Raper, który w rok nagrał więcej albumów niż Twój idol w ciągu całej kariery

Jeszcze jeden weekend przerwy od serii "Raperzy czytają", ale don't worry - za tydzień wszystko powinno wrócić na swoje miejsce. W ramach zastępstwa, ponownie przygotowałem post, w którym postanowiłem podrzucić Wam kolejnego ciekawego artystę do sprawdzenia. Tydzień temu był to Isaiah Rashad, nowy nabytek stajni TDE. Kim zaś jest bohater dzisiejszego wpisu?

Na pewno świta Wam w głowie, czy rzeczywiście tytuł tego wpisu może mieć jakiekolwiek odniesienie do rzeczywistości. No bo jak to tak - nagrać więcej albumów w rok niż większość osób tworzy przez całe swoje życie? Jak się jednak okazuje, jest to możliwe. Facet, o którym mowa, w ubiegłym roku puścił w obieg dziesięć płyt. Nie musicie przecierać wzroku, dobrze widzicie - DZIESIĘĆ PŁYT.

Co jeszcze lepsze, zdecydowana większość z nich jest materiałami solowymi. Powiem więcej: każdy z nich trzyma naprawdę wysoki poziom. Skąd ten człowiek bierze na to wszystko wenę czy nawet (myśląc bardziej przyziemnie) czas? Nie wiem, ale cholernie chciałbym poznać jego sekret. Gdy tylu raperów narzeka, że nie może znaleźć czasu na nagranie nowego albumu, wbija na scenę taki koleś i mówi, że w ciągu roku wypuścił dziesięć albumów. Wow.

Czas wreszcie na odsłonięcie kurtyny. Przed Wami stoi blady koleś w długich włosach i dziewiczym wąsiku. Oto Bones, człowiek, który robi jedną z najdziwniejszych odmian rapu na świecie. Mnóstwo u niego cloudowych bitów, dziwacznych tekstów, podśpiewywania i naprawdę creepy teledysków. Jest sporą inspiracją między innymi dla TrooMa, który był gościem jednego z odcinków "Raperzy czytają".

Wait, there's more! Choć mamy dopiero początek marca, Bones zdążył w tym roku wypuścić już trzy nowe albumy! Na początku pojawił się "DeadBoy", potem "SeaBeds" stworzone wspólnie z Chrisem Travisem, a dosłownie parę dni temu pojawił się kolejny krążek - "TeenWitch". Wszystkie płyty są oczywiście dostępne w pełni za darmo w sieci. Jeszcze przed wakacjami ma się zaś odbyć w Polsce koncert Bonesa i Xavier Wulfa, z którym ten pierwszy często aktywnie współpracuje.

Nie pozostało mi więc już chyba nic innego, jak podrzucić Wam kilka losowych kawałków tego chłopaka, które warto sprawdzić. Moja fascynacja Bonesem zaczęła się na dobre tak naprawdę dopiero od śpiewanego kawałka "BoyBand". Ostatnio zajarałem się także innym, równie nierapowym utworem - "Calcium". Z bardziej hip-hopowych kawałków warto natomiast zacząć chociażby od "Windows95". Ciekawostką jest także utwór na bicie polskiego producenta, ka-meala, zatytułowany "WhiteLinenSheets".

I tak najlepszym sposobem na zapoznanie się z Bonesem, jest jednak po prostu ściągnięcie któregokolwiek z jego albumów i przesłuchanie go w całości. Wybór jest przecież ogromny, a każda z płyt powinna dostarczyć równie przyjemnej rozrywki. Enjoy & get inspired!

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)