie kolejno: TU (styczeń), TU (luty), TU (marzec), TU (kwiecień), TU (maj) TU (czerwiec), TU (lipiec). i TU (sierpień). Jestem też na Snapchacie, pod nickiem "majkonmajk".
244/365
(1/30)
Jedni rozpoczynają wrzesień od ponownego pójścia do szkoły, ja natomiast postawiłem na... planowanie kolejnych wakacji. Będąc bardzo zadowolonym z tegorocznego Open'era, postanowiłem od razu kupić bilet na jego następną edycję. Na początku września był on sporo tańszy niż będzie później, a ja jestem już wystarczająco pewny swojego udziału w festiwalu w roku 2016, by bez wahania nabyć karnet już teraz. No to z kim się widzę w Gdyni?
245/365
(2/31)
(2/31)
Mój pierwszy wrześniowy wypad do kina był dość nietypowy. Wybrałem się bowiem na film "Wizyta", odpowiadający na pytanie: "Jakby to było, gdyby na Ziemi wylądowali kosmici?". Co najciekawsze, po seansie miała miejsce transmisja na żywo z dyskusji prowadzonej z reżyserem tej produkcji i dwójką innych ekspertów. Film wyświetlano w tym samym czasie w kilkunastu (kilkudziesięciu?) krajach na całym świecie, dzięki czemu wszyscy chętni mogli dodawać własne pytania do dyskusji, wrzucając je na Twittera czy Facebooka. Sama "Wizyta" niezbyt mi się spodobała (pisałem o tym więcej TU), ale inicjatywa sama w sobie jest naprawdę zacna.
246/365
(3/30)
(3/30)
W moim nowym miejscu pracy już na wejściu wiadomo, o co chodzi. Szanuję.
247/365
(4/30)
(4/30)
Bardzo lubię zdjęcia ludzi robiących sobie zdjęcia. Wreszcie udało mi się uchwycić jedno z nich.
248/365
(5/30)
(5/30)
Tak, tak - znowu wylądowałem w kinie. Tym razem na filmie, który u niejednej osoby powodował zdziwienie, szok, a czasem nawet zniesmaczenie. O "dwugodzinnym artystycznym pornosie", zatytułowanym po prostu "Love", pisałem TUTAJ.
249/365
(6/30)
Od początku wiedziałem, że referendum będzie totalną porażką, ale i tak na nie poszedłem. I trochę mimo wszystko wstyd mi za tych, którzy nie oddali swojego głosu tylko z tego powodu, iż im się zwyczajnie nie chciało.
250/365
(7/30)
Na krakowskich Plantach można oglądać sobie za pomocą specjalnych maszyn "Papieża w 3D". Nie pytajcie o szczegóły - to trzeba przeżyć samemu.
251/365
(8/30)
(8/30)
Jeśli chodzi o komiksy, to we wrześniu czytałem praktycznie wyłącznie te związane ze Spider-Manem. I w sumie się z tego cieszę, bo dzięki temu ogromnie polubiłem Pająka. Między innymi za takie teksty, jak ten ze zdjęcia.
252/365
(9/30)
(9/30)
W celu rozszerzenia swych kulturalnych horyzontów, postanowiłem na próbę wrócić do anime. Zacząłem więc we wrześniu oglądać chyba jedną z najbardziej kultowych japońskich animacji - "Neon Genesis Evangelion". Gdy tylko połknę całość, na pewno napiszę więcej na ten temat na blogu.
253/365
(10/30)
(10/30)
"Straight Outta Compton" to jeden z tych filmów, po którego obejrzeniu przez parę dni nie możesz oderwać się od jego ścieżki dźwiękowej. Pomimo upływu lat, N.W.A dalej słucha się świetnie i czuć w tej muzyce niesamowitą energię. O samym filmie pisałem z kolei TUTAJ.
254/365
(11/30)
(11/30)
Na urodziny kupiłem sobie okolicznościową czapkę. Będę ją nosił już do końca życia, żeby zawsze pozostać młodym.
255/365
(12/30)
(12/30)
Oto prawdopodobnie najbardziej odpicowana wersja ruskiego szampana ever. Podobno sprowadzony specjalnie z Watykanu. Dzięki jeszcze raz za prezent, Przyjaciele! <3
256/365
(13/30)
Na urodziny przyjechali do mnie znajomi i za ich namową odkopałem swój dawno nieużywany sprzęt do "DJ Hero", gry pozwalającej wcielić się (tak jakby) w Mistrza Imprezy, rozgrzewającego klub do czerwoności. Tak się w to cholerstwo znów wciągnąłem, że regularne partyjki rozgrywam do teraz.
257/365
(14/30)
(14/30)
Nie tylko konsoleta do "DJ Hero" doczekała się wyciągnięcia z głębin szafy. Podobnie stało się z plastikową gitarą, na której regularnie grywam w "Guitar Hero" i "Rock Band". Gdyby ktoś kiedyś nagrał, jak się w to wczuwam, prawdopodobnie takie wideo wylądowałoby w top 10 najśmieszniejszych materiałów na YouTube.
258/365
(15/30)
(15/30)
Poszedłem do kina na 22 po nieprzespanej nocy. By nie zasnąć na seansie, kupiłem sobie energetyka. Było warto, bo "Karbala" okazała się produkcją naprawdę wartą uwagi. Więcej pisałem o niej TUTAJ.
259/365
(16/30)
(16/30)
Najbardziej lajkowane zdjęcie na moim Instagramie we wrześniu. Winne tej sytuacji prawdopodobnie są nogi. Pytanie tylko - czyje?
260/365
(17/30)
(17/30)
W sierpniu zacząłem czytać "Wiedźmina" i pierwszy tom, "Ostatnie życzenie" (RECENZJA) przeczytałem w dwa czy trzy dni. Nie wytrzymałem długo bez Geralta i ekipy - za "Miecz przeznaczenia" zabrałem się niecały miesiąc po naszym pierwszym książkowym spotkaniu. Sapkowski stworzył naprawdę cholernie dobrą opowieść! Więcej o niej na blogu opowiem już wkrótce.
261/365
(18/30)
Ach, życie. Jednego dnia piszesz sobie spokojnie tekst na bloga, drugiego lądujesz w polskim oddziale Philip Morris, czyli tych kolesi od Marlboro i całej rzeszy innych fajek. Zdradzę Wam sekret - mają tam bolid Formuły 1 Ferrari!
262/365
(19/30)
(19/30)
Chyba się jeszcze tu nie chwaliłem, że wprost uwielbiam najnowszy projekt Krzyśka Gonciarza, czyli "The Uwaga Pies". Rany, jeśli jeszcze tego nie znacie, nadróbcie wszystkie dotychczasowe odcinki czym prędzej!
263/365
(20/30)
Przeprowadzka z jednego mieszkania do drugiego wiąże się między innymi z tym, że trzeba wcześniej poprzednie lokum doprowadzić do porządku. Starałem się ukryć przed wszędobylskimi babciami, by nie odkryły, że grzeszę, myjąc okna w niedzielę. Żadna nie ustrzeliła mnie ze swojej różańcowej snajperki, więc chyba dobrze mi idzie kamuflowanie się.
264/365
(21/30)
(21/30)
Nietypowe są te cytaty w "Wiedźminie". To nie takie typowe złote myśli, ale mimo wszystko są tu teksty, które naprawdę rzucają się w oczy i są godne podzielenia się nimi z innymi. Tak było i w tym przypadku.
265/365
(22/30)
(22/30)
AXN uderzyło jedną z najlepszych akcji reklamowych w polskich miastach. Nawiązując do zbliżających się wyborów parlamentarnych, stworzyli plakaty i bilboardy z bohaterami "Gwiezdnych Wojen" i ich hasłami wyborczymi. Udało mi się uwiecznić Stormtroopera ze świetnym "Rozumiem potrzeby zwykłych szturmowców", ale widziałem też w Krakowie Yodę i Vadera. A wszystko to z okazji emisji na AXN wszystkich dotychczasowych części sagi "Star Wars".
266/365
(23/30)
(23/30)
We wrześniu znów wylądowałem w Warszawie, tym razem (wreszcie!) w kultowym Mordorze na Domaniewskiej. Jeśli nie wiecie, o co chodzi, koniecznie nadróbcie TEN fanpage.
267/365
(24/30)
(24/30)
A z Warszawy wracałem z taką torbą pełną nietypowych prezentów. Ten Mordor wcale nie jest taki zły, jakim go malują.
268/365
(25/30)
(25/30)
Zdążyłem też we wrześniu wpaść do rodzinnego domu i dać sportretować się młodszemu bratu. Nawet podobny mu wyszedł, tylko jakiś taki przystojniejszy niż ja w rzeczywistości.
269/365
(26/30)
(26/30)
Mój brat ma też (poza talentem plastycznym) kozacki żel pod prysznic. Nie chciał mi go oddać, ale udało mi się zamówić sobie takie samo cudo. Wolałbym figurkę jakiejś Supergirl albo Catwoman, ale Hulkiem w ostateczności też nie pogardzę.
270/365
(27/30)
(27/30)
Wreszcie - przeprowadzka. Wspominając poprzednią i fakt, że niektóre kartony leżały u mnie w pokoju nierozpakowane przez tydzień, wziąłem się w garść i od razu po przewiezieniu rzeczy na nowe mieszkanie wszystko skrupulatnie powkładałem na swoje nowe miejsce. Polecam i Wam to zrobić, jeśli będziecie się w najbliższym czasie przeprowadzać! Trochę czasu to zajmuje, ale potem ma się już błogi spokój.
271/365
(28/30)
(28/30)
Pierwsza nocka w nowym miejscu zawsze jest trochę dziwna. Mieszkanie jednak okazało się właściwie jeszcze lepsze niż myślałem, więc ostatecznie zadomowiłem się tu dość szybko. Nie pozostaje więc nic innego, jak uśmiechnąć się z zadowolenia do zdjęcia. Cheese!
272/365
(29/30)
Paczkę z taką zawartością znalazłem w skrzynce po nocnym powrocie do mieszkania. Mój wywiad z autorem tego tomiku, Mateuszem Sidorkiem, znajdziecie TUTAJ.
273/365
(30/30)
A na sam koniec miesiąca mała próbka poezji właśnie od Mateusza.
O co chodzi z tymi gumkami bo to do dziś spędza mi sen z powiek?
OdpowiedzUsuńByłem na spotkaniu firmowym z dystrybutorem m.in. Durexa w PL i dostałem taki zestaw gratisów "na pamiątkę". Ot, historia.
UsuńDzięki, w końcu mogę spać spokojnie.
Usuń