Czy polscy raperzy mówią o polityce? Z rzadka. Oczywiście, mówimy tu o polityce wprost, o popieraniu jakichś partii, reprezentowaniu jakichś konkretnych poglądów. Problemy społeczne to jedna rzecz, bo że jest źle i brak hajsu w kiermanie, to wie każdy, kto choć polskiego rapu posłuchał. Ale polityki - tego u nas jest mało.
W temacie zaczęło się dziać trochę więcej dopiero ostatnimi czasy. Największym wydarzeniem wiążącym politykę i rap było chyba ostatnimi czasy słynne „przemówienie” Gurala o tym, jak to Korwin jest zły i nie należy na niego głosować. To już było takie wejście wprost w świat, który do tej pory był w polskim hip-hopie przykryty zasłoną milczenia. Lud zareagować musiał.
Oczywiście, bardzo szybko Gural został za swoją mowę oblany falą pomyj. I to z bardzo prostego powodu - większość słuchaczy polskiego rapu to ludzie młodzi, gustujący w poglądach prawicowych. Jasne, jest to pewnego rodzaju uogólnienie. Taki jednak wniosek można wyciągnąć z komentarzy, jakie pojawiają się na Facebooku, Glamrapie czy gdziekolwiek indziej.
Komentarzy popierających Gurala nie pamiętam. Pewnie jakieś się pojawiły, ale były one w zdecydowanej mniejszości. A przecież prawicowcem na miarę polskiego hip-hopu nie są też na pewno Łona czy Ten Typ Mes. Ten pierwszy zresztą najbardziej zawsze kojarzony był z polityką, bo o swoich lewicowych poglądach mówił wprost. Jego jednak krytykowano inaczej: „głupoty pierdolisz, ale Twoją muzykę szanuję”.
Wynikałoby więc z tego, że raperzy mają wpływ na słuchaczy raczej mały, kiedy mówimy o kwestiach stricte politycznych. Oddzielanie twórczości muzycznej od poglądów wydaje się w jakimś stopniu naturalną rzeczą w przypadku polskiego hip-hopu.
Ciągle jednak nie można jednoznacznie stwierdzić: „polscy raperzy nie mają wpływu na polityczne poglądy swoich słuchaczy”. Dlaczego? Bo wielu z nich po prostu nie udziela się w sieci. Internet młodych zaangażowanych politycznie jest miejscem mocno prawicowym - czy tego ktoś chce, czy nie. Nie znaczy to jednak, że wszystkie nastolatki muszą od razu popierać Korwina, Ruch Narodowy czy cokolwiek innego. Pamiętać należy, iż wiele osób zwyczajnie nie chce udzielać się w sieci - szczególnie wtedy, gdy są w mniejszości.
Kto wie - może więc wygłaszane przez któregoś rapera poglądy przestawiły słuchacza z jednej strony barykady na drugą? Może zaświtało mu coś w głowie, co obróciło jego myślenie do góry nogami? Może po prostu nie chciał o tym pisać w sieci? Niestety – wszystko kręci się wokół „może”.
No, ale istnieją swego rodzaju lewackie, raperskie manifesty, nawet w formie utworów muzycznych, o na przykład tu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=G6YUfEhWNKI
Ale faktycznie, najczęstszym motywem jest prawicowe narzekanie na system, jak na przykład tu:
http://www.youtube.com/watch?v=1vXNaayFs1Q
Pozdro, mam nadzieję, że ubogaciłem post i zadzierzgnąłem wątek dyskusyjny! ;d
Antifowego rapu to jeszcze nie słyszałem, ciekawe znalezisko :D
UsuńMi się akurat lewicujący rap kojarzy np. z Cruzem - https://www.youtube.com/watch?v=5tPpVi03MRQ
Jeden z najbardziej epickich i niedocenionych kawałków w pl rapie: https://www.youtube.com/watch?v=kjYDsPwJJco xDDD
Usuńza cruza to szanuje w chuuuuuj
UsuńZupełnie niepoprawne jest imho myślenie o raperze jako kimś w rodzaju autorytetu mającego zmieniać poglądy. Bardziej niż nimi są zdecydowanie przedstawicielami oraz głosem pewnych środowisk. Jak ładnie to było ostatnio ujęte w rozmowie Strzembosza i Zandberga - chłopaków, którzy nie mogą sobie pozwolić na życie na poziomie, którzy harują za minimalną i na śmieciówkach. Pokolenie dwudziesto i trzydziestolatków jest sfrustrowane i jakoś stara się tę frustrację ukierunkować, świetnie widać to u Piha i Kękiego, którzy werbalizują główne zarzuty i pretensje sporej części społeczeństwa wobec elit politycznych, medialnych oraz ekonomicznych. Muzyk wypowiadający się na tematy polityczne zawsze był chyba takim obserwatorem nastrojów społecznych i ich wyrazicielem (bardowie za czasów Solidarności, Kazik czy Kukiz w latach dziewięćdziesiątych, teraz raperzy). Szkoda tylko, że takie bezmózgi jak dwóch wymienionych raperów nie dorastają tradycjom muzyki zaangażowanej.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony - zgadzam się z Tobą. Dla mnie też raperzy (czy w ogóle artyści) to raczej ludzie wyrażający jakieś poglądy, a nie zmieniający poglądy. Z drugiej jednak strony - jest całe mnóstwo osób, które uważają raperów za swoich idoli, autorytety. Myślę, że w przypadku części z nich poglądy mogą być jednak w jakiś sposób kreowane czy też "naprowadzane" na konkretne tory przez raperów. Nie chodzi o nagłe przesuwanie kogoś z prawa na lewo, ale jakiś wpływ myślę, iż może istnieć.
UsuńJebać donaguralesko i magnum idiotum, zajebany podstarzały infantylny lewak skonczyl sie w 2003 a dalej sprzedaje chujowe ciuchy, robi chujową muzykę, kręci chujowe filmiki i ma chujową ekipę przygłupów. aż się krew gotuje że kutas może z tego dobrze zyc bo dzieci w gimnazjum lub podstarzałe gimbusy w begach i z chujem w uszach i tak kupią kolejną skurwiałą kwadratową koszulkę z elchujako albo płytę z buraczanymi i grafomańskimi kawałkami, o czym on kurwa w ogole nawija, co on robi takiego ze ktos go nazywa artysta, od 12 lat nie wydal niczego co by bylo wiecej warte niz moje kacgowno, kreci jakas zjebana telewizje ktora jest na sile fajna i smieszy tylko chyba jego glupich kolegow. nie dosc ze jest artystycznym zerem to jeszcze popiera pacyfizm, uchodźców i inne zjebane kosmopolityczne eurocwelskie rzeczy, niech sobie przyjmie te zwierzeta na swoja 3 pietrowa chate kutasiarz w warkoczykach
OdpowiedzUsuńraperzy to mogą zmieniać poglądy ale dzieci DO 12 roku życia
OdpowiedzUsuń